DAJ CYNK

Chiny w ślepym zaułku. Zachód znalazł nieoczywisty argument

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Chiny nie zaatakują Tajwanu? W szachu trzyma je niespodziewany gracz

Nie Stany Zjednoczone, ale Holandia ma najsilniejszy argument, by w razie czego przystopować ekspansję terytorialną Chin. 

Przypomnijmy, w listopadzie 2023 roku rząd USA zakazał producentom zaawansowanych chipów, takim jak Nvidia czy AMD, eksportu układów AI do Chin, Arabii Saudyjskiej, Emiratów Arabskich oraz Wietnamu. Oczywiście nie mogło to znacząco osłabić chińskiej gospodarki, która jest w dużym stopniu niezależna, ale też nie taki był cel.  

Amerykanie tłumaczyli, że embargo stanowi środek zaradczy na wypadek próby wykorzystania sztucznej inteligencji w celach militarnych, co jednak zrodziło kolejne obawy. Skoro bowiem Chiny nie mogą pozyskać najlepszych chipów drogą legalną, to pojawia się ryzyko, że tym bardziej zechcą dokonać inwazji na Tajwan, gdzie mieszczą się zakłady TSMC – topowego wykonawcy scalaków.

Niemniej i na to znaleziono sposób, a przynajmniej tak twierdzi Bloomberg, powołując się na źródła w bezpośrednim otoczeniu administracji Bidena. Ponoć holenderski ASML, który produkuje dla TSMC maszyny niezbędne w procesie fotolitografii, zaczął implementować w swych urządzeniach wyłączniki awaryjne.

Należy przez to rozumieć, że gdyby Chiny zechciały przejąć fabryki przy użyciu siły i szturmem wdarły się na ich teren, czego obawia się Zachód, to i tak żadnych korzyści nie osiągną. Holendrzy zdalnie „uśmiercą” bowiem linie produkcyjne, a najeźdźcy zostaną z tonami żelastwa, które do niczego im się nie przyda.

Co ciekawe, jak możemy się dowiedzieć, przy okazji Amerykanie wymusili na Holendrach jeszcze jedną decyzję. Mianowicie te maszyny ASML, które już do Chin zdołały trafić drogą handlu, miały utracić wsparcie producenta i nie będą dłużej serwisowane. Siłą rzeczy holenderskie przedsiębiorstwo nie sprzeda również kolejnych egzemplarzy.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock / 360b

Źródło tekstu: Bloomberg, oprac. własne