Czy to koniec kolejnego mitu w świecie komputerów? Wygląda na to, że dyski talerzowe (HDD) nie oferują wcale lepszej żywotności od nośników półprzewodnikowych (SSD).
Pierwsze nośniki półprzewodnikowe były pieruńsko drogie (>1000 złotych), oferowały niską pojemność (<64 GB), a ich awaryjność była bardzo wysoka. Tym samym zainteresowani nimi byli głównie entuzjaści. Wszystko to jednak z czasem się zmieniło, a obecnie SSD o pojemności 480 czy 512 GB jest w zasięgu każdego.
Sporo osób jednak nadal zdaje się powtarzać jak mantrę, że HDD mają jedną sporą przewagę - żywotność. Tylko czy to faktycznie prawda? A może mit oparty na doświadczeniach ze starymi technologiami?
Firma Backblaze specjalizująca się w usługach chmurowych i kopiach bezpieczeństwa kolejny raz udostępniła ciekawe statystyki. Dotyczą one porównania awaryjności SSD i HDD używanych przez lata jako dysków rozruchowych. Próbka testowa oparta jest na ponad 2500 nośników.
W pierwszym roku użytkowania dyski talerzowe odnotowały zaledwie 0,66% awaryjności, zaś dla nośników półprzewodnikowych było to 0%. W drugim roku pracy było to już kolejno 1,54% i 0,84%, zaś w trzecim 1,38% i 0,79%. Podobny stosunek obserwujemy też w czwartym roku użytkowania - 1,83% vs 1,05% awaryjności.
Ciekawie sytuacja zaczyna jednak po pięciu latach pracy, gdzie awaryjność HDD skacze już do 3,55%, zaś dla SSD to zaledwie 0,92%. Są to oczywiście wartości niskie, ale nadal niemal czterokrotnie lepsze dla SSD.
Jak widać postęp technologiczny i brak ruchomych części faworyzuje nośniki półprzewodnikowe. Trzeba jednak zaznaczyć, że Backblaze nie korzysta z najtańszych SSD. Są to głównie sprawdzone modele od renomowanych firm jak Cucial, Dell, Micron, Seagate czy Western Digital.
Zobacz: Tak wygląda wafel krzemowy z Intel Raptor Lake
Zobacz: AMD szykuje tańsze płyty główne dla procesorów Ryzen 7000
Źródło zdjęć: Backblaze, Shutterstock
Źródło tekstu: oprac. własne
