WhatsApp i Signal zmieszane z błotem. Lećcie po popcorn, bo jest zadyma
Lećcie po popcorn, bo twórcy komunikatorów internetowych właśnie leją się po twarzach o tytuł tego jedynego słusznego.

Który komunikator jest tym najlepszym? Cóż, obiektywnie patrząc, nie da się udzielić na tak postawione pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Co innego, gdy jest się twórcą jednego z nich.
Awanturę rozpoczął Moxin Marlinspike, założyciel Signala, który w ostrych słowach skrytykował Telegram. Jak stwierdził, nie należy mówić o bezpieczeństwie w kontekście aplikacji przechowującej dane użytkownika w chmurze, i to w niezaszyfrowanym formacie. Zaproponował również test, polegający na założeniu nowego konta na tym samym numerze telefonu, by przekonać się, że wszystko zostanie natychmiast zaciągnięte.



Here's a simple test: delete Telegram, install it on a brand new phone, and register with your number. You will immediately see all your conversation history, all of your contacts, all the media you've shared, all of your groups. How? It was all on their servers, in plaintext
— Moxie Marlinspike (@moxie) December 23, 2021
3/
Co ciekawe, równocześnie Marlinspike zarówno pochwalił, jak i skrytykował inny szalenie popularny komunikator, Facebook Messenger. Stwierdził bowiem, że z jednej strony jest on bardzo podobny do Signala pod względem implementacji szyfrowania, ale z drugiej – jego zdaniem budzi większe zaufanie. Zresztą, podobnie jak WhatsApp.
Na kontrę nie trzeba było długo czekać
Nie zważając na pomniejsze przepychanki dziennikarzy i pracowników branży IT po drodze, do bezpardonowego kontrataku ruszył właściciel Telegrama, rosyjski miliarder Paweł Durow. Zmieszał amerykańskich rywali z błotem.
Raport potwierdził, że Telegram jest jedną z niewielu aplikacji do przesyłania wiadomości, która nie narusza zaufania użytkowników.
– pisze Paweł Durow na swych profilach społecznościowych.
Przywołuje tym samym niesławną publikację magazynu Rolling Stone z grudnia 2021 roku, wedle której wszystkie amerykańskie komunikatory, włącznie z Signalem, znajdują się pod stałą obserwacją FBI i innych tamtejszych służb. Dla odniesienia Telegram w rzeczonym materiale scharakteryzowano jako oporny na współpracę i ujawniający dane tylko w wypadku uzasadnionych podejrzeń o terroryzm.
Mało tego, bo według Durowa inżynierowie rezydujący w USA mają być zmuszani przez tamtejszy rząd do implementacji backdoorów, a przez to algorytmy szyfrowania niemożliwe do przełamania przez NSA i resztę występują ponoć wyłącznie w szarej strefie. "Amerykańskie aplikacje, takie jak WhatsApp, w czasie rzeczywistym przekazują dane osobom trzecim, i są na to dowody".
Anom: od policji dla przestępców
Samego Signala biznesmen stawia zaś obok usługi Anom, uruchomionej również na terenie Stanów Zjednoczonych, w roku 2018. Dla niewtajemniczonych: platformę tę reklamowano jako niezwykle bezpieczny środek komunikacji, a ostatecznie okazała się ona koniem trojańskim podrzuconym przestępcom przez FBI i Europol. Tak aresztowano ponad 800 osób.
Durow przemilcza jednakowoż inne doniesienia, ujawnione przez bułgarskiego dziennikarza śledczego Christo Grozeva; jakoby Telegram współpracował z rosyjską FSB. Tak więc piłka pozostaje w grze. Czekamy na więcej – bo patrząc na dynamikę spraw, można założyć, że to jeszcze nie koniec.