DAJ CYNK

Z czego korzystamy w redakcji TELEPOLIS.PL?

Redakcja

Felietony

Orson

Swój pierwszy telefon otrzymałem w wieku 14 lat, jeszcze za czasów edukacji gimnazjalnej, kiedy to "gimbus" był jeszcze autobusem, a nie stanem umysłu. Był to Sagem my400 kupiony z abonamentem w T-Mobile, który posiadał w sobie kosmiczne jak na tamte czasy 80 minut do wykorzystania do wszystkich sieci, wymienne na SMS-y w stosunku 2:1. Był to 2004 rok i ten numer do dzisiaj jest moim głównym, prywatnym numerem. Sagem my400 był po części modelem, który przebijał sprzęty moich znajomych za sprawą dużo lepiej grającego głośnika zewnętrznego oraz lepszego aparatu i ekranu, choć z drugiej strony posiadał mniejszą ilość wbudowanej pamięci (3 MB przeciwko około 10 MB) i nie posiadał łączności Bluetooth. W związku z tym koledzy nie mogli mi ze swoich Siemensów C65 i C75 przesłać Explosion przez "blutacza", ale jak już dotarł on do mnie przez IrDE, to bas mojego Sagema zmiatał konkurencję. Warto dodać, że ten telefon do dzisiaj dzielnie i sprawnie działa w rękach mojej ciotki.

Sagem trafił do ciotki na drodze wymiany, w ramach której pozyskałem od niej Samsunga E250. I to już był naprawdę kawałek technologii, ponieważ z powodzeniem zastąpił mi on odtwarzacz MP3. Słuchawki w zestawie, gniazdo kart pamięci, jak i obudowa typu slider powodowały, że na tamte czasy, jak i otoczenie, był to sprzęt z wyższej półki. Kiedy moja dwuletnia umowa z T-Mobile dobiegła końca, zakochałem się w Motoroli K1. Piękna, niebieska, idealnie wykonana, z bardzo ładnym ekranem... Problemem jednak okazała się być klapka, do której za nic w świecie nie byłem w stanie się przekonać i telefon bardzo szybko został sprzedany.

W jego miejsce wskoczył SonyEricsson W810i. Był to pierwszy poważniejszy zakup, ponieważ "nówka sztuka" kosztowała mnie wtedy 450 zł. Oczywiście telefon był w kolorze białym. Oprócz tego, był to pierwszy telefon, w którym na poważnie zacząłem "grzebać". Flash Menu, modowane sterowniki ekranu i dźwięku... To były piękne czasy, a dzięki temu telefon w zasadzie nigdy się nie nudził. W końcu motywów, które wtedy całkowicie zmieniały wygląd telefonu było prawie 100, niemal każdy z nich był unikalny. Dodatkowo W810i imponował aparatem. Tym śmiesznym dzisiaj aparatem 2 Mpix z autofocusem zrobiłem chyba swoje najlepsze zdjęcie wykonane telefonem, które swoją drogą kilka lat później zdobyło wyróżnienie na konkursie fotograficznym. Trzecie miejsce zajęło zdjęcie mojej dziewczyny, wykonane posiadanym przeze mnie w późniejszym okresie LG KC910.



Zanim rozpocząłem współpracę jako tester sprzętu dla TELEPOLIS.PL, potrzeba posiadania nowego telefonu była bardzo silna i nowy sprzęt starałem się zdobyć co kilka miesięcy, a nawet i tygodni. Głównie były to modele rzadko spotykane. I tak przez moje ręce przewinęły się między innymi LG KF600 z dotykowym panelem zamiast przycisków nawigacyjnych, fotograficzny Samsung Pixon, muzyczna Motorola E8, posiadająca wyróżniającą się wtedy rozdzielczość ekranu LG KM900 Arena, a także szereg smartfonów z Symbianem, takich jak bardzo rzadkie Samsung i550 i Samsung i450, fotograficzna bestia Samsung i8510 INNOV8, trochę oporny SonyEricsson Vivaz i nietypowy SonyEricsson P1i. Jestem dumny z możliwości używania telefonów, które w tamtych czasach były swego rodzaju rewolucją w dziedzinie mobilnej fotografii. Obok LG KC910, Samsungów: i8510 oraz Pixona, był to SonyEricsson C905. Do dzisiaj posiadam wszystkie oprócz Pixona. Oczywiście to tylko część z posiadanych przeze mnie modeli, których w było w sumie kilkadziesiąt.

Odkąd rozpocząłem pracę w TELEPOLIS.PL, telefony testowe zapewniają mi stałą rotację sprzętu, co niemal w 100% zaspokaja moje potrzeby obcowania z nowymi urządzeniami. Obecnie na co dzień korzystam z Motoroli Moto G, którą cenię sobie za wymiary, baterię, ekran i szybkość działania oraz Huaweia Ascend P7, który ujmuje mnie obudową, ekranem i moją ulubioną nakładką na Androida. Oprócz tego posiadam w pełni sprawnego Siemensa A51, Nokie 3120 oraz Sony Xperie tipo. Oczywiście w momencie otrzymania telefonu do testów, zastępuje on któryś z wymienionej dwójki - Moto G i P7. Dzisiaj w telefonie cenię sobie jakość dźwięku na słuchawkach (stąd chęć wymiany P7 na któregoś z HTC One), jakość ekranu, szybkość działania oraz wygląd nakładki i dostępność motywów (stąd Huawei i HTC są u mnie daleko przed Sony i Samsungiem). Brak czasu skutecznie uniemożliwia mi dogrywanie nowych modyfikacji Androida.

Na koniec kilka słów na temat posiadanych przeze mnie numerów. Mój główny numer to nadal wspomniany na początku numer z T-Mobile, który po wielu latach wierności trafił kilka miesięcy temu do nju mobile. W pełni zaspokaja on moje potrzeby i za 39 zł miesięcznie mam nielimitowane połączenia, wiadomości i pakiet danych w wysokości 2 GB. W drugim telefonie korzystam z pakietu Firma w Orange, który oferuje mi pełny no-limit z dużym pakietem transmisji, który często ratuje mnie po przekształceniu telefonu w router Wi-Fi. W międzyczasie miałem jeszcze kilkumiesięczny romans z prepaidem w Orange POP. Rozpoczął się on jeszcze gimnazjum i trwał przez kawałek liceum, kiedy to z moją dziewczyną wymienialiśmy dosłownie tysiące SMS-ów miesięcznie dzięki pakietom 600 SMS-ów za 6 zł. Do perfekcji opanowałem pisanie za pomocą słownika w Nokii 3120. Do tej stopnia, że mój historyk z liceum uważał mnie za wybitnie pilnego ucznia, ponieważ siedząc pół metra przedni byłem w stanie swobodnie pisać pod ławką SMS-y nie odrywając od niego wzroku i nie popełniając przy tym żadnej literówki ;-).

Napisanie tych kilka zdań przywiodło mi na myśl wiele bardzo dobrych wspomnień. Z czasów, kiedy to "za gimbusa" słuchało się dzwonków z telefonu, przepisywało się dzwonki z Nokii 3310 na Nokie 3410, biło się rekordy grając ze znajomymi w skoki narciarskie na Nokia 3510i kolegi, a także przerabiało się pliki MP3 na WAV, który można było odtworzyć z pamięci poczciwego Sagema. Z czasów, kiedy TELEPOLIS.PL dopiero raczkowało, a całą wiedzę na temat telefonów czerpałem z opisów i tabelek porównawczych magazynu Komputer Świat.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News