Test telefonu Sony Xperia Z3

Kiedy dostałem informację, że zmierza do mnie na testy Xperia Z3, pierwsze co przyszło mi głowy to: co ja tam u licha napiszę? Przecież chyba żaden z producentów tak znikomo nie zmodyfikował swojego flagowca dodając mu tak kosmetycznych zmian w specyfikacji. O czym tu pisać? O kilku megahercach procesora więcej? O oprogramowaniu, które przeskoczyło z Androida 4.4.2 na 4.4.4? O aparacie, który od 2 lat ma tę samą rozdzielczość i "różni" się od poprzednika oprogramowaniem? Półroczny cykl wypuszczania nowych flagowców przez japońskiego producenta wydaje mi się kompletnie chorym pomysłem, zważywszy jak niewielkie niesie ze sobą zmiany. Kiedy jednak Xperia w końcu do mnie dotarła, już po kilku godzinach zabawy wiedziałem, że jednak będzie o czym napisać. Okazało się, że recenzja nie sprowadzi się do przysłowiowego "kopiuj - wklej", a o nowym, najwyższym modelu Sony można jednak napisać kilka nowych akapitów.

Redakcja Telepolis
48
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu Sony Xperia Z3

Kiedy dostałem informację, że zmierza do mnie na testy Xperia Z3, pierwsze co przyszło mi głowy to: co ja tam u licha napiszę? Przecież chyba żaden z producentów tak znikomo nie zmodyfikował swojego flagowca dodając mu tak kosmetycznych zmian w specyfikacji. O czym tu pisać? O kilku megahercach procesora więcej? O oprogramowaniu, które przeskoczyło z Androida 4.4.2 na 4.4.4? O aparacie, który od 2 lat ma tę samą rozdzielczość i "różni" się od poprzednika oprogramowaniem? Półroczny cykl wypuszczania nowych flagowców przez japońskiego producenta wydaje mi się kompletnie chorym pomysłem, zważywszy jak niewielkie niesie ze sobą zmiany. Kiedy jednak Xperia w końcu do mnie dotarła, już po kilku godzinach zabawy wiedziałem, że jednak będzie o czym napisać. Okazało się, że recenzja nie sprowadzi się do przysłowiowego "kopiuj - wklej", a o nowym, najwyższym modelu Sony można jednak napisać kilka nowych akapitów. Jeśli Was zainteresowałem, to zapraszam do lektury.

Zawartość pudełka

Testowy egzemplarz nie był finalną, sprzedażową wersją. W kwadratowym, płaskim, białym pudełku, oznaczonym naklejką "Demo only not for sale", poza samym telefonem znalazła się tylko jakaś stara ładowarka sieciowa (logo Sony Ericsson i 850 mA), kabel USB oraz kilka ulotek. Na dzień dzisiejszy brak informacji czy w sprzedażowym zestawie pojawi się coś więcej, jak choćby świetne słuchawki, które dodawane były do modelu Z2. Ale skoro Sony raz poszło tą drogą, to pozostaje mieć nadzieję, że nie zrezygnuje z tej bardzo atrakcyjnej tradycji.

Specyfikacja

"Z2 z podkręconym prockiem" ;-) Złośliwie można by tak skomentować specyfikację nowego modelu Sony, choć nie byłoby to całkiem prawdą. Owszem, w środku zmiany są minimalne: układ Snapdragon MSM8974AB z taktowaniem 4 x 2,3 GHz został zastąpiony przez MSM8974AC o prędkości 4 x 2,5 GHz, slot karty SIM zmienił standard na nanoSIM, bateria skurczyła się o 100 mAh no i zmieniły się gabaryty urządzenia. Nowa Xperia mierzy 146 x 72 x 7,3 mm przy masie 152 gramów. Reszta pozostała praktycznie bez zmian: 3 GB pamięci RAM oraz 16 GB pamięci wbudowanej, Wi-Fi (802.11 a/b/g/n/ac) z obsługą Wi-Fi Direct, DLNA oraz Wi-Fi hotspot), Bluetooth 4.0, komplet czujników (zbliżeniowy, oświetlenia, akcelerometr, barometr i kompas), microUSB 2.0 (z obsługą USB On-the-go, USB Host oraz trybu MHL 3). Zmianie nie uległa również rozdzielczość aparatów (20,7 dla głównego oraz 2,2 mpix dla przedniego) oraz rozmiar i wielkość wyświetlacza (5,2 cala FullHD). Z3 uzyskała za to wyższy certyfikat odporności na pył i wodę - IP68.

