4. Apple iPhone 8 - mały pracoholik
Chociaż przez naszą redakcję przelewa się każdego roku całe mnóstwo telefonów i to właśnie tym nowościom poświęcamy większość swojej uwagi, każdy z nas potrzebuje jednak jakiegoś sprzętu stałego, który zapewni ciągłość komunikacji i uwolni nas od konfigurowania w koło ustawień. Takim zapasem z wyboru stały się m.in. Sony Xperia Z3 Compact, Huawei P9, Microsoft Lumia 950 XL czy Apple iPhone SE. Przy czym ten ostatni - iPhone SE - miał być jedynie krótkim epizodem, tymczasem niespodziewanie służył LuiNowi przez ponad 1,5 roku. Chociaż Apple nie ma w naszej redakcji żadnych forów i wytykamy mu uparcie wszelkie błędy i absurdy, iOS to bardzo wdzięczna platforma, jeśli ktoś potrzebuje nie tyle rozrywki, co prawdziwego woła roboczego.
Synchronizacja 6 kont e-mail, kilku kalendarzy, dwóch kont Slacka, Discorda, bezpieczny dostęp do bazy haseł przez LastPass, błyskawiczny Dropbox, wygodny Wallet do biletów lotniczych, ale też ociężały pod Androidem Facebook i Facebook Pages do zarządzania kilkoma fanpage'ami, Twitter i całe mnóstwo innych narzędzi - to wszystko działa na iPhone'ie 8 bez uczucia ścisku i jakiegokolwiek spowolnienia. Praktycznie wszystkie popularne aplikacje działają pod iOS-em wyraźnie szybciej, niż pod Androidem - ich producenci zwyczajnie mają mniej specyfikacji telefonów do zoptymalizowania.
Tę samą wydajność pokazał iPhone 8 Plus, jednak dodatkowy telefon miał być mały. Tym sposobem iPhone SE zyskał potężny upgrade. Choć cena była bolesna, za tę pewność warto było zapłacić. Ósemkę nosi się w etui, ósemka nie ma tak wielkiego ekranu jak X, a braki względem Androida to wręcz temat rzeka. Pomimo to, z pełną świadomością wad i zalet, wybór padł na iPhone'a i ten w 100% realizuje pokładane w nim nadzieje, czarując od czasu do czasu funkcjami i wydajnością prosto z droższego iPhone'a X.
Zobacz dane techniczne Apple iPhone 8 na TELEPOLIS.PL
3. LG V30- muzyczne uderzenie
LG V30 to ten prawdziwy flagowiec LG na 2017 rok. Uzbrojony w najmocniejsze dostępne podzespoły, z ekranem P-OLED, poczwórnym DAC-iem i filmowymi aspiracjami był jednym z najciekawszych smartfonów końcówki roku. Wyświetlacz P-OLED zajmujący prawie całą powierzchnię przedniego panelu powoduje, że w V30 bardzo łatwo jest się zauroczyć. Co prawda po pewnym czasie można łatwo zauważyć, że po zabraniu górnej belki i paska z przyciskami na dole powierzchnia robocza jest tutaj niemal taka sama jak w przypadku "zwykłych", ekranów 16:9, ale i tak wygląda to genialnie. A do tego dochodzą pięknie nasycone kolory, bardzo wysoki kontrast i najbardziej czarna czerń z jaką można się spotkać.
Przetworniki DAC występowały już w smartfonach, również w LG V10, ale jeszcze nigdy nie były one tak zaawansowane jak ten z LG V30. Nie wnikając w techniczne szczegóły nieistotne dla przeciętnego użytkownika, najważniejszą informacją jest to, że posiadając dobre słuchawki jesteśmy w stanie słuchać muzyki w jakości porównywalnej ze sprzętem Hi-Fi za 1500-2000 zł. To jak odkrywanie muzyki na nowo.
LG V30 może nie nagrywa najlepszych filmów na rynku, ale daje przy tym masę radości. Po raz pierwszy, bez używania dodatkowych aplikacji, możemy kręcić filmy z wykorzystaniem filtrów dostępnych do tej pory tylko podczas robienia zdjęć. Również po raz pierwszy mamy smartfon z pełnym trybem manualnym podczas nagrywania filmów (nie licząc niedostępnego oficjalnymi ścieżkami V20). Ręczne sterowanie ostrością, nagrywaniem dźwięku, płynne zbliżenia, a na deser szerokokątny obiektyw, który pozwala nagrać o wiele więcej niż konkurencja. Ale V30 to nie tylko filmy, ale również zdjęcia. Bardzo jasny obiektyw (F/1.6) w końcu pozwala na robienie bardzo dobrych zdjęć nocnych bez konieczności korzystania ze statywów i długiego czasu naświetlania.
Model V30 spowodował, że flagowy smartfon LG w końcu możemy stawiać w jednym rzędzie z flagowcami konkurencji. I nie będzie miał przy tym żadnych kompleksów, jak zwykle miało to miejsce w serii G.
Zobacz dane techniczne LG V30 na TELEPOLIS.PL
