Test zegarka Sony SmartWatch 2
W dzisiejszych czasach decydując się na zakup sprzętu elektronicznego zwracamy uwagę na szereg przeróżnych czynników. Poza oczywistymi, takimi jak możliwości, wygląd czy cena, coraz więcej osób zwraca uwagę na, nazwijmy to, ekosystem. Mam tu ma myśli dodatki, które do naszego sprzętu możemy dokupić. Dedykowane aplikacje, usługi lub też akcesoria, które są unikatowe dla danego urządzenia i wypchną go przed szereg innych producentów. A co w momencie, kiedy jeden z rynkowych graczy wypuści akcesorium uniwersalne, pasujące do różnych sprzętów, i które nie jest byle "szajsem z dalekiego wschodu"?
W dzisiejszych czasach decydując się na zakup sprzętu elektronicznego zwracamy uwagę na szereg przeróżnych czynników. Poza oczywistymi, takimi jak możliwości, wygląd czy cena, coraz więcej osób zwraca uwagę na, nazwijmy to, ekosystem. Mam tu ma myśli dodatki, które do naszego sprzętu możemy dokupić. Dedykowane aplikacje, usługi lub też akcesoria, które są unikatowe dla danego urządzenia i wypchną go przed szereg innych producentów. A co w momencie, kiedy jeden z rynkowych graczy wypuści akcesorium uniwersalne, pasujące do różnych sprzętów, i które nie jest byle "szajsem z dalekiego wschodu"?
Dokładnie taki ruch zrobiło Sony wypuszczając na rynek drugą edycję zegarka Smart Watch. W ostatnim czasie mamy wysyp inteligentnych zegarków, ale mało który z nich może współpracować z urządzeniami różnych producentów. W przypadku SW 2 wymóg jest jeden i jest nim Android w wersji przynajmniej 4.0. Oczywiście posiadacze produktów Apple lub pracujących pod kontrolą Windows Phone zostają niedopieszczeni, ale w końcu taki się jeszcze nie urodził, co by każdemu dogodził.
Po rozpakowaniu paczki, w której obok Xperii M znalazłem pudełko ze Smart Watchem zadałem sobie pytanie, które z pewnością krąży po głowie większości z Was - "Co ja z tym będę robić? Przecież to się w niczym nie przyda". Jak się okazało, taki inteligentny zegarek, to nie tylko efektowny bajer, ale całkiem użyteczny sprzęt, który posiada wiele zastosowań.
Zestaw
W kwadratowym, plastikowym pudełko nie znajdziemy zbyt wiele. Zegarek, trochę papierów (w tym kod aktywacyjny do aplikacji Runastic) i niewyobrażalnie krótki kabel USB. Bardzo krótki, długości ok. 10 cm. Plastik pudełka jest gruby i solidny, bez problemów wytrzyma podróż z niezbyt delikatnym kurierem. Opakowanie można by nazwać eleganckim, gdyby tylko nie było pokryte kolorowymi nalepkami.
<: F1584 :>
Budowa
Wymiary SW 2 nie odbiegają zbytnio od przeciętnego zegarka. Prawie kwadrat, szeroki na 42 mm i długi na 41 mm, o zaokrąglonych krawędziach, z kopertą wysokości 9 mm dobrze wygląda na ręce i z daleka nie rzuca się zbytnio w oczy. Jego masa również nie należy do zegarkowych gigantów i wynosi zaledwie 48 gramów, co jest prawie o połowę mniejszym wynikiem niż w przypadku Samsunga Gear. Występuje też wersja cięższa, ważąca 123 gramy, z czarną bransoletą zamiast silikonowego paska. Na próżno można szukać tej wersji w polskich sklepach, jest za to do kupienia w oficjalnym sklepie Sony lub na Amazonie, oczywiście w odpowiednio wyższej cenie. Podobnie jest z wersją ze skórzanym paskiem. Skoro już przeszliśmy do paska, to jak wspomniałem, jest on silikonowy i w standardzie występuje w wersji czarnej. Głównie tą wersję dostaniemy w rodzimych sklepach. W Internecie bez problemu możemy znaleźć zamienniki w różnych kolorach tęczy (o ile nikt jej aktualnie nie podpala ;) ). Pomimo tego, że pasek jest solidny, to nie robi najlepszego wrażenia i ciągle wydawało mi się, że pęknie od byle wygięcia. Warto jednak zaznaczyć, że dzięki sporej giętkości bardzo dobrze dopasowuje się i trzyma ręki. Korpus zegarka jest aluminiowy, chociaż nie trudno jest go pomylić z pomalowanym na srebrno plastikiem, ponieważ jest bardzo lekki i sprawia wrażenie niezbyt grubego. Ekran pokrywa tafla wzmacnianego szkła, natomiast spód zegarka jest plastikowy. Na prawym boku znajdziemy jedyny sprzętowy przycisk, służący do włączania i podświetlania ekranu, natomiast na lewym umieszczono zaślepione gniazdo microUSB.
Obudowa SW 2 posiada certyfikat IP57, zgodnie z którym powinniśmy bez problemu wskoczyć z nim do wody bez obaw o zalanie elektroniki. Pomimo tego, że obudowa nie sprawia wrażenia kosmicznie szczelnej, a plastikowa zaślepka gniazda USB otwiera się bardzo łatwo i bez żadnych oporów, to jednak zegarek bez problemów znosi kontakty z wodą. Zarówno padający deszcz, jak i nawet włożenie go pod strumień wody z kranu nie są mu straszne.
Specyfikacja, działanie i obsługa
Smart Watch 2 został wyposażony w jednordzeniowy procesor o taktowaniu 200 MHz. Z braku większego doświadczenia z tego typu zabawkami, ciężko mi określić, czy to dużo i czy wystarczy do bezproblemowego działania urządzenia. Z drugiej strony Samsung Gear posiada procesor 800 MHz, więc teoretycznie dużo mocniejszy. Jak okazało się w praktyce, wspomniane 200 MHz, to jednak trochę za mało. Reakcja na polecenia bywa opóźniona, a niektóre aplikacje (głównie dialer, rzadziej odtwarzacz muzyki) potrafią się nieprzyjemnie zawiesić. Na szczęście tylko raz udało mi się zegarek całkowicie zawiesić i pomógł dopiero wyczytany w instrukcji sposób na całkowity reset, czyli przytrzymanie włącznika przez kilkanaście sekund.
Ekran również nie zachwyca parametrami. Został wykonany w technologii TFT i przy przekątnej 1,6 cala dostajemy rozdzielczość 220 x 176 pikselii. Samsung oferuje rozdzielczość 320 x 320 pikseli przy tej samej przekątnej i ekran SAMOLED. Głównie technologii wykonania obawiałem się na początku użytkowania. Mając na uwadze słabe wyświetlacze w smartfonach Sony, bałem się o widoczność ekranu na powietrzu, ale jak się okazało, nie jest wcale tak źle. Więcej, ekran na powietrzu jest czytelny i bez problemu można z niego korzystać. Dotyk jest oczywiście pojemnościowy, a jego czułość stoi na przyzwoitym poziomie. Pod wyświetlaczem znajdują się trzy, znane z Androida przyciski Wstecz, Home i Opcji. Ich działanie również stoi na dobrym poziomie, ale podobnie jak w przypadku ekranu, czasami reagują z lekkim opóźnieniem.
Parowanie i początki współpracy
Po uruchomieniu zegarka w jego Menu znajdziemy wyłącznie podstawowe pozycje. Minutnik, ustawienia, powiadomienia, dialer i nawet latarkę. Ta ostatnia ogranicza się do zmiany koloru ekranu na biały i w ten sposób możemy sobie poświecić... na odległość 15-20 cm. Zawsze to coś, co pomoże znaleźć dziurkę od klucza. Kiedy już ustawimy sobie sposób wyświetlania godziny na ekranie (do wyboru mamy zegary cyfrowe i analogowe), bo głównie do tej sprowadza się konfiguracja, możemy sparować zegarek z docelowym urządzeniem. W prostszy sposób odbywa się to poprzez NFC. Stykamy nasze urządzenia "plecami", a dalsze połączenie utrzymywane jest przez Bluetooth. W przypadku smartfonów Sony automatycznie otworzy się nam Google Play z opcją pobrania stosownego oprogramowania, w przypadku innych urządzeń, musiałem zawsze pobrać je ręcznie. Jeśli nie posiadamy sprzętu z NFC, bez problemu możemy połączyć się tylko przez Bluetooth. Jeśli zegarek jest sparowany z telefonem/tabletem, na belce systemowej tego drugiego zawsze mamy informację o połączeniu lub jego braku. Dotykając tej opcji otwiera się nam aplikacja, z poziomu której możemy dodawać lub usuwać aplikacje z naszego zegarka. Jakie, o tym za chwilę.



A co w przypadku, kiedy chcemy zmienić urządzenie, z którym zegarek ma się łączyć? W Ustawieniach SW wybieramy przywrócenie ustawień fabrycznych, a po zakończeniu procesu na nowo parujemy urządzenia. Za każdym razem, kiedy zegarek łączy się ze sprzętem, z którym był już połączony, automatycznie w Menu pojawiają się zainstalowane w tamtym czasie aplikacje. Całość trwa dosłownie kilka sekund i nie jest to problematyczny proces.
Aplikacje
Wróćmy teraz do pytania z pierwszych linijek testu - do czego mi ten zegarek? Chyba w przypadku większości dzisiejszych sprzętów, są one niczym bez odpowiedniego oprogramowania i zaplecza aplikacji. Co zatem ma nam do zaoferowania "mądry zegarek" od Sony? Przede wszystkim wyświetla nam powiadomienia, które pojawiają się na naszym smartfonie lub tablecie. Powiadomienia o aktywności znajomych na Facebooku, e-maile, SMS-y... żaden problem, o ile tylko najpierw zainstalujemy odpowiednią aplikację. Standardowa aplikacja obsługująca wiadomości pozwala na ich odczyt i odpowiadanie prostymi szablonami, które możemy dodać z poziomu telefonu. Istnieje też, niestety płatny, program, który pozwala na wprowadzanie tekstu z poziomi zegarka. Oczywiście o dużym komforcie nie ma mowy, szczególnie jak ktoś ma większe palce. Podsumowując, uproszczoną obsługę wiadomości można uznać jako jedno z pierwszych, głównych, zastosowań Smart Watcha.
Następnie do listy należy dodać obsługę połączeń. Opcja szczególnie przydatna dla osób korzystających z tabletu wyposażonego w modem 3G z opcją wykonywania połączeń. Możemy wtedy trzymać tablet np. w torbie lub plecaku, a połączenia nawiązywać i odbierać z poziomu zegarka, natomiast rozmawiać przez słuchawkę Bluetooth. Problemy sprawia niestety aplikacja do obsługi połączeń, w której namiętnie lubi się zawieszać dialer. Oprócz ręcznego wybierania numerów możemy w niej otworzyć listę ostatnich połączeń. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby całość uzupełnić dodatkową aplikacją do obsługi kontaktów.
Trzecią funkcją, z której chętnie korzystałem, jest sterowanie odtwarzaczem muzyki. Standardowa, darmowa aplikacja pozwala na sterowanie podstawowymi czynnościami, czyli start/stop plus zmiana utworów i regulacja głośności. Jako wisienkę można uznać wyświetlanie okładek albumów. Niby taki prosty bajer - zmiana piosenek z poziomu zegarka, a naprawdę bardzo użyteczna rzecz, szczególnie w zatłoczonym autobusie. Miny współpasażerów - bezcenne.
Jako chyba ostatnią, główną funkcjonalnością, jest obsługa terminarza. Informacje z kalendarza, jak np. plan dnia, bez problemów możemy wyświetlać na ekranie zegarka. Dzięki temu potrzebne informacje zawsze mamy... na ręku.
Oczywiście nie oznacza to, że innych aplikacji nie ma. Są i jak to często bywa, są mniej lub bardziej użyteczne. Nie brakuje różnych skórek dla zegarów, z czego jak zwykle te ciekawsze wizualnie są płatne. Na szczęście są to opłaty rzędu kilku złotych, najczęściej warto tyle wydać. Bez problemów znajdziemy również aplikacje do obsługi programów pogodowych, a nawet proste gry. Wspominałem wcześniej o Facebooku, ale miłośnicy innych serwisów również znajdą na liście aplikacji coś dla siebie. Na ekranie wyświetlimy też aktualne wiadomości dzięki czytnikowi RSS. W standardzie otrzymujemy też kod aktywacyjny do wersji PRO aplikacji Runastic, czyli rozbudowanego trenera biegowego. Do pełnego jej wykorzystania przydałoby się też dokupić dodatkowy czujnik biometryczny, który będzie mierzyć nasze parametry życiowe podczas biegu. Szkoda tylko, że zegarek sam w sobie nie wystarczy do obsługi aplikacji i musimy biegać nie tylko z zegarkiem i czujnikiem, ale dodatkowo z telefonem. Brakuje tylko okularów od Google i bezprzewodowych słuchawek żebyśmy mogli poczuć się jak "Uniwersalny Żołnierz".