DAJ CYNK

Xiaomi 12T Pro nie ma litości dla flagowców. Bije równo (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu


Aparat

Xiaomi 12T Pro wkroczył na rynek owiany sławą „smartfonu z aparatem 200 Mpix”, co stawia go też w kontrze do Motoroli Edge 30 Ultra. Konfiguracja aparatów w telefonie Xiaomi jest jednak nieco skromniejsza – to powielenie układu znanego z wielu innych telefonów na rynku, z tą właśnie różnica, że główny aparat wykorzystuje matrycę 200 Mpix.

Za tym 200 Mpix kryje się czujnik ISOCELL HP1 w formacie 1/1,22" z pikselami o rozmiarze 0,64 µm łączonymi do rozmiarów 1,28 μm (4-w-1) lub 2,56 µm (16-w-1). Jest to ten sam sensor, który trafił do Edge 30 Ultra, z tą różnicą, że w telefonie Xiaomi zastosowana została nieco inna optyka i przysłona f/1,7, dająca w teorii więcej światła niż ta w Motoroli (f/1,9). Plusem jest to, że główny aparat wyposażony jest w stabilizację OIS.

O ile w Motoroli znalazły się jeszcze dwa ciekawe aparaty 50 i 12 Mpix, to w Xiaomi 12T Pro główną jednostkę uzupełniają dość banalne jednostki: szerokokątny 8 Mpix (ISOCELL 4H7, kąt widzenia 120 stopni, f/2,2) oraz makro 2 Mpix (f/2,4). Tu właśnie widać kolejne z cenowych ustępstw Xiaomi 12T Pro w porównaniu do aparatów z najwyższej półki – obydwa te moduły są typowe dla średniaków.

Xiaomi 12T Pro aparaty

Z przodu znalazł się natomiast aparat 20 MPix (Sony IMX596, f/2,24, 0,8 µm, 78°).

Aplikacja aparatu nie różni się niczym od tego, co oferują inne smartfony Xiaomi. Główny tryb podglądu zdjęciowego pozwala na przełączanie się między szerokim kątem 0,6x lub zoomem 2x, dodatkowe przybliżenie do 10x odbywa się poprzez rozciągnięcie ekranu lub suwak z podziałką. Wysuwany z góry panel daje dostęp do trybu makro i rozmycia tła, ponadto w wizjerze można łatwo włączyć HDR i wspomaganie AI.


Z dodatkowych zakładkach znajdują się jeszcze tryby: Pro, skanowania dokumentów, portretowy, nocny, a zakładka Więcej pozwala skorzystać z rozdzielczości 50 Mpix oraz pełnego trybu 200 Mpix (Ultra HD), panoramy, długiej ekspozycji, klonowania i paru trybów wideo.

Zdjęcia robione głównym aparatem w domyślnych ustawieniach mają rozdzielczość 12,5 Mpix. W teorii wykorzystanie matrycy 200 Mpix, po połączeniu pikseli do 2,56 μm, powinno zapewnić sprawniejszą pracę w słabym oświetleniu. Testy Xiaomi 12T Pro prowadziłem w nie zawsze sprzyjających warunkach. Zdjęcia, które robiłem w listopadowe, szare dni, na ogół wypadały zadowalająco, niektóre bardzo dobrze, choć szczerze mówiąc, cześć fotografii po obejrzeniu na monitorze komputerze okazała się rozczarowująca – wyraźnie spadała szczegółowość i kontrast, a zalety wysokiej rozdzielczości matrycy i łączenia pikseli trudno było dostrzec. Coś tu jakby nie do końca zagrało.

W lepszym świetle aparat od razu rozwija skrzydła i na kolory, kontrast i szczegółowość nie można już narzekać. Zdjęcia robi się szybko, operując różnymi poziomami zoomu, a uzyskane efekty są niezłe. Niektóre mogą się wydawać nawet lekko przesycone, ale na akceptowalnym poziomie.

