Test Xiaomi Mi TV 4S 43" - 4K HDR w rozsądnej cenie
Xiaomi od lat znany jest ze swoich świetnych przystawek telewizyjnych z Andoid TV. Własna linia telewizorów była właściwie kwestią czasu. Teraz wreszcie telewizory Xiaomi są dostępne w Polsce - sprawdzamy model Mi TV 4S o przekątnej 43 cali.

Wieści z dalekiej Azji o nowym graczu na rynku telewizorów docierają do Polski od dłuższego czasu. Jesienią zeszłego roku na pierwsze europejskie rynki trafiła seria 4S, by teraz dotrzeć wreszcie też do Polski. Zacznijmy od cen:
- 55 cali - 4K HDR - 1999 zł
- 43 cale - 4K HDR - 1599 zł
- 32 cale - HD - 899 zł
Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia ze sprzętem relatywnie tanim, nawet uwzględniając olbrzymie obniżki cen telewizorów w ostatnich miesiącach. Do naszych testów trafił wariant 43-calowy, a więc rozmiar idealny do niewielkich pomieszczeń czy jako dodatkowy ekran do sypialni. A przynajmniej, jeśli nie zależy nam by telewizor zdominował całe wnętrze.



Taniej wśród telewizorów 43" z Android TV dostaniemy starsze modele TCL czy Hitachi, wyraźnie droższe są natomiast telewizory Philipsa i Sony. Od pułapu 1600 zł zaczynają się też starsze, proste modele LG i Samsunga. Propozycja Xiaomi zdaje się z jednej strony odcinać od najniższej półki cenowej, a z drugiej atakować dwóch najpopularniejszych graczy (LG i Samsung) w niskim segmencie cenowym. Przekonajmy się, czy z sukcesem.
Specyfikacja i zestaw sprzedażowy
- Ekran: przekątna 42,5 cala / 108 cm, panel IPS LCD (LG), rozdzielczość 3840 x 2160 px, odświeżanie 60 Hz, jasność 250 nitów, kąty widzenia 178 stopni w pionie i poziomie
- Wymiary obudowy - 959,55 mm x 208,333 mm x 608,14 mm (z uwzględnieniem stopek), masa 7,2 kg, uchwyt ścienny w standardzie 300 x 300 mm
- Nagłośnienie - 2x 8W, DTS-HD, Dolby Audio
- Procesor i system operacyjny - Android TV 9.0 z interfejsem PatchWall OS, czterordzeniowy procesor 1,5 GHz, grafika Mali 470 MP3, 2 GB RAM, 8 GB pamięci wewnętrznej eMMC
- Złącza: 3x HDMI (1x z ARC), 3x USB 2.0,Bluetooth 4.2 BLE, Wi-Fi b/g/n/ac dual band, gniazdo Ethernet, JACK 3,5 mm, AV in, optyczne, gniazdo CI+,
- Tuner: DVB-T2, DVB-C, DVB-S2
- Zużycie energii - do 85W
- W pudełku: pilot zdalnego sterowania w standardzie Bluetooth (bez baterii), z wbudowanym mikrofonem, dwie metalowe stopki i 4 śruby, instrukcja obsługi.
Pierwsze wrażenia i instalacja
Telewizor jest dobrze zapakowany, a dodatkowe paski grubej taśmy ochronnej zabezpieczają metalową ramę telewizora i brzegi panelu LCD przed uszkodzeniami podczas montażu. Metalowe stopki przykręcane są do plastików o przeciętnej jakości. Nie da się nie zauważyć, że tył i spód urządzenia wyraźnie odstają od eleganckiego frontu telewizora.
Ośmiomilimetrowe przednie ramki pozornie mają tę samą grubość z boku urządzenia. W praktyce tył telewizora przechodzi z 1 cm do nawet 8 cm w najgrubszym z miejsc. Uwzględniając cenę, jakość zastosowanego nagłośnienia i podświetlenie direct LED, można jednak to Xiaomi wybaczyć.
