DAJ CYNK

Rosja przemielona. Nie wyprodukuje już nic sensownego

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Rosja przemielona. Nie wyprodukuje już nic sensownego

Departament Skarbu USA rozszerzył czarną listę podmiotów gospodarczych o cały szereg rosyjskich deweloperów i producentów mikroelektroniki. Efektywnie oznacza to izolację taką, z jaką od dłuższego czasu mierzą się m.in. Huawei i ZTE.

Biuro ds. Kontroli Aktywów Zagranicznych Departamentu Skarbu USA (OFAC) od lat prowadzi tzw. listę SDN, czyli zbiór osób i podmiotów, powiązanych z szeroko pojmowaną nielegalną aktywnością. Może być to m.in. handel bronią czy finansowanie terroryzmu, ale chociażby też łamanie praw człowieka. Co zaś wiąże się z obecnością na rzeczonej liście, to przede wszystkim całkowity zakaz współpracy z Amerykanami, w tym z firmami wykorzystującymi amerykańską własność intelektualną.

Tymczasem, jak oficjalnie podano, na wątpliwą nobilitację znalezienia się na liście SDN zasłużyła sobie właśnie rosyjska branża hi-tech, a konkretniej ponad trzy tuziny deweloperów i producentów mikroprocesorów. Wszystkie te jednostki zostają tym samym odcięte od zachodnich partnerów, i to nawet jeśli dotąd współpracowały z nimi tylko w sposób niebezpośredni.

R.I.P. rosyjskie procesory

Wśród wyszczególnionych znaleźli się właściwie wszyscy, którzy mają choćby minimalny związek z rosyjskim przemysłem wysokiej technologii, w tym Bajkał Electronics oraz MCST, odpowiedzialne kolejno za procesory Bajkał oraz Elbrus. Nie zapomniano jednocześnie o źródłach ich finansowania, takich jak Grupa Angstrem, czy producentach wykonawczych, jak spółka Crocus Nanoelectronics.

Co to oznacza w praktyce? - zapytacie. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że właśnie na naszych oczach odbywa się pogrzeb rosyjskiej technologii. Tamtejsze firmy nie otrzymają bowiem niczego, co choćby w najmniejszym stopniu ociera się o USA, a jednym z najbardziej znamiennych przykładów jest tu możliwość wytwarzania chipów w zakładach znajdujących się poza Federacją Rosyjską. Powód jest prosty: Amerykanie posiadają dużą część praw patentowych do najnowszych procesów fotolitograficznych.

Zobacz: Rosja. Sen o potędze utopiony w zawilgoconym magazynie

Kwestia sankcji wtórnych

Tajwańskie TSMC, lider w dziedzinie układów krzemowych, co prawda już wcześniej podziękowało rosyjskim kontrahentom, ale teraz mają oni dodatkowy problem. Brzmi on: sankcje wtórne.

Jeśli jakiekolwiek przedsiębiorstwo czy państwo zechciałoby figurować jako pośrednik, to musi liczyć się z ostrą reakcją Stanów Zjednoczonych. Podobnie m.in. w przypadku licencji na model programowy Arm, obecnie wciąż zarządzanej przez Brytyjczyków, choć liberalnej na tyle, że istnieje szansa na jej pozyskanie z innych niż macierzyste źródeł.

Co ciekawe, bomba z Departamentu Skarbu USA spada tuż po tym, jak Kreml ogłosił potrojenie wolumenu wytwarzanych półprzewodników do roku 2024, na co przeznaczono 5 mld rubli z budżetu państwa. Ten plan już wówczas wydawał się mocno życzeniowy, ale teraz, gdy znika zagraniczne wsparcie, staje się wręcz nierealny. Jedyną nadzieją pozostają Chiny, ale to z kolei oznaczałoby szerszy konflikt.

Zobacz: Rosja zaorała się własnym prawem. Teraz udaje kołowrotek

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: Materiały prasowe, oprac. własne