Wykorzystanie 50 Mpix lub 200 Mpix w optymalnych warunkach oświetleniowych daje dodatkowe możliwości wycięcia małego fragmentu po powiększaniu obrazu, a różnica w porównaniu do zdjęć robionych zoomem jest wyraźna i stanowi dla nich dobrą alternatywę. Trzeba jednak pamiętać, że pliki JPG w 200 Mpix są dość duże – mają nawet 90 MB, więc trudno nimi operować (np. wysyłać w wiadomościach). 


Z aparatu w Xiaomi 12T Pro korzystałem nie tylko do fotografowania „widoczków”, ale też bardziej roboczo, czyli do robienia zdjęć podczas spotkań prasowych w pomieszczeniach, gdzie trudno o idealne światło (raz jest za ciemno, raz za jasno), a także w niektórych przypadkach do fotografowania innych, testowanych urządzeń (np. zegarka podczas spaceru). We wszystkich tych sytuacjach Xiaomi 12T Pro radził sobie co najmniej dobrze i choć nie były to zdjęcia pod każdym względem idealne, mogłem je wykorzystać do publikacji po bardzo niewielkiej obróbce.

Bardziej niż zadowalająco spisywał się zoom. Podstawowy 2x można z powodzeniem stosować do robienia ogólnych zdjęć, z minimalną stratą jakości, ale świetnie spisywały się też wartości rzędu 5x, które mimo zauważalnego cyfrowego przetworzenia wciąż zachowywały wysokie walory użytkowe. Przełączenie się na 10x, choć pozwala na stabilne utrzymanie kadru i sprawne zrobienie zdjęcia, daje już zdecydowanie zbyt duży efekt rozmycie. Tu właśnie alternatywą może być wycięcie fragmentu z pełnego 200 Mpix. 

Nocne zdjęcia też wychodzą całkiem dobrze. Domyślnie włączony jest automatyczny tryb nocny, więc nie trzeba go zawsze uaktywniać. Smartfon dobrze radzi sobie z ciemnościami, jednak jak dla mnie w domyślnych ustawieniach nieco zbyt rozjaśnia scenerię, przez co tracą kolory, a noc na zdjęciach za bardzo przypomina zmierzch. W poniższej galerii wszystkie zdjęcia zrobione zostały w okolicach godz. 22:00, przy wcale nie tak intensywnym oświetleniu miejskim, jak sugerują zdjęcia. Było znacznie ciemniej niż wynika z tych fotek.

Czy 200 Mpix w Xiaomi 12T Pro ma rzeczywiste przełożenie na jakość zdjęć? Taka matryca, zwłaszcza w maksymalnym połączeniu pikseli, niewątpliwie ma swoje zalety, ale nie należy też oczekiwać zauważalnego skoku jakościowego w porównaniu do aparatów 108 Mpix czy może nawet niektórych 50 Mpix. Aparat przyzwoicie radzi sobie w trudnych warunkach oświetleniowych, także w nocy, ale robione nim zdjęcia w wielu sytuacjach nie będę się nawet różnić od smartfonów z segmentu do 2000 zł.

Zdjęcia robione aparatem szerokokątnym przypominają to, co można uzyskać z niemal z każdego tego typu aparatu 8 Mpix z przysłoną f/2,2 – czyli na akceptowalnym poziomie, ale też niepozbawione słabości. Fotki mają ładne kolory, choć czasami zbyt przesycone, przyzwoity kontrast, zawodzi jednak szczegółowość i dość szybko pojawiają się szumy.

Aparat makro to już typowy wypełniacz typu „żeby był”. Szkoda, że Xiaomi nie pokusił się chociażby o wykorzystanie takiego aparatu jak miały średniaki w rodzaju Xiaomi 11 Lite 5G z aparatem telemakro 5 Mpix, gdzie dodatkowym atutem jest przybliżenie 2x. 