Proces instalacji telewizora przypomina nieco pierwszą konfigurację telefonu z Androidem. Ba, można nawet zsynchronizować telefon z telewizorem, by cały proces przyspieszyć. A właściwie można by było, gdyby nie fakt, że świeżo wypakowany z pudełka Mi TV 4S miał wyłączone Wi-Fi. Dopiero po ominięciu konfiguracji i wejściu w ustawienia mogłem uruchomić Wi-Fi, by wyszukać domową sieć. Jestem wieloletnim użytkownikiem przystawek telewizyjnych z Android TV, przez co dla mnie poruszanie się po interfejsie było naturalne. Pierwszy kontakt z platformą może być jednak dla niektórych osób kłopotliwy.
Podobnie jak w przypadku telefonów z Androidem, warunkiem dostania się do dodatkowych aplikacji jest zalogowanie się za pomocą konta Google'a. Proces ten zdecydowanie ułatwia pilot Bluetooth - nie musimy kurczowo kierować go w stronę telewizora, by np. wpisać hasło. Najpierw jednak należy sparować sam pilot, by to uczynić należy w odległości 20 cm od telewizora jednocześnie wcisnąć przyciski Mi oraz kółka na prawo od niego.
Pilot z Bluetooth
Producent postawił na długi, blisko 19-cm pilot zdalnego sterownia o obłym przekroju. Pokrywa go miłe w dotyku tworzywo sztuczne o fakturze przypominającej nieco gumę. Pokrywa baterii (2x AAA) okala dolną część pilota, a jej pojedynczemu zatrzaskowi pomaga dodatkowo 6 prowadnic. Daje to nadzieję na przetrwanie niejednego upadku na podłogę.
W górnej części pilota, w miejscu gdzie zazwyczaj znajduje się dioda podczerwieni, producent umieścił mikrofon. Po dwukrotnym naciśnięciu przycisku na prawo od włącznika wywoływany jest Asystent Google'a, którym możemy sterować w języku polskim. To świetny sposób na wyszukiwanie interesujących nas filmów czy sterowanie urządzeniami w domowej sieci. Poniżej na pilocie znajdziemy standardowy cyferblat, Input do wyboru źródła obrazu i TTX do uruchamiania telegazety. Dalej idąc w dół znajdziemy przycisk wyświetlający listę kanałów oraz Settings prowadzący do ustawień, wygodne skróty do Netflix i Amazon PrimeVideo, czterokierunkowy d-pad z przyciskiem OK na środku, przycisk MI uruchamiający... telewizję, przyciski wstecz i menu Android TV, pionowy pasek regulacji głośności i rozmieszczone po jego bokach przyciski kontekstowe w kolorach czerwonym, zielonym, żółtym i niebieskim.
W innych telewizorach nie odważyłbym się chyba wymieniać wszystkich funkcji, tutaj jednak lista przycisków jest ograniczona do absolutnego minimum. Obudowa pilota jest bardzo sztywna i nie skrzypi pod naciskiem. W ogólnym rozrachunku dziwić może jedynie długość pilota, w praktyce jednak zdecydowana większość operacji (zmiana kanałów, przemieszczanie się po menu, regulacja głośności itp.) realizowana jest jego dolną częścią, dając pewny chwyt. Producent nie dokłada do zestawu baterii AAA.
Jakość obrazu
Xiaomi jako dostawcę panelu LCD wybrał firmę LG Display. Zyskujemy dzięki temu panel IPS LCD o szerokich kątach widzenia, z podświetleniem direct LED. To ostatnie oznacza, że źródłem światła jest siatka LED-ów umieszczona za matrycą LCD, zamiast starszej technologii krawędziowej. Direct LED umożliwia bardziej równomierne podświetlenie matrycy, jak i na większe zabawy z dynamicznym kontrastem.
I rzeczywiście równomierność podświetlenia okazała się zaskakująco dobra - może jej pozazdrościć niejeden znacznie droższy monitor komputerowy. Tradycyjnie występuje jednak lekkie zaciemnienie brzegów ekranu. Również jednak i ono jest w miarę trzymane w ryzach, jedynie w narożnikach telewizora da się zauważyć wyraźne zaciemnienia.
