DAJ CYNK

Linux Mint ma własną wersję Chromium. Wszystko przez Ubuntu Store

Anna Rymsza

Aplikacje

Linux Mint, domyślna tapeta

W świecie open source piękne jest to, że jeśli coś Ci się nie podoba, możesz to zmienić. To właśnie robią deweloperzy popularnej dystrybucji Linux Mint z przeglądarką Chromium.

Linux Mint to bardzo przyjazna i solidna dystrybucja Linuxa, bazująca na Debianie i Ubuntu. Użytkownicy cenią ją między innymi za autorski interfejs Cinnamon. Niebawem Mint dostanie także własną przeglądarkę, bazującą na kodzie otwartego projektu Chromium. Nie wynika to jednak z braku sympatii do Google'a, ale z przyczyn praktycznych.

Sposób na ucieczkę z piekła zależności

Chromium był obecny w Mincie od lat. Pakiet z przeglądarką pochodził z repozytorium Ubuntu. Początkowo przeglądarka była instalowana z pakietu DEB (system pakietów i zależności został odziedziczony po Debianie), a od niedawna jest pakowana jako nowoczesny, kontenerowy pakiet Snap.

Zobacz: Microsoft Edge pojawia się na Linuxie, dla Windows pokazano nowe funkcje
Zobacz: Drogie Lenovo, czy pójdzie na tym Linux? Oczywiście! Są certyfikaty

Różnica w wygodzie używania i utrzymywania programów jest kolosalna. Pakiety DEB miały mnóstwo piekielnie skomplikowanych zależności i utrzymywanie ich w odpowiednim porządku spędzało sen z powiek programistom. Przeniesienie programu z jednej dystrybucji na drugą mogło skończyć się katastrofą. Snap oraz Flaptak i AppImage pozwoliły im z tego piekła wyjść. Teraz wszystkie potrzebne aplikacji biblioteki są spakowane razem, a program jest uruchamiany z obrazu w izolowanym środowisku.

Backdoor do Ubuntu Store

To wszystko brzmi wspaniale, ale zespół tworzący Minta zauważył spory problem ze Snapem pochodzącym z Ubuntu. Pakiet z repozytorium dla Ubuntu 20.04… nie zawierał przeglądarki. Nie był jednak pusty – zamiast niej zawierał program łączący się z Ubuntu Store i dopiero stamtąd była pobierana przeglądarka. To ryzykowne. Aplikacji ze sklepu nie można załatać, nie da się przeprowadzić audytu, nawet nie ma jak skierować Snapa do innego „sklepu”. To jak korzystanie z zamkniętego oprogramowania, tylko jeszcze gorzej – z najwyższymi uprawnieniami (root) i z instalacją bez pytania użytkownika.

Nic dziwnego, że 1 czerwca Chromium zostało usunięte z repozytorium Minta. Na szczęście nie na zawsze. Od początku listopada przeglądarka znów jest dostępna, ale tym razem kompilują ją programiści utrzymujący Minta.

Warto tu dodać, że kompilowanie Chromium to niezłe wyzwanie. Aplikacja jest ogromna, a aktualizacje trzeba dostarczać jak najszybciej. Zespół wydzielił więc nowy serwer (Ryzen 9 3900, 128GB RAM, dyski NMVe) do tego zadania. Na nim kompilacja Chromium zajmuje jedynie godzinę.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Linux Mint

Źródło tekstu: ZDnet, LinuxMint.com