DAJ CYNK

Samsung One UI - pierwsze wrażenia i dlaczego wróciłem do starego softu

Marian Szutiak (msnet)

Felietony

Moje wrażenia i powód przerwania testów

Na poprzedniej stronie przedstawiłem oficjalną listę nowości w oprogramowaniu One UI Beta, którą może testować każdy posiadacz Galaxy S9 i S9+ w Polsce. W tym rozdziale zajmę się kilkoma szczegółami, które zwróciły moją uwagę, a także powodami, które - niestety - w tym momencie kazały mi wrócić do poprzedniej wersji oprogramowania.

To, co rzuca się w oczy w nowym interfejsie, to mnóstwo zaokrągleń. Widać je wszędzie, a w niektórych miejscach są uwydatnione czarnym tłem (choćby w Bixby). Nie żebym miał coś przeciwko nim - podobają mi się one, a dodatkowo pasują do zaokrąglonych rogów wyświetlacza w Galaxy S9+, a także innych flagowych modelach z 2018 roku. Wcześniej też one tu i ówdzie były, jednak teraz są bardziej widoczne. Podobają mi się także zmiany w panelu szybkiego dostępu oraz w ustawieniach systemowych, choć do tych ostatnich trzeba się przyzwyczaić (zmiany w układzie poszczególnych opcji).

Jednak najlepszą rzeczą w nowym interfejsie jest tryb nocny, dzięki któremu wiele elementów systemu ma czarne tło, które wygląda rewelacyjnie na wyświetlaczu Super AMOLED Samsunga. To cecha każdego panelu OLED - czerń jest na nim naprawdę czarna, ponieważ w czarnych miejscach ekran nie jest podświetlany, jak ma to miejsce w wyświetlaczach LCD. Dobrze wygląda także czarna klawiatura, która taka może być także w normalnym trybie pracy, gdy aplikacja, w której z niej korzystamy, ma ciemne tło (na przykład Bixby).

Następna rzecz warta wspomnienia, to nowy tryb wyświetlania funkcji Always On Display. Do tej pory zegar na wygaszonym ekranie (wraz z powiadomieniami) mógł być wyświetlany zawsze lub w określonych godzinach. Teraz może się tak stać po dotknięciu ekranu - obraz pokazuje się na 30 sekund. Podoba mi się także nowy sposób budzenia ekranu. Wystarczy wziąć telefon do ręki. Jeśli korzystamy z odblokowywania smartfonu przy pomocy skanera tęczówki oka lub rozpoznawania twarzy, wystarczy wziąć telefon do ręki, pozwolić na skan oka lub twarzy i telefon odblokowany. Niczego nie trzeba wciskać, ani szukać czytnika linii papilarnych. Bardzo przydatna funkcja.

Jest też dobra wiadomość dla klientów sieci Play, do których sam należę. Przy wskaźniku zasięgu tej właśnie sieci pojawił mi się znaczek funkcji VoLTE, który jest tam cały czas - chyba, że stracę zasięg sieci LTE. Znaczek znajduje się tam także podczas aktywnego połączenia telefonicznego przy użyciu sieci Play, co świadczy o tym, że na pojawiające się tu i ówdzie pytanie, czy jest obsługa VoLTE w Playu, odpowiedź brzmi: tak.

Każdy kij ma dwa końce, a medal dwie strony

Moje zabawy nowym oprogramowaniem dla Samsunga Galaxy S9+ trwały zbyt krótko, by znaleźć wszystkie błędy i wady One UI Beta i brania udziału w testach, ale znalazł się jeden, który sprawił, że po skończeniu pisania tych słów będę wracał do poprzedniej, stabilnej wersji systemu. Jest to możliwe za pośrednictwem aplikacji Smart Switch, którą musimy zainstalować na komputerze. Pozwoli ona nam pobrać i zainstalować oprogramowanie oficjalne. Na taką ewentualność przyda nam się kopia zapasowa naszych danych. Ten program pozwoli nam ją wykonać, ale potrafią to zrobić także narzędzia systemowe w telefonie.

A jaki to powód? Niemożliwość dokonywania płatności zbliżeniowych przy użyciu aplikacji Google Pay. Jako klient mBanku za zakupy płacę wyłącznie przy użyciu smartfonu i właśnie tej aplikacji, a często wręcz nie mam przy sobie portfela z fizycznymi kartami lub gotówką. Jednak po zainstalowaniu oprogramowania w wersji beta, program Google'a twierdzi, że mam zrootowany lub zmodyfikowany telefon i używanie na nim płatności mobilnych jest niemożliwe. 

Nie dla każdego jednak buntowanie się aplikacji Google Pay będzie dotkliwe. Co więc jeszcze niezbyt mi się podoba? Brzydkie nowe ikony aplikacji systemowych Samsunga, takich na przykład jak Telefon, Wiadomości, Galeria lub Reminder. Stare podobały mi się bardziej, ale to może być kwestia przyzwyczajenia. Testowe oprogramowanie jest też znacząco bardziej prądożerne od swojego stabilnego odpowiednika. Przy moim stylu użytkowania smartfonu, energii w akumulatorze ledwie wystarcza od rana do wieczora (końcówka dnia jest już na oparach).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News