Gorzej sprawa wygląda z odwzorowaniem kolorów, w którym wyniki psuje mocne odsunięcie krzywej koloru niebieskiego. W większości nastaw kolory są zimne i jedynie tryb kinowy nieco z tej zimnicy wychodzi. Jak na możliwości techniczne panelu, które nie oszukujmy się, przy tej cenie nie mogły być topowe, fabryczna kalibracja jest całkiem niezła. I, co warto dodać, ostateczna. W ustawieniach próżno szukać sterowania składowymi kolorów czy precyzyjnej korekty temperatury barwowej. Same zaś ustawienia są nieco schowane, tak jakbyśmy właśnie mieli o nich szybko zapomnieć.
Tryb standardowy ma domyślnie zredukowaną jasność do 65% skali. W zależności od trybu kolorów uzyskujemy w nim następującą temperaturę barwową:
- Chłodne - 13977,7K
- Standardowe - 11070,6K
- Ciepłe - 8882,1K
Oprócz tego, do naszej dyspozycji są profile Żywy, Sport, Film i ręcznie korygowany tryb niestandardowy. Po zwiększeniu jasności w każdym z nich na maksymalną uzyskujemy następujące wyniki pomiarów:
Profil | Jasność bieli | Jasność czerni | Kontrast | Punkt bieli | Zużycie energii |
Standard | 281,48 | 0,04 | 7037 | 11242 K | 76,3W |
Żywy | 253,51 | 0,04 | 6338 | 14303,5 K | 75,9W |
Sport | 276,31 | 0,04 | 6908 | 11587,2 K | 76,1W |
Film | 261,29 | 0,04 | 6532 | 8995,4 K | 75,8W |
Deklarowana jasność 250 nitów uzyskiwana jest z nawiązką. Nadmiar światła niebieskiego podczas nocnych seansów utrudnia zasypianie, dlatego najczęściej korzystałem z profilu Film. Jak widać w powyższej tabeli, niezależnie od wybranego trybu, dla tej samej jasności dostajemy zbliżone zużycie energii. W telewizorach Samsunga obserwowałem znacznie większe różnice - tutaj wystarczy wybrać profil, który nam najbardziej odpowiada kolorystycznie i wyregulować jasność.
Dobrze wypadają też czernie, szczerze powiedziawszy spodziewałem się mocno świecących pasów nad i pod filmem, tymczasem poziom luminancji jest znikomy. Maksymalna jasność, sięgająca 280 nitów, nie jest wybitna. Telewizor raczej nie sprawdzi się w ekstremalnie jasnym otoczeniu, a problemy dodatkowo potęgują dosyć duże odblaski. W porannym świetle z reguły na ekranie oglądałem nie tylko wyświetlaną zawartość, ale i odbicie wnętrza pokoju.
Nie zabrakło natomiast funkcji HDR w najprostszej jej formie. Do Dolby Vision czy HDR10 jest jej daleko, niemniej potrafi uprzyjemnić granie na konsoli czy wydobyć więcej detali z krajobrazów. Z HDR-em poradził sobie po przeprawach Xbox One X - jedynie złącze HDMI z numerem 2. i aktywna funkcja HDMI Arc są furtką do pełnej kompatybilności z konsolą (4K@60fps, HDR). Pozostałe złącza oferują tylko 30 klatek w 4K. Na HDMI 1 dostałem obraz w karykaturalnej rozdzielczości VGA, z kolei złącze 3. nie miało funkcji HDR, a maksymalna rozdzielczość wyniosła 1080p - także drodzy konsolowcy, podpinamy się pod dwójeczkę. Jako ciekawostkę dodam, że Xbox One X po poprawnym podłączeniu go do telewizora wykrył nawet nieobsługiwany przez Xiaomi tryby HDR10:
Pomimo narzekania na kolory, w praktyce telewizor cieszy oko. Jestem żywym wykrywaczem wszelkich smug, zafarbów i kurzu gromadzącego się na matrycy, tymczasem tutaj nie miałem tego okrutnego wrażenia, że ekran czymś się pobrudził. Testowany równolegle 43-calowy monitor gamingowy Philipsa tego komfortu nie dawał, drażniąc przy każdej scenie z panoramowaniem.
Po podpięciu konsoli nie odczuwałem żadnego dyskomfortu na poziomie opóźnień obrazu. Nie jestem wybitnym graczem gier akcji i raczej stawiam na spokojne tytuły, ale odpalony Tomb Raider czy poczciwy Gears of War 4 nie dawały powodów do narzekania. Sprzęt dobrze sprawdzi się jako telewizor dla gracza.
Interfejsy audio i jakość dźwięku
Dźwięk możemy przesłać na zewnętrzne głośniki czy słuchawki na wiele sposobów. Klasycznym rozwiązaniem są gniazda AUX i słuchawkowe (JACK 3,5 mm), bezstratnymi HDMI (ARC) i złącze optyczne. Do tego za sprawą Androida dochodzi nam bezproblemowe parowanie ze sprzętem Bluetooth 4.2. Klawiatury, myszki, kontrolery gier, głośniki przenośne, słuchawki bezprzewodowe czy większe systemy audio można szybko podłączać do telewizora i łatwo przełączać się między nimi. Jeśli nie chcesz przeszkadzać innym domownikom ulubioną grą czy seansem filmowym, podpinasz słuchawki Bluetooth i gotowe.
Zastosowane w telewizorze głośniki o łącznej mocy 16 W są rzeczywiście bardzo donośne, a głos lektora wyraźny. Do typowego oglądania programów informacyjnych czy filmów z lektorem wbudowany zestaw audio najzupełniej wystarcza. W moim 40-calowym Samsungu sprzed lat było z tym znacznie słabiej, natomiast wymieniony wyżej 43-calowy Philips gra nieco lepiej.
Producent nie wspomina w specyfikacji o obsłudze apt-X czy LDAC, nie liczcie więc na spektakularny, bezstratnej jakości dźwięk na słuchawkach Bluetooth. Niemniej, jeśli nie jesteś jedynym domownikiem, bezprzewodowe słuchawki okazują się naprawdę wygodną opcją.
Daj szansę Android TV - czyli trochę o menu
Nie ukrywam prywatnej sympatii do platformy Android TV, na którą zapracowała przede wszystkim przystawka Nvidia Shield - nadal z niej korzystam na co dzień. Najbliższe shieldowym standardom od zawsze były przystawki Xiaomi, które teraz producent integruje z samym telewizorem. Już sam ten fakt to tłuste punkty do oceny końcowej telewizora.
Na dzień dobry przywitał mnie jednak nie doskonale znany mi interfejs tylko nakładka PatchWall naśladująca rozwiązania znane z Apple TV. To taka interaktywna biblioteka filmów, seriali i programów, czerpiąca z zasobów podłączonych do telewizora usług VoD. Niestety, natychmiast po uruchomieniu nakładka wyświetliła komunikat, że nie jest dostępna w Polsce i wróciłem do lubianego przez siebie standardu gołego Androida. By na ekranie home nie było pusto, należy udać się do sklepu w poszukiwaniu ulubionych platform VoD czy aplikacji. Player, VoD, ipla i właściwie wszystko inne co tylko jest na rynku, za wyjątkiem Apple TV+, możemy zainstalować jednym kliknięciem. Rzecz jasna nie zabrakło międzynarodowych platform z Netflix i Amazon Prime na czele, które mają nawet skróty na pilocie oraz HBO GO, który zdaje się aktualnie błyszczeć najmocniej biblioteką dobrych produkcji. Gdy tylko pojawi się w Polsce Disney+, również będzie kompatybilny z telewizorem. Jest też rzecz jasna natywnie YouTube - jak na Androida przystało.
Do oglądania wideo możemy też zaprzęgnąć legendarną już aplikację Kodi, która przez setki pluginów ma właściwie nieograniczone możliwości. Z kolei z domowego serwera NAS chyba najwygodniej będzie nam oglądać wideo za pomocą wyznaczającej standardy rynku aplikacji Plex. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by do telewizora podłączyć dysk twardy czy pendrive - do naszej dyspozycji są aż 3 złącza USB. Tutaj uwaga, są one w standardzie 2.0 zamiast 3.0, ale wystarcza to do oglądania materiałów 4K. Do odtwarzania zdjęć i filmów z reguły wystarcza fabrycznie zainstalowany menadżer multimediów.
W bibliotece Google'a nie brakuje też gier, tutaj jednak nie liczcie na wydajność PlayStation 4 czy nawet PS3. Podstawowe zadanie Android TV to wyświetlanie treści wideo. Na tę czynność mocy obliczeniowej jest z górką.
Nie można też zapomnieć o zintegrowanej technologii Google Cast. Tysiące popularnych aplikacji na telefony z Androidem i iOS-em ma możliwość transmitowania treści na urządzenia z technologią Chromecast. W przypadku telewizora Xiaomi nie musisz kupować dodatkowego urządzenia zajmującego złącze HDMI, ani też martwić się o kompatybilność. Naciskasz ikonkę połącz i telefon staje się pilotem, a resztą zajmuje się już telewizor. To genialna sprawa jeśli domownicy chcą podzielić się swoimi znaleziskami na YouTubie - wystarczy ta sama sieć Wi-Fi i każdy, z telefonu czy tabletu dowolnej marki może modyfikować odtwarzaną playlistę filmów. Da się tą metodą przesyłać też wideo ze stron internetowych otwieranych w przeglądarce Chrome (komputerowej i mobilnej Androida). Przydaje się to, jeśli jeszcze dany serwis VoD nie dorobił się samodzielnej aplikacji. Chromecast uzależnia do tego stopnia, że mam wielu znajomych, którzy po zaobserwowaniu jego działania u mnie kupili nawet nie jedną, lecz kilka takich przystawek. Ty dostajesz to w pakiecie, zintegrowane z telewizorem.
Podczas dwutygodniowych testów nie spotkałem się z innymi utrudnieniami w działaniu usług VoD czy Chromecasta, niż te związane z obciążeniem sieci komórkowych. Telewizor płynnie dostosowywał jakość strumienia wideo do dostępnej przepustowości, a połączenie było stabilne zarówno przy użyciu sieci 2,4, jak i 5 GHz.
Podsumowanie
Debiut Xiaomi TV 4S na polskim rynku uważam za udany. Przynajmniej dwa górne modele, a więc testowany 43" i wariant 55" przyciągają uwagę ogromem funkcji, porządnymi panelami IPS LCD firmy LG i przystępną ceną startową. Jak znam Xiaomi, pewnie jeszcze będzie zaskakiwać dobrymi promocjami. Od lat uważam, że Android TV naprawdę daje się lubić i chociaż producent nie szalał z zastosowanym chipsetem, ten jest najzupełniej wystarczający do wygodnego oglądania treści 4K, a interfejs telewizora działa płynnie i stabilnie.
Na uwagę graczy zasługuje fakt, że tylko jedno ze złączy oferuje obraz 4K w 60 Hz i że do grania warto wyłączyć wygładzanie obrazu. Poza tym, jako niedrogi ekran do konsoli testowany telewizor nadaje się bardzo dobrze. Może nie ma tutaj pełnego HDR10+ czy Dolby Vision, ale już sam HDR zauważalnie poprawia komfort oglądania treści.
Dla kinomaniaków wszelkiej maści chyba największym atutem jest otwarta platforma Android TV i zintegrowana z nią usługa Google Cast. Szukamy dowolnego wideo w sieci za pomocą ulubionej aplikacji czy w przeglądarce Google Chrome, by to natychmiast wyświetliło się na ekranie telewizora. I nie musisz mieć do tego telefonu Xiaomi - to standard rozciągnięty na cały mobilny rynek, z iPhone'ami włącznie.
Ocena końcowa 7,5/10
Wady:
- tylko jedno złącze HDMI obsługuje obraz 4K w 60 fps (dwa pozostałe 4K w 30 fps),
- przeciętne odwzorowanie kolorów i ograniczone zarządzanie nimi,
- jasność 280 nitów i odblaski uprzykrzają pracę w bardzo jasnych pomieszczeniach.
Zalety:
- 4K HDR w przystępnej cenie,
- równomierne podświetlenie i dobra kalibracja fabryczna,
- 3x HDMI, 3x USB i wyjście optyczne,
- bogactwo platformy Android TV i zintegrowany Chromecast,
- nieprzekombinowany pilot z mikrofonem,
- tunery DVB-T2, DVB-C oraz DVB-S2 i wejście CI+,
- zadowalające nagłośnienie.