DAJ CYNK

Test Philips 498P9Z: Jeden monitor by rządzić nimi wszystkimi

Przemysław Banasiak

Testy sprzętu

Podsumowanie

Philips 498P9Z to wyjątkowy monitor, który obiecuje wiele – duża przekątna i wysoka rozdzielczość; wysoka jasność i częstotliwość odświeżania; niski czas reakcji; dobre odzwierciadlenie kolorów. Prócz tego dostajemy dwa wbudowane głośniki, KVM czy obsługę HDR. Jak jednak obietnica i papierowa specyfikacja przekładają się na rzeczywistość? Otóż nie wszystko prezentuje się tak idealnie. Trzeba jednak przyznać, że wad jest mało.

Test Philips 498P9Z: Jeden monitor by rządzić nimi wszystkimi
Propozycja Holendrów towarzyszyła mi w pracy i relaksie przez około miesiąc. W tym czasie sprawdziłem ją w różnych zastosowaniach, na różnych profilach i zarówno jako jeden monitor 5120 x 1440 pikseli, jak i „dwa” 2560 x 1400 pikseli dzięki funkcji Picture by Picture. Werdykt? Jest to duży, ciężki (ok. 16 kilogramów!) i solidny sprzęt. To oznacza, że potrzeba na niego zarówno sporo miejsca na biurku jak i solidnego blatu. Kąty widzenia są bardzo dobre, kolory poprawne, a efekt backlight bleeding nie jest wybitnie duży. Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie, a dostępny obszar roboczy jest ogromny. Może to być jednak zarówno zbawieniem, jak i przekleństwem.

Jeśli na co dzień korzystacie z kilku monitorów; pracujecie na wielu oknach dzielących jeden ekran lub posiadacie kilka urządzeń (PC + konsola; PC + Laptop; 2x PC itd.) to Philips 498P9Z będzie dla Was idealny. Podobnie sprawa ma się z fanami symulatorów – samochodówki czy latanie. Chociaż i fani dynamicznych gier (np. FPS, MOBA) nie mogą narzekać na częstotliwości odświeżania 165 Hz. Jednak jeśli przywykliście do jednego monitora to pojawia się zgrzyt. Sporo treści nadal nie jest dopasowanych do ultrapanoramy. A więc albo trzeba machać głową od lewej do prawej (co męczy bardziej niż mogłoby się wydawać); albo pogodzić z pustymi pasami po bokach. To jednak nie jest winna Philipsa, a samego standardu.

Test Philips 498P9Z: Jeden monitor by rządzić nimi wszystkimi

Najgorzej w przypadku Philips 498P9Z oceniam wbudowane głośniki, które są głośne, ale ich jakość jest niska. Dalej mamy wysoki pobór mocy – nawet do 100 W. To dużo w skali miesiąca czy roku, zwłaszcza jeśli ktoś dużo korzysta z komputera. Nie jestem też fanem technologii HDR w wersji „DisplayHDR 400”. Moim zdaniem to tylko pusty slogan – obraz wcale nie wygląda lepiej od zwykłego (SDR).

Test Philips 498P9Z: Jeden monitor by rządzić nimi wszystkimi

Zanim przejdę do ostatniego słowa spójrzmy jednak na konkurencje w segmencie DQHD. W Polsce dostępnych jest około 14 modeli od sześciu różnych producentów. Ich ceny wahają się od 4399 do 11 000 złotych. Pod tym względem Philips 498P9Z z ceną 5099 złotych wypada bardzo dobrze. Wiadomo, nie jest to niska kwota jak na polskie zarobki. Jest to jednak dobra cena jak za monitor ultrapanoramiczny o rozdzielczości 5120 x 1440 pikseli i częstotliwości odświeżania 165 Hz.


Podsumowując Philips 498P9Z jest monitorem, który jest dość uniwersalny. Wiele rzeczy robi bardzo dobrze, acz raczej niczego idealnie. Sprawdzi się w codziennym użytkowaniu, pracy oraz grach. Trzeba być jednak świadomym konsumentem i wiedzieć z czym wiąże się kupno ultrapanoramy. I takim właśnie osobom bez problemu mogę polecić holenderską propozycję.

Ocena: 8/10

Zalety:

  • Bardzo dobra jakość wykonania
  • Nowoczesny, uniwersalny design
  • Dobre odzwierciedlenie kolorów
  • Wysoka częstotliwość odświeżania
  • HUB USB z szybkim ładowaniem
  • Funkcja Picture by Picture
  • Wysoka rozdzielczość
  • Funkcja KVM

Wady:

  • Słabe głośniki
  • Duży pobór mocy
  • DisplayHDR 400 wcale nie poprawia obrazu

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis