DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia Sola

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Nad ekranem umieszczono logo producenta, głośnik do rozmów, czujnik zbliżeniowy oraz kilkukolorową diodę powiadamiającą o nowych zdarzeniach. Zabrakło niestety kamerki do wideorozmów, która mogłaby być wykorzystywana na przykład do rozmów poprzez Skype’a.

Pod ekranem znajdują się 3 dotykowe przyciski, pełniące standardowe dla Androida funkcje. Jeszcze niżej, we wgłębieniu miejsce znalazło… właściwie trudno powiedzieć, co konkretnie. Około centymetr długości telefonu został przeznaczony na wstawienie w to miejsce logo Xperia, skutecznie wydłużając całą bryłę i tak już niemałego telefonu (wymiary 116 x 59 x 9,9 milimetrów). Można by zamiast tego wstawić większy ekran, albo zmniejszyć gabaryty smartfonu. Z drugiej jednak strony, 3,5 calowy iPhone jest tylko niezauważalnie mniejszy od Soli. Wygląda na to, że po prostu gdzieś trzeba było upchnąć to, co w telefonie znaleźć się musi.

Na lewym boku znajdziemy tylko klawisz blokady ekranu, a po prawej stronie złącze microUSB, przyciski głośności oraz spust aparatu fotograficznego. U góry znajduje się gniazdo JACK 3,5 mm, a na dole tylko dziurka od mikrofonu i miejsce na przywieszenie telefonu do smyczy. Z tyłu znajdziemy okrągłe logo będące jeszcze pozostałością po szwedzko-japońskim przymierzu, głośnik zewnętrzny, a także obiektyw aparatu fotograficznego z diodą i drugim mikrofonem.



Całość waży 107 gramów, a mimo kanciastego kształtu, telefon stosunkowo dobrze trzyma się w dłoni. Tym, co między innymi odróżnia Solę od droższej Xperii P są zastosowane materiały - tutaj plastik, tam aluminium. Nie jest to co prawda plastik złej jakości, ale ma się apetyt na więcej. Szczególnie, że spasowanie tylnej, zdejmowanej klapki nie jest do końca zadowalające - prawy bok telefonu po naciśnięciu (lub wzięciu do ręki) zwyczajnie skrzypi. A na to już wytłumaczenia nie ma żadnego.

W niedawno testowanym przeze mnie modelu Sony Xperia P jako jedną z głównych wad wskazałem dużą podatność na tzw. "uścisk śmierci", czyli zjawisko polegające na skutecznym ograniczeniu zasięgu sieci komórkowej po złapaniu telefonu w "odpowiedni" sposób. Xperia Sola wydaje się natomiast zupełnym tego przeciwieństwem - nie dość, że w ogóle nie gubi zasięgu, to ten jest jeszcze wyjątkowo mocny. Dla przykładu, tam, gdzie iPhone 4 miał 1-2 kreski zasięgu Sola bez problemu trzymała 5 kresek, co też przekładało się na lepszą jakość rozmów czy szybszy Internet. Jak widać, coś za coś. Choć plastikowa obudowa nie wzbudziła we mnie zbytniego entuzjazmu, prawdopodobnie to właśnie ona pozwoliła na niemal perfekcyjne działanie wbudowanej anteny.

System i wydajność

Czasem mam nieodparte wrażenie, że Sony usilnie stara się, by jego smartfony nie były chętnie kupowane. Powód? Całkiem oczywisty - wypuszczanie na rynek urządzeń działających pod kontrolą już na starcie "przeterminowanej" wersji Androida. To często wiąże się z mniejszą wydajnością systemu, a co najbardziej dotkliwe - niekompatybilnością z nowszymi programami, takimi jak przeglądarka Google Chrome na Androida, która po prostu nie działa na wersji 2.3 Gingerbread - a taka właśnie znajduje się na pokładzie Xperia Sola. Sony ma niedługo udostępnić aktualizację do wersji 4.0 Ice Cream Sandwich (mówi się o wrześniu), jednak ta pojawi się dopiero w momencie, gdy na rynku będą urządzenia korzystające z jeszcze nowszej wersji - 4.1 Jelly Bean. Wydaje się, że nieustanne opóźnienie, w którym tkwi Sony od dłuższego czasu przy większości swoich nowych modeli to niejako podcinanie skrzydeł japońskim smartfonom już na starcie.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News