Można się zastanawiać, po co w ogóle Sony wypuściło na rynek nowy model, skoro tak niewiele w nim zmieniło? Owszem, polityka firmy jest dyskusyjna, ale telefon wnosi jednak trochę więcej niż sugerowałaby sama specyfikacja. O tym za chwilę.

Jakość wykonania, obudowa, ekran, przyciski, ergonomia

Mimo, że na pierwszy rzut oka Z3 nie różni się znacząco od swoich poprzedników, to wbrew pozorom właśnie tutaj zaszły największe zmiany. W nowym modelu Sony zmieniło nieco swoją stylistykę OmniBalance. Największą nowością jest zupełnie inny, obły przekrój ramki okalającej ekran oraz wstawki z tworzywa w narożnikach urządzenia. Takie rozwiązanie ma swoje plusy: telefon zdecydowanie lepiej leży w dłoni, sprawia wrażenie jeszcze solidniejszego, a ewentualne upadki, które najczęściej kończą się porysowaniem narożnych fragmentów obudowy, powinny być mniej brzemienne w skutkach. Można nieco narzekać, że Sony porzuciło w całości aluminiową ramę na rzecz mniej eleganckiego plastiku, ale efekt końcowy jest ciągle bardzo dobry, a praktyczność obudowy jeszcze wzrosła. Warto jednak zaznaczyć, że testowanej, białej wersji urządzenia, plastikowe narożniki mają nieco inny odcień od reszty aluminiowej ramki, co troszkę psuje końcowy efekt. Plusem jest za to pozostawienie aluminium w jego naturalnym kolorze - w pozostałych wersjach jest ono anodyzowane zgodnie z kolorystyką modelu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Obłe ramki powodują również to, że boczne przyciski mniej wystają z obudowy, co wyszło na zdrowie zwłaszcza największemu przyciskowi - zasilania. Jest on umieszczony na prawej krawędzi smartfonu, nieco powyżej jego środka. Poniżej znajduje się belka głośności, a jeszcze niżej, tradycyjnie dwustopniowy, spust aparatu. W górnej części prawego boku znajdziemy dużą zaślepkę mieszczącą sloty kart SIM (standard nanoSIM) oraz microSD. Górna krawędź urządzenia mieści standardowe złącze audio 3,5 mm oraz drugi mikrofon, dolna pozostała pusta. Na lewym boku umieszczono zaślepkę skrywającą złącze microUSB, poniżej znajdziemy tradycyjne dla Sony złącze do ładowania kablem magnetycznym lub poprzez stację dokująca, w lewym dolnym rogu umieszczono zaczep na smycz. Wyraźnie zmieniły się również same zaślepki: są teraz dużo węższe, mniejsze, maja obły kształt i są głębiej osadzone w obudowie przez co sprawiają dużo solidniejsze wrażenie. Podczas prób wodnych nie odnotowałem żadnych przejawów nieszczelności urządzenia, co niestety nie zawsze jest regułą w modelach serii "Z".

Na tylnym panelu poza logo producenta, napisem XPERIA oraz znaczkiem NFC umiejscowiony jest obiektyw głównego aparatu z niewielką diodą doświetlającą poniżej. Najwięcej jak zwykle dzieje się na przednim panelu. Główną jego część stanowi 5,2 calowy ekran. Poniżej umiejscowiono wąski grill pierwszego głośnika mieszczący jednocześnie główny mikrofon. Ponad ekranem znalazł się drugi głośnik służący również do rozmów, obiektyw przedniego aparatu oraz czujniki: oświetlenia i zbliżeniowy. Nieco nietypowo umiejscowiono diodę powiadomień, która znajduje się w lewym, górnym rogu i skryta jest pod szklaną taflą, co powoduje, że widzimy ją dopiero kiedy zacznie świecić. Rozwiązanie dobre, bo dioda jest jednocześnie i dyskretna, i dobrze widoczna.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że o ile producent "odchudził" boczne ramki okalające wyświetlacz, o tyle pod nim i nad nim wciąż "marnuje się" mnóstwo miejsca. Gabarytowo Zet-trójce niedaleko do Note'a 3 czy LG G3 mających bądź co bądź sporo większe ekrany. Jeśli Sony ma coś jeszcze poprawić w stylistyce urządzeń, to chyba wszyscy życzylibyśmy sobie właśnie zmniejszenia pustych przestrzeni na froncie ich smartfonów.