Choć główny aparat w Xiaomi 12T Pro robi dobre zdjęcia i sprawdzi się w wielu wymagających sytuacjach, to cała sekcja foto troszkę rozczarowuje. Dwa dodatkowe aparaty to poziom Redmi za 1400 zł. Na tym tle konkurencyjna Motorola Edge 30 Ultra wypada znacznie lepiej.

Dla szerszego kontekstu zamieszczam jeszcze jedną galerię – ze zdjęciami robionymi przez Lecha w trochę innych okolicznościach, miejscach i czasie (głównie we Francji).

Nagrywanie wideo

Xiaomi 12T Pro pozwala na nagrywanie głównym aparatem wideo w maksymalnej rozdzielczości 8K w 24 klatkach na sekundę. Nie można jednak skorzystać z dodatkowej stabilizacji i rejestrować obrazu w HDR.

Wybór rozdzielczości 4K pozwala rejestrować filmy w 30 i 60 kl./s, niestety i w tym przypadku próba włączenia dodatkowej stabilizacji przełącza nas na niższą rozdzielczość 1080p w 30 kl./s. Kamera wybierze też 4K w 30 kl./s po aktywacji HDR. Trochę szkoda przynajmniej tej stabilizacji, bo mocy wystarczyłoby na działanie także w 4K, tak jak jest w Motoroli Edge 30 Ultra.

Z drugiej strony stała optyczna stabilizacja OIS sprawdza się bardzo dobrze, a niekiedy nawet lepiej niż z EIS. Filmy nagrywane w 4K 60 kl./s wyglądają bardziej naturalnie niż 1080p w 30 kl./s ze stabilizacją elektroniczną, która powoduje niekiedy efekt lekkiego rozmycia obrazu. W większości sytuacji nie będzie więc potrzeby jej włączania. Dobry efekt osiągniemy także w 8K, a z tym nie wszystkie smartfony sobie dobrze radzą, a rejestrowanie obrazu w 8K powoduje w nich zauważalne wstrząsy. W Xiaomi 12T Pro nawet w najwyższej rozdzielczości obraz zachowuje odpowiednią płynność.

W praktyce najlepszą jakość osiąga się w 4K – albo w 60 kl./s lub też w 30 klatkach z HDR. Obraz jest wyraźny, kolory ładne, można się pokusić o naprawdę fajne realizacje filmowe.    

Dodatkowe tryby pozwalają skorzystać z nagrywania w zwolnionym tempie i poklatkowo, ale także otrzymujemy zestaw dodatkowych opcji specjalnych, znanych już z poprzedniej generacji. Są to „efekty filmowe” takie jak magiczny zoom (przybliżanie się samego tła z nieruchomym pierwszym planem), nagrywanie „od tyłu” lub z „zatrzymanym czasem” (można zablokować część kadru i pozostawić ruch nagrywanej osoby) czy rejestrować nocne wideo poklatkowe. Opisy tych funkcji są bardzo obiecujące, choć też nie zawsze uda się osiągnąć dobre efekty – to już jednak zależy od zdolności i talentu filmowca. Na pewno można się przy tym nieźle bawić, gdy uda się uchwycić ciekawą scenę.

Aparatem szerokokątnym można rejestrować wideo maksymalnie w rozdzielczości 1080p w 30 kl./s, ale ich jakość jest całkiem przyzwoita, choć nie wyróżnia się od innych smartfonów. Stabilizacji OIS tu nie ma, a włączenie EIS zmienia kadr na standardowy, ale mimo tego w marszu można nagrać w miarę płynne filmy z niewielkim tylko drganiem.

Poniżej nagrania wideo z Xiaomi 12T Pro zmontowane artystycznie przez Lecha w film przekrojowo pokazujący możliwości kamery, a pod nim moje surowe próbki kręcone w 4K 60 kl./s, 4K HDR 30 kl./s, 8K 24 kl./s i 1080p 30 kl./s z EIS.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl