DAJ CYNK

O MNP słów kilka

Witold Tomaszewski

Dyskusje o rynku

Przenośność numerów funkcjonuje w Polsce od 16. stycznia 2006 roku. Już ponad 8 lat Polacy mają możliwość zmiany operatora z zachowaniem swojego numeru. Co roku korzysta z tej możliwości coraz więcej osób.

Przenośność numerów funkcjonuje w Polsce od 16. stycznia 2006 roku. Już ponad 8 lat Polacy mają możliwość zmiany operatora z zachowaniem swojego numeru. Co roku korzysta z tej możliwości coraz więcej osób.

Felieton jest odpowiedzią na wpis Piotra Ciechomskiego, kierownika wydziału ofert głosowych Orange Polska, opublikowanego w zeszłym tygodniu na łamach TELEPOLIS.PL.

Zobacz: Bez sentymentów przenoszone numery.

W ciągu pierwszych trzech lat działania usługi, sieć zmieniło około 230 tys. numerów. Dla porównania - w samym I kwartale tego roku było to dwa razy więcej. Początki były trudne, wprowadzaliśmy usługę jako ostatni w Europie, a zaczęło się nawet śmiesznie. Otóż na tydzień przed wejściem przenośności, URTiP (poprzednik UKE) zmienił operatora. Numeru nie udało się przenieść z oczywistych powodów, ale udało się załatwić z nowym telekomem, że zmienią się tylko trzy pierwsze cyfry numerów urzędników. Cala sytuacja dobitnie pokazywała siłę oddziaływania ówczesnego prezesa URTiP Witolda Grabosia, aktualnie zasiadającego w KRRiT.

Zobacz: Ostatni akt dramatu.

Początki nie były łatwe z tego powodu, że nie było centralnej bazy numerów, a operatorzy wymieniali się mailami z załączonymi plikami Excela, w których wyszczególniano przenoszone numery. Polkomtel nawet próbował sabotować cały proces twierdząc, że nie można w sposób niezabezpieczony przesyłać danych osobowych. Do zachowania numeru nie zachęcało także 100 zł opłaty i co najmniej miesięczny okres oczekiwania. Tak naprawdę przenośność zaczęła nabierać, kiedy to sieć zmieniło prawie 0,5 mln numerów. Od połowy tego właśnie roku numery musiały być przenoszone w jeden dzień.

W dzisiejszych czasach wszyscy już mają świadomość, że zmieniając operatora mogą zachować numer. I chcą to robić, bo te 9 cyfr stało się naszym drugim imieniem, a w biznesie decyduje o być albo nie być. W tym roku sieć zmieni grubo ponad 1,5 mln numerów, z czego ponad 60% to aktywacje abonamentowe.

Przez wiele lat liderem przenośności numerów było P4. I ciągle będzie, dopóki wielkość jego bazy nie dorówna trzem największym operatorom. Już teraz widać jednak pewne oznaki "przełamania" u jednego ze "starych" operatorów. Orange udało się być na plusie w I kwartale tego roku, co spółka osiągnęła głównie nie dzięki nju mobile, ale agresywnym ruchom na rynku dużych klientów biznesowych.

Zobacz: Pełny raport o przenośności numerów w 1Q2014.

T-Mobile ciągle nie może wykaraskać się z ujemnego salda. Mam dziwne wrażenie, że operator ten ma jakiś bliżej nieokreślony problem ze swoją tożsamością, a przez to ma marketingowy problem z przyciąganiem i utrzymywaniem klientów. Odpuszczać dalej będzie Polkomtel, który ostatnio słowami wiceprezesa Dominika Libickiego stwierdził, że nie jest zainteresowany klientami, których marżowość jest bliska zeru.

Zobacz: Libicki: spadek Polkomtela to odejścia niskomarżowych klientów i czyszczenie bazy.

W czasach, kiedy każdy operator ma taryfę "no limit" za 29 zł, ciężko odróżnić się od konkurencji. Ale trzeba. Każdy operator ma na to swój sposób - P4 marketing, Polkomtel ofertę telewizyjną, Orange zintegrowaną i kompleksową ofertę telekomunikacyjną, a T-Mobile międzynarodowe wsparcie i ciekawe propozycje roamingowe taryfie JUMP! To powoduje, że na rynku jest swoiste status quo, nie ma gwałtownych fluktuacji w statystykach przenośności i w najbliższym czasie na nie się nie zapowiada.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News