Osobny akapit poświęcam zazwyczaj ekranowi. Nie inaczej będzie z wyświetlaczem D6603, który jest zdecydowanie najlepszym dziełem Sony od lat. 5,2 calowa matryca IPS oferuje świetne kąty widzenia, doskonały kontrast oraz przede wszystkim niespotykaną wręcz jasność i doskonałą biel. Według portali testujących wyświetlacze, ten z Z3 oferuje maksymalną jasność na poziomie ponad 800 nitów, co stawia go w gronie zdecydowanych liderów na rynku. Wydawało mi się, że po przejściu na technologię IPS w Z2 Sony niczym mnie już nie zaskoczy, a to właśnie ekran Zet-trójki był jedną z największych niespodzianek.

Sony nie uległo głupiej modzie na pakowanie do telefonów ekranów z rozdzielczością QHD, ale "zwykłe" FullHD i tak sprawdza się znakomicie. Jeśli na siłę miałbym się do czegoś przyczepić, to najsłabiej na ekranie Z3 wypada czerń, mocno przechodząca w szarość oraz wielki pasek przycisków nawigacyjnych, które zmniejszają przestrzeń roboczą do niecałych 5 cali. Co gorsza, bez dostępu do konta root nie da się paska nawigacyjnego w żaden sposób zmodyfikować. W niektórych przypadkach mocne przyciśnięcie ekranu może również powodować lekkie mienienie się kolorów, ale zjawisko to występuje tylko w galerii. Ekran posiada również możliwość obsługi w rękawiczkach - po uprzednim włączeniu odpowiedniej opcji w menu. I trzeba przyznać, że to działa, bo Xperię udało mi się obsługiwać nawet rękawicami... bokserskimi ;-). Trzeba jednak pamiętać o wyłączeniu tej funkcji, kiedy nie jest potrzebna, bo zwiększona czułość wyświetlacza powoduje regularne, przypadkowe odblokowywanie urządzenia w kieszeni.

Na koniec opisu walorów zewnętrznych warto dodać, że całość urządzenia jest bardzo dobrze spasowana i zmontowana. Nic nie trzeszczy, nie rusza się, nie odstaje, zaślepki pasują idealnie, przyciski mają dobrze wyczuwalny klik i są równomiernie osadzone. Co prawda dopatrzyłem się minimalnie niesymetrycznie wklejonego tylnego panelu w ramkę (problem znany z Z2), ale są to różnice dziesiętnych części milimetra i nie warto sobie tym zawracać głowy. Nie od dzisiaj wiadomo, że stylistyka i wykonanie serii "Z" nadaje urządzeniom elegancki, choć stonowany wygląd, a zastosowane materiały podkreślają wyraźnie, że mamy do czynienia z produktem klasy premium. Jedyną większą wadą pozostaje chyba tylko szklany tył Xperii. Mimo zapewnień o zastosowaniu kolejnych generacji odpornych szklanych powłok obudowa ciągle szybko się rysuje. Jeśli zależy nam na utrzymaniu eleganckiego wyglądu urządzenia, to obowiązkowym wydaje się zabezpieczenie tyłu smartfonu ochronną folią bądź noszenie go w etui. Warto również zaznaczyć, że szklany tył uwielbia się ześlizgiwać z każdej, choćby minimalnie pochylonej powierzchni.

<: F2039 :>

Interfejs, oprogramowanie w standardzie

Sony słynie z ujednolicania oprogramowania w swoich telefonach. Nie inaczej jest w przypadku Xperii Z3: w jej środku znajdziemy praktycznie to samo, co w każdym innym telefonie Sony pracującym pod kontrolą Androida 4.4.

