DAJ CYNK

Z czego korzystamy w redakcji TELEPOLIS.PL?

Redakcja

Felietony

LuiN

Nie mam skrupułów przy wyborze sieci i bez oporów korzystam z usługi przeniesienia numeru. Idę zawsze tam, gdzie jest dla mnie taniej (ceny usług oraz sprzętu) i wygodniej (zasięg oraz unikatowe usługi). Korzystałem z usług abonamentowych wszystkich 4 dużych sieci (w tym nawet przez kilka miesięcy równolegle z czterech). Przechodziłem do Play, to znów z niego uciekałem. Miałem kartę z transmisją danych w Plusie, to znów wygrywał z nim T-Mobile (Play przy kilku podejściach nie dawał rady). W przypadku taryf głosowych zawsze odstraszał mnie cenami Plus, ale teraz to właśnie w jego ofercie ulokowałem swój główny numer, obok karty z Internetem mobilnym (z taryfą za 39 zł netto). Dzięki programowi SmartFirma, w cenie 79,50 zł netto otrzymałem bogatą ofertę no limit, wyposażoną dodatkowo m.in. w pakiet minut na połączenia międzynarodowe i w roamingu (po 400 minut), a do tego Note'a 4 w bardzo rozsądnej cenie - obecnie mój główny telefon. Dwa pozostałe numery głosowe, z bliźniaczymi taryfami (Play, 1000 minut, 2,5 GB transferu) lądują głównie w testowych urządzeniach. W tym roku czekają je poważne zmiany - jednego z numerów pozbędę się zupełnie, a drugi trafi do jakiejś taniutkiej taryfy z dużą paczką danych (głośno reklamowany zasięg 4 sieci czasem się przydaje) lub przewędruje do oferty prepaid.

Po wakacjach z Samsungiem Galaxy K Zoom (w towarzystwie użytkowanej przez przeszło rok Lumii 720) nie mogłem się zdecydować, który z telefonów: LG G3 czy Sony Xperia Z3 Compact będzie dla mnie lepszym wyborem (w recenzjach oba dostały ode mnie noty 9,5/10). Kupiłem okazyjnie ten drugi, ale z tego co widzę, Note 4 ostatecznie sprawdza się u mnie lepiej od kompaktowego "Soniacza".

Gdy chodzi o tablety, nigdy jakoś nie czułem wielkiej potrzeby posiadania iPada. Dopiero po pojawieniu się narzędzi do edycji tekstu wyposażonych w porządną korektę pisowni, zacząłem ten segment sprzętu traktować poważnie - również w roli narzędzia pracy. W wakacje 2014 roku takim narzędziem stał się dla mnie Samsung Galaxy Tab S 8.4 LTE, zakupiony za pół ceny w głośnej promocji Samsunga. Sprawdza się i nie zamierzam go zamieniać na inny sprzęt.

Dla zainteresowanych, trochę historii

Moja przygoda z telefonią komórkową sięga 1999 roku, a dokładniej telefonu Panasonic GD30 i sieci Era. Nie był to jednak wtedy telefon ściśle prywatny, tylko bardziej rodzinny, przekazywany z rąk do rąk w razie jakichś wyjazdów. Dopiero dwa lata później dostałem swojego prywatnego Siemensa S35i, z sensownym pakietem minut i litowo-jonowym akumulatorem, którego nie trzeba było (wreszcie) na siłę rozładowywać do końca przed kolejnym ładowaniem.

Po kilku, mniej lub bardziej udanych, przeskokach na modele Nokii, Sagema, Philipsa i Siemensa, pojawieniu się kolorowych wyświetlaczy, doczepianych i wbudowanych aparatów fotograficznych, pierwszych eksperymentach ze zdejmowaniem simlocka i zmianą oprogramowania (magiczny Siemens SL45i), przyszła w końcu pora na mój pierwszy smartfon - był nim wyjątkowo ekstrawagancki Siemens SX1 McLaren. Były to czasy, w których synonimem luksusu nie był iPhone, lecz Nokia 6600. To właśnie ona pojawiała się wszędzie tam, gdzie reklamowane były usługi telekomunikacyjne. Równoległy jej SX1 okazał się programistyczną i sprzętową porażką, która bardziej irytowała, niż ułatwiała życie.

