Dwa dni temu informowaliśmy Was o problemach z płytami głównymi MSI. Mowa o topowych platformach z chipsetami Intel Z790 pod najnowsze procesory Intela. Co prawda wygląda na to, że sytuacja miała miejsce już od kilku miesięcy, ale w ostatnim czasie zaczęło pojawiać się coraz więcej doniesień.
Serwis "Joshi Repair" udowodnił z pomocą kamery termowizyjnej, że winowajcą jest popękany chipset. W efekcie nawet nowe płyty główne nie uruchamiają się lub zapętlają na ekranie POST. Dokładna przyczyna takiej sytuacji była nieznana, ale nie występowała ona u innych producentów.
Pierwsza reakcja MSI wyglądał jak próba zamiecenia sprawy pod dywan. Bowiem wstępny komentarz Tajwańczyków twierdził, że zarówno w Polsce, jak i całej Europie nie stwierdzono zwiększenia liczby zgłoszeń gwarancyjnych. Producent jednak zmienił zdanie i przyznaje się oficjalnie do błędu.
Odkryliśmy, że mała pula płyt głównych mogła zostać wyposażona w niedziałający chipset, co może skutkować DOA (Dead on Arrival). Wyizolowaliśmy przyczynę w poprzednio stosowanej konstrukcji śrub radiatora PCH i podjęliśmy działania w celu rozwiązania tego problemu.
Innymi słowy sposób montażu chłodzenia na chipsecie powodował jego uszkodzenie. Nowa rewizja ma już zmieniony system, a MSI wymienia klientom płyty główne. Osoby dotknięte tym problemem powinny skontaktować się z regionalnym działem wsparcia firmy.
Rodzi się jednak pytanie czy reakcja MSI jest godna pochwały? Producent zareagował dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media, a pierwsze doniesienia pojawiały się już kilka miesięcy temu. Co więcej nie zdradzono skali problemu i nie wyszczególniono jakich modeli to dotyczy. MSI mówi tylko o MSI Z790 Tomahawk WiFi, który pojawił się we wspomnianym filmie od "Joshi Repair" i przekazach prasowych takie jak nasze.
Zobacz: Tak wygląda karta graficzna dla fanów Japonii i AMD
Zobacz: Intel ma problem? Mowa o stracie 7 miliardów dolarów
Źródło zdjęć: MSI, Joshi Repair
Źródło tekstu: MSI, oprac. własne