Testowy egzemplarz pracował na niefinalnym oprogramowaniu bazującym na Androidzie 4.4.4. Zgodnie ze swoim zwyczajem japoński producent modyfikuje system pod swoje potrzeby, choć zmiany nie są tak duże jak choćby w HTC Sense i sprowadzają się głównie do oprawy graficznej. Interfejs Sony wygląda czysto, lekko i przejrzyście, choć brakuje mu wyraźnie możliwości konfiguracji i personalizacji. Launcher z domowym ekranem podzielonym siatką 4 x 4 wygląda przy tak dużym wyświetlaczu wręcz groteskowo. Na całe szczęście nie ma żadnych przeszkód, by ekran domowy Sony zastąpić innym.

Jedną z głównych nowości, którymi chwaliło się Sony podczas premiery Z3 była możliwość zdalnego uruchamiania gier z Playstation 4. Niestety ja sam nie posiadam odpowiedniej konsoli do sprawdzenia tego rozwiązania, a poza tym póki co odpowiednia aplikacja oznaczona jest jako "dostępna wkrótce".

W doku z aplikacjami poza pakietem standardowych usług Google'a (Chrome, Dysk, Filmy Play, Gmail, Google +, Gry Play, Hangouts, Kiosk i Książki Play, Mapy, Muzyka Play, YouTube oraz oczywiście sam Google Play) nie znajdziemy takiej "klęski urodzaju" jak choćby w telefonach Samsunga. I dobrze, Sony nie narzuca nam jakich aplikacji mamy używać i oszczędza miejsce w pamięci telefonu.

Z aplikacji preinstalowanych w Xperii warto wspomnieć:

  • Album, czyli rozbudowaną galerię zdjęć i filmów,
  • AVG AntiVirus PRO - pełna wersja (z licencją na 180 dni) pakietu antywirusowego wraz z narzędziami do tworzenia kopii bezpieczeństwa i zabezpieczenia urządzenia na wypadek jego utraty,
  • File Commander - prosty manager plików,
  • Filmy - kolejną odmianę galerii skupiającą wszystkie filmy z naszego urządzenia z efektownym podglądem,
  • Kopia zapasowa i przywracanie - narzędzie pozwalające nam na backup kontaktów, wiadomości tekstowych, danych kalendarza, rejestru połączeń oraz zakładek przeglądarki,
  • Lifelog - narzędzie do zapisywania i analizowania naszej aktywności fizycznej,
  • Movie Creator - proste narzędzie do tworzenia krótkich filmów ze zdjęć i materiału wideo zarejestrowanego aparatem,
  • Office Suite 7 - pakiet biurowy z pełną licencją pozwalającą na edycję i tworzenie dokumentów, niestety tylko przez okres jednego miesiąca (później płatna dodatkowo),
  • Smart Connect - narzędzie pozwalające automatyczne przypisanie usług w zależności od podłączanych do telefonu akcesoriów,
  • Sony Select - rekomendowane gry i aplikacje na telefony Sony,
  • Szkic - prosty szkicownik do odręcznych rysunków,
  • TrackID oraz TrackID TV - aplikacje do rozpoznawania muzyki oraz programów telewizyjnych,
  • Video Unlimited - sklep z filmami, niestety wciąż niedostępny dla klientów z Polski, oraz standardowe aplikacje typu aparat, kalkulator, kalendarz, telefon, plus kilka innych.


Stabilność oprogramowania, mimo przedsklepowej wersji, jest niemalże wzorowa. Przez kilka tygodni testu żadna systemowa aplikacja nie zamknęła się, telefon ani razu się nie zawiesił, ani nie przegrzał. Zdarzyły mi się chyba 2 restarty, ale było to raczej spowodowane instalacją różnych mało zaufanych programów ze sklepu Play. Nie udało mi się również znaleźć żadnych błędów w systemowych aplikacjach, pracy czujników oraz w działaniu samego smartfonu.

W modelu Z3 Sony wprowadziło również usługę wzbudzania urządzenia poprzez dwukrotne kliknięcie ekranu. I trzeba przyznać, że działa to perfekcyjnie i po kilku próbach budzi Xperię z niemalże stuprocentową skutecznością.