Po miesiącach udręki kupiłem zupełnie inny, niezwykle ważny dla mnie telefon. Cud techniki, przez który rynek mobilny pochłonął mnie zupełnie. Była nim Nokia 9300 Communicator. W czasie studiów na wydziale lekarskim, to właśnie na tym telefonie spisywałem wszystkie swoje notatki (bezwzrokowe pisanie na klawiaturze QWERTY telefonu okazało się szybsze od pisma odręcznego), a karta SIM z 0,5 GB Internetu od sieci Plus stanowiła bramę już nie do zasobów WAP-u, tylko do pełnego, komputerowego Internetu, w tym rzecz jasna do poczciwego GG. Za sprawą nowego zakupu uaktywniłem się na forum o komunikatorach Nokii (n9x.pl), gdzie poznałem wspaniałych ludzi i... stałem się totalnym gadułą o randze moderatora. To właśnie tam trafiła moja pierwsza recenzja telefonu - Nokii N80, jak się okazało, jedna z pierwszych w Polsce (ochoczo przyjęły ją inne serwisy).



Ograniczone zasoby finansowe owocowały tym, że telefony do testów często zdobywałem od znajomych. Tym sposobem zrecenzowałem m.in. rozsuwaną Nokię E65, totalnie zakręconą E70 czy Sony Ericssona K610i. Gdy rozpoczynałem pracę w BOK Orange, Symbiana dawno zastąpił już Windows Mobile 5.0 w HTC MDA Pro. Obrotowy, 3,7-calowy ekran VGA telefonu robił wrażenie na każdym, a łączność 3G pozwoliła mi na przeprowadzenie mojego pierwszego w pełni mobilnego połączenia przez Skype w telefonie (2006 rok, sieć Plusa). W międzyczasie miałem jeszcze m.in. romans z UIQ 3.0, w postaci Sony Ericssona P990i, był też rzadko spotykany, a jakże potężny Samsung i750 (wysuwana klawiatura numeryczna i lekki Windows Mobile 2003 SE), jak i zaliczyłem powrót do wysuwanej QWERTY w HTC MDA Vario II.



W wakacje 2007 roku podpisałem swoją pierwszą umowę z Play i w tym samym czasie rozpocząłem współpracę z TELEPOLIS.PL. Pierwszym przetestowanym dla serwisu telefonem była Nokia N76 (świeżo zakupiona w Play), która uwiodła mnie reklamą, ale skutecznie odstraszyła łuszczącymi się srebrzeniami. Przez kolejne 7,5 roku, za sprawą TELEPOLIS.PL, przeszła przez moje ręce praktycznie cała elita najlepszych telefonów dostępnych w Europie. Nawet, gdy w natłoku recenzji nie ja odpowiadałem za test danego urządzenia i tak trafiało ono do mnie na zdjęcia i filmy. Zdzieranie folii z nowych "zabawek" uwielbiam do dziś :-).



O ile pierwszy Apple iPhone nie był dla mnie atrakcyjny, o tyle już magii iPhone'a 3G uległem (wzięty w Orange w 2008 roku), podobnie jak jeszcze większej magii 3GS-a (T-Mobile). Gdy jednak przyszło do przedłużenia umowy i ceny iPhone'a 4 okazały się absolutnie nieakceptowalne, "rozmieniłem go na drobne" wybierając HTC Desire HD (znajomy nadal z niego korzysta) i pierwszy tablet Samsunga - P1000 Galaxy Tab (suma cen taryf była niższa od jednej na potrzeby iPhone'a). Od 2010 roku nie korzystam prywatnie z żadnych urządzeń Apple'a... i nie narzekam.

Jako ciekawostkę dodam, że bywały takie okresy, gdy nie posiadałem żadnego własnego telefonu. Tych testowych bywało tak wiele, że udawało się bez problemu zachowywać ciągłość aktywności dwóch kart SIM. Z kolei przez blisko rok, licząc od kwietnia 2012 roku, moim jedynym telefonem była "nicniemająca" Nokia X1-01.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News