Google, Facebook, Twitter czy TikTok? Nigeria zabierze się za wszystkich
Google, Facebook, Twitter i TikTok skończą jako narzędzia propagandy? Tak może stać się w Nigerii.

Nigeria to kraj, który nie patyczkuje się z mediami społecznościowymi i internetowymi gigantami. Niestety, zwykle afrykańskiemu państwu nie chodzi wcale o dobro swoich obywateli, a o cenzurę.
Właśnie tego obawiają się środowiska opozycyjne w Nigerii, kiedy jej władze ogłosiły, że uregulują działania Google'a, Facebooka, Twittera i TikToka. Wszyscy będą musieli stosować się do nigeryjskich żądań, które oficjalnie mają na celu zwalczanie szkodliwych treści w Internecie.



Internet jako narzędzie propagandy? Tym grożą działania Nigerii
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2021, kiedy prezydent Nigerii generał Muhammadu Buhari opublikował twitta, który został szybko usunięty przez moderatorów. Uznali oni, ze głowa państwa nawołuje do nienawiści. Prezydent oczywiście uznał inaczej i oskarżył Twittera o działania szkodliwe dla Internautów. Następnie Nigeria zablokowała Twittera na 7 miesięcy.
Serwis musiał pójść na ugodę z władzami. O ile niektóre żądania są całkowicie racjonalne (płacenie podatków w NIgerii), niektóre są nieco podejrzane (specjalny przedstawiciel do kontaktu z rządem), to inne... Są bardzo podejrzane. Chodzi tu o wspólne z władzami Nigerii zwalczanie treści szkodliwych dla Nigeryjczyków. Czym są te treści szkodliwe? Zdecyduje... prezydent Nigerii.
Wszystkie media społecznościowe oraz internetowi giganci mogą się spodziewać, że ich spotka to samo. Tak wynika z zapowiedzi.