Ściągnięcie górnego paska jednym palcem powoduje dostęp do powiadomień, żeby przejść do szybkich ustawień pasek trzeba ściągnąć korzystając z dwóch palców. W szybkich ustawieniach możemy dowolnie konfigurować liczbę i położenie przełączników. Wpływu nie mamy za to niestety na pasek nawigacyjny, którego położenia i układu nie możemy w żaden sposób modyfikować. Mi osobiście zbrakło przypisania funkcji "menu" do długiego przytrzymania klawisza ostatnich aplikacji, znanego choćby z urządzeń Samsunga. Nieco ubogo wygląda również ekran blokady, na którym możemy zmienić tylko tapetę bez możliwości dodania szybkich skrótów, a jedyny obecny prowadzi do aplikacji aparatu. Sam ekran blokady jest również moim zdaniem nieco zbyt mało bezpieczny, bo odblokowuje go każdy, choćby minimalny gest w dowolnym kierunku. Na szczęście zabezpieczyć urządzenie możemy dodatkowo poprzez hasło, wzór, PIN lub za pomocą skanera twarzy.

I tym razem pod przełącznikiem aktywnych programów znajdziemy dostęp do tak zwanych "Drobnych aplikacji" - miniaturek programów działających w dedykowanym okienku. Choć lista dostępnych w sklepie drobnych aplikacji ciągle się zwiększa, to brakuje jednak możliwości uruchomienia każdego zainstalowanego w urządzeniu programu w tym trybie.

Z wielką przyjemnością wspomnę o jeszcze jednym, nowym i bardzo praktycznym dodatku. Po przytrzymaniu przycisku zasilania, poza typowymi funkcjami wyłączenia i restartu urządzenia, pojawiła się opcja nagrania ekranu. Dzięki temu rozwiązaniu możemy zarejestrować czynności wykonywane na ekranie, zarejestrować gameplay'e z gier czy tez przygotować tutorial z dowolnej czynności w formie wygodnego filmu (rozdzielczość FullHD, HD i VGA). Taka opcja oferowana jest od dawna w oprogramowaniu CyanogenMod za pomocą zewnętrznych aplikacji, ale chyba Sony jest pierwszą firmą, która zaimplementowała taką funkcje w systemie. Bardzo przydatny dodatek.

Na koniec dodam, że system i jego aplikacje pozostawiają użytkownikowi do dyspozycji nieco ponad 11 GB miejsca w pamięci telefonu. Jest to o tyle ważna informacja, że Android 4.4. nie umożliwia domyślnie przenoszenia aplikacji i danych systemowych na kartę pamięci.

Wydajność

Wydajność układu Snapdragon 801 w połączeniu z ekranem FullHD jest znakomita i nie inaczej jest w D6603. W codziennym użytkowaniu urządzenie nie przejawia absolutnie żadnych tendencji do zwalniania, myślenia czy przycinania. Lekki interfejs Sony wręcz pływa po ekranie a używanie telefonu to czysta przyjemność. Podobnie jak poprzednik, Z3 potrafi się dość mocno nagrzać w okolicach tylnego logo NFC, ale nigdy nie zdarzyło mi się, żeby z powodu przegrzania telefon się zawiesił lub zrestartował, nie występuje również zjawisko thermal throttlingu.

Suche benchmarki wypadają bardzo dobrze: AnTuTu zakończyło testy z wynikiem 40,5 tysięcy punktów (ponad 20% wyższym od poprzednika), Epic Citadel w trybie testowym uzyskał imponujące 57,7 fps nie tracąc płynności nawet przez chwilę trwania testu. Również każda z testowanych gier działała bez zarzutu, w pełnej rozdzielczości i całkowicie płynnie. Najmniejszych problemów nie stwarza Xperii dekodowanie filmów w wysokiej rozdzielczości, również tych nagranych w 2160p. Ogólnie - wydajność na piątkę z plusem.

Rozmowy telefoniczne












Wiadomości i poczta e-mail










Przeglądarka internetowa i łączność




Xperia Z3 wyposażona jest w praktycznie wszystkie moduły łączności. Poza modemem 2G, 3G i LTE pracującym z maksymalną prędkością pobierania 150 Mb/s (dla trybu LTE) oraz 42Mb/s (HSPA+DC) smartfon posiada oczywiście moduł Wi-Fi (a/b/g/n/ac, dual-band) z opcją Wi-Fi Direct, obsługą trybu DLNA oraz możliwością tworzenia mobilnego hotspotu, Bluetooth w wersji 4.0, NFC oraz tradycyjne microUSB w wersji 2.0.

Prawie wszystkie moduły łączności spisują się bardzo dobrze: Xperia oferuje silny zasięg GSM, większych uwag nie można mieć również do łączności Wi-Fi. Nieco problemów sprawiał moduł Bluetooth, który co prawda poprawnie rozpoznawał i łączył z wszystkimi testowanymi akcesoriami, ale miał wyraźne problemy z utrzymaniem zasięgu podczas strumieniowania dźwięku stereo. Czasem kłopotem stawał się nawet dystans 2 - 3 metrów od słuchawek i już powiały się przerwy w odtwarzaniu. Mając doświadczenie z poprzednimi modelami, pozostaje mieć nadzieję, że jest to tylko kwestia oprogramowania.

Bez zarzutu spisuje się za to NFC, zarówno w kwestii obsługi tzw. tagów jak i parowania sprzętu oraz przesyłania plików pomiędzy kompatybilnymi urządzeniami.

GPS i nawigacja

Podobnie jak poprzedniczka Xperia trafia do klientów z próbną (30 dni) wersją oprogramowania nawigacyjnego Garmin Navigation. Tym razem udało mi się prawidłowo pobrać dane i sprawdzić program na drodze. Oparta ma mapach byłej Nokii (Here Maps) aplikacja spisuje się dobrze, oferuje dużą bazę adresową i w miarę aktualne mapy. Sam program posiada bardzo dużo opcji konfiguracji, ale jego interfejs uważam za daleki od intuicyjnego. Niestety nie dane mi było sprawdzić ile kosztuje jego używanie po wygaśnięciu okresu próbnego, bo aplikacja uparcie informowała mnie o niemożliwości zalogowania się do sklepu Google Play mimo, że zalogowany oczywiście byłem.

Na Xperii próbowałem również naszych rodzimych produktów: Yanosika i Automapy. Te programy także sprawowały się doskonale. Nie uświadczyłem również żadnych problemów z dokładnością lokalizacji, łapaniem fiksa czy też obsługą GPS-u podczas złej pogody. Odbiornik wspierający także rosyjską sieć GLONASS spisywał się wzorowo, choć dłuższe trasy z uruchomioną nawigacją powodowały wyraźne nagrzewanie się urządzenia. Warto też zaznaczyć, że Xperia Z3 jest jednym z pierwszych urządzeń obsługujących rozwijającą się, Chińską sieć satelitów Beidou.

<: F2040 :>

Zdjęcia i nagrania wideo

Główną konkluzją do opisu funkcji fotograficznych w Z2 było to, że Sony zrobiło świetny aparat, ale spaprało tryb automatyczny. Z3 ma wciąż ten sam, 20,7 - megapikselowy przetwornik, choć chwali się poprawą optyki. Aparat znów jest doskonały, a tryb automatyczny... znów daleki od ideału ;-)

W trybie tak zwanej "Lepszej automatyki" zdjęcia wychodzą nierówno. Część scen jest poprawnie rozpoznawana i ustawienia aparatu dobierane są właściwie, ale czasami automatyka zupełnie się gubi. Najczęściej dzieje się to w scenach, gdzie pojawia się kontrastowe światło lub nierównomierne oświetlenie - wtedy najczęstszym efektem jest prześwietlone lub "mdłe" zdjęcie. Automatyka dobrze radzi sobie z wykrywaniem obiektów w bliskiej odległości ustawiając poprawnie tryb makro, ale już dynamiczne sceny z ruchem zupełnie jej nie wychodzą. Dyskutować można również nad zastosowanymi algorytmami odszumiającymi zdjęcia, które momentami są zdecydowanie zbyt agresywne. No i zgodnie z tradycją, zdjęcia wykonywane po zmroku lub w ciemnych pomieszczeniach to już zupełna loteria co do końcowego efektu. Zdarzało mi się wykonać dwa zdjęcia w tym samym miejscu kilka sekund po sobie uzyskując dwa zupełnie inne efekty końcowe.

Lekarstwem na większość powyższych bolączek jest tryb manualny. Przy ręcznych nastawach balansu bieli lub choćby wybraniu jednej ze zdefiniowanych scen (a jest ich mnóstwo), efekt końcowy natychmiast się poprawia. W trybie manualnym mamy również możliwość zapisywania zdjęć w pełnej rozdzielczości ("Lepsza automatyka" kompresuje do 8 Mpix), używania trybu HDR, dającego znakomite efekty, wyboru trybu ostrości, czułości ISO itd. Warto również zauważyć, że Sony kolejny raz wpakowało do urządzenia bardzo słabą diodę doświetlająca LED, która w nocnej scenerii nie oświetli nam nic, co znajduje się dalej niż kilkadziesiąt centymetrów od obiektywu.

Nieco lepiej wygląda sprawa automatyki podczas kręcenia filmów. Kamera zdecydowanie bardziej skutecznie potrafi dostroić parametry do filmowanej scenerii. Filmy w tym trybie nagrywane są zawsze w rozdzielczości FullHD i 30 klatkach na sekundę. Jeśli chcemy zmienić te parametry, to konieczne jest znów przejście na nastawy ręczne. Tu możemy wybrać również FullHD przy 60fps, HD (720p), VGA lub niską rozdzielczość do wysłania filmów MMS-em. Możliwe jest również włączenie trybu HDR, dobór rodzaju pomiaru światła czy też rodzaju stabilizacji obrazu. Trzeba również pochwalić Sony za jakość filmów: płynność, ostrość i poprawna praca autofokusa jest naprawdę imponująca jak na, bądź co bądź, telefon. Mimo niefinalnej wersji oprogramowania nie doświadczyłem też problemów z przegrzewaniem się urządzenia czy wyłączaniem podczas rejestrowania materiału 4K (choć o takiej możliwości informuje nas odpowiedni komunikat), co często zdarzało się poprzednikowi.

Zgodnie ze swoją "polityką", wszystkie dodatkowe tryby aparatu i kamery są dostępne jako osobne "Aplikacje aparatu". To tutaj znajduje się opcja kręcenia filmów w wysokiej rozdzielczości 4K (2160p), Timeshift Video, Sound Photo czy też tryb rozszerzonej rzeczywistości. Jakie dodatki tym razem zaserwowało nam Sony? Większość znamy już niestety z poprzednich modeli...

Timeshift Video to nic innej jak film w rozdzielczości 720p nagrany w 120 klatkach, umożliwiający całościowe lub częściowe zwolnienie tempa filmowanych scen. Sound Photo pozwala na okraszenie wykonanego zdjęcia wybranymi efektami dźwiękowymi, Live on Youtube, jak sama nazwa wskazuje, pozwala na uruchomienie transmisji na żywo bezpośrednio z telefonu, a "Nieostre tło" pozwala (z miernym skutkiem) na wyostrzone pierwszego planu zdjęcia w stylu znanym z cyfrowych lustrzanek. Kolejny raz znalazły się też dodatki umożliwiające zabawę prostymi efektami rozszerzonej rzeczywistości, takimi jak "zasypanie" sceny owocami, ciastkami, bombami czy okraszenie tła scenerią akwarium lub prehistorycznego parku z dinozaurami. Działanie tych dodatków jest jednak dość dalekie od doskonałości, a wstawiane obiekty często nie są poprawnie umieszczane w perspektywie. Ot taka zabawa dla najmłodszych, która nawet i im chyba szybko się znudzi.

Sony umożliwia również zarejestrowanie jednej sceny z dwóch ujęć za pomocą dwóch kompatybilnych urządzeń, wstawienie obrazu z przedniej kamery do ujęcia wykonanego głównym aparatem czy też nałożenie popularnych filtrów na wykonywane zdjęcia. Jakby komuś było jeszcze mało, to w sklepie z aplikacjami do pobrania jest następnych kilkadziesiąt dodatków.

Na koniec dodam, że sprzętowy przycisk aparatu wzbudza urządzenie również w trybie zablokowanego ekranu i uruchamia aplikację zawsze w trybie Lepszej Automatyki. Tym razem Sony udało się również uzyskać niemalże idealny kompromis pomiędzy czułością przycisku a jego głębokością osadzenia. Fotografowanie sprzętowym klawiszem jest przyjemne a punkt złapania ostrości wyraźnie wyczuwalny. Duży plus dla japońskiego producenta za zachowanie i rozwijanie tego rozwiązania.

Multimedia












Bateria








Podsumowanie











Minusy:






Plusy:











Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon: