Telefon do 1000 zł - TOP10 2021
Jaki jest najlepszy smartfon do 1000 zł? Jaki telefon wybrać? Lista na początek 2021 roku ma całe mnóstwo mocnych nowości.

Choć producenci kuszą nas swoimi flagowymi modelami za grube tysiące, to prawda jest taka, że dobry smarton wcale nie musi być drogi. W cenie do 1000 zł z powodzeniem znajdziemy wiele modeli, które z nawiązką zaspokoją potrzeby typowego Kowalskiego i spokojnie wystarczą na kolejne 2-3 lata albo i dłużej. Oczywiście pod warunkiem, że jesteśmy w stanie pogodzić się z pewnymi, zazwyczaj niewielkimi kompromisami.
Jak wybieraliśmy?
Na co zwracaliśmy uwagę podczas składania rankingu? Najważniejszym kryterium była opłacalność. W końcu jeśli mamy ograniczony budżet, to chcemy go jak najlepiej wykorzystać. Z tego względu staraliśmy się dobierać urządzenia, które zaoferują nam jak najwięcej, przy jak najniższej cenie. Jeśli chodzi natomiast o poszczególne parametry, faworyzowaliśmy tutaj przede wszystkim te, które przekładają się na komfort codziennej pracy z urządzeniem i to nie tylko w chwili zakupu, ale także w perspektywie wspomnianych już wcześniej dwóch trzech lat.



W pierwszej kolejności zwracamy uwagę na wydajne podzespoły oraz pojemny akumulator, dzięki którym telefon będzie działał bez przycinania, a my nie będziemy musieli biegać z powerbankiem. Jakość wyświetlanego obrazu oraz wbudowanego aparatu również traktujemy jako istotny atut, choć mając na uwadze niski segment cenowy, jesteśmy skłonni pozwolić sobie w ich przypadku na pewne ustępstwa.
Jako punkt odniesienia podczas tworzenia poradnika wykorzystaliśmy ceny urządzeń w sklepie x-kom.pl, natomiast same telefony posegregowane zostały w kolejności alfabetycznej. Decydowanie o tym, który z nich jest najlepszy, zostawiamy naszym czytelnikom. Swój głos możecie oddać w załączonej ankiecie.
Huawei P40 Lite – bez Google’a, ale z dobrą specyfikacją
Smartfony Huawei straciły nieco na popularności, od kiedy zostały pozbawione usług Google. Na swój sposób to dobrze, bo przy okazji straciły również na cenach. W przypadku Huawei P40 Lite dostajemy bowiem świetnie wykonany smartfon z wydajnymi podzespołami i to w bardzo dobrej cenie.
Urządzenie wyposażono w ekran IPS o przekątnej 6,4”, a więc całkiem rozsądnej jak na dzisiejsze czasy. Sercem urządzenia jest procesor HiSilicon Kirin 810, pracujący w parze z 6 GB RAM. Na pliki użytkownika przewidziano natomiast aż 128 GB pamięci wewnętrznej. Wbudowany aparat o rozdzielczości 48 MP dostarcza zdjęć bardzo dobrej jakości (przynajmniej na tle bezpośredniej konkurencji), a akumulator o pojemności 4200 mAh spokojnie wystarczy na cały dzień pracy z dala od gniazdka.
Oczywiście trzeba pamiętać, że ze względu na brak dostępu do usług Google Huawei P40 Lite nie jest smartfonem dla każdego. W ciągu ostatnich miesięcy biblioteka aplikacji w sklepie AppGallery znacznie się jednak rozrosła, dzięki czemu problem ten nie jest równie dotkliwy, jak w chwili premiery telefonu.
Motorola Moto G9 Plus – minimalistyczny interfejs i mocna bateria
Niedrogie smartfony Motoroli dorobiły się niezłej renomy. Wystarczy rzucić okiem na Motorolę Moto G9 Plus, łatwo zrozumieć dlaczego. Smartfon posiada niezłą specyfikację, ze Snapdragonem 730G w roli procesora, 4 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej, porządny aparat o rozdzielczości 64 MP i akumulator o pojemności 5000 mAh z ładowaniem 30 W. Jest to jednak smartfon dla osób.
Główną atrakcją Motoroli Moto G9 Plus – a przy okazji także innych smartfonów producenta – jest jednak minimalistyczny interfejs. Tutejsza nakładka jest mocno inspirowana czystym Androidem, jednak z kilkoma dodatkowymi funkcjami, takimi jak rozbudowana obsługa gestów i dodatkowe możliwości personalizacji.
Warto jednak pamiętać, że Motorola Moto G9 Plus jest propozycją dla osób, które preferują duże smartfony. Wyświetlacz o przekątnej 6,81” zdecydowanie nie nadaje się do obsługi jedną ręką. Z drugiej jednak strony świetnie sprawdza się podczas przeglądania Internetu oraz konsumowania multimediów.
OnePlus Nord N100 – młodszy brat „pogromcy flagowców”
Marka OnePlus kojarzy się głównie z wydajnymi smartfonami dla technologicznych entuzjastów. Od jakiegoś czasu urządzenia producenta znajdziemy jednak także w niższych segmentach. Najtańszym z nich jest model OnePlus Nord N100.
Co znajdziemy na pokładzie? Chociażby wyświetlacz IPS o przekątnej 6,52” i odświeżaniu 90 Hz (niestety o rozdzielczości wyłącznie 720x1600), procesor Qualcomm Snapdragon 460, 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Producent nie zapomniał także o dużej baterii (5000 mAh), natomiast aparat ma 13 MP. No i podobnie jak w droższych OnePlusach, także tutaj znajdziemy interfejs OxygenOS, inspirowany czystym Androidem.
W zasadzie największym problemem taniego OnePlusa jest brak NFC, a w związku z tym także płatności zbliżeniowych. Jeśli potrafimy się z tym pogodzić, może to być bardzo dobry wybór w swojej cenie.
Realme 7 – prawdopodobnie najlepszy wyświetlacz w swojej klasie
Marka Realme dostępna jest na polskim rynku stosunkowo krótko, ale zdążyła już wywołać na nim spore zamieszanie. Urządzenia producenta dały się poznać jako szalenie wręcz opłacalne i model Realme 7 nie jest tutaj wyjątkiem.
Główną atrakcją modelu Realme 7 jest jego wyświetlacz IPS o przekątnej 6,5”, rozdzielczości 1080x2400 oraz odświeżaniu 90 Hz. Wyświetlany na nim obraz jest ostry, ma świetne kolory, a animacje są wyjątkowo płynne. W parze z wydajnym MediaTekiem Helio G95T w roli procesora czyni to z niego ciekawą opcję dla mobilnych graczy. Do tego dostajemy 4 GB RAM (jest też wariant 6 GB), 64 GB pamięci wewnętrznej oraz potężny akumulator 5000 mAh z ładowaniem 30 W. Z tyłu znajdziemy natomiast poczwórny aparat z główną jednostką o rozdzielczości 48 MP oraz modułami ultraszerokim i makro. Producent nie zapomniał nawet o module NFC do płatności zbliżeniowych.
Tak naprawdę w przypadku Realme 7 trudno się nawet doszukać jakichś konkretnych wad. Być może część zaawansowanych użytkowników wskazałyby tu obecność procesora MediaTeka zamiast któregoś ze Snapdragonów, jednak w codziennym użytkowaniu nie powinno to robić większej różnicy.
Samsung Galaxy M11 – śmiesznie tani, nadal dobry
Samsung Galaxy M11 to bodaj najtańszy smartfon w aktualnej ofercie Samsunga, a przy tym jeden z najtańszych wartych uwagi smartfonów w ogóle. Mimo to mamy do czynienia z urządzeniem, z którego można zupełnie komfortowo korzystać, o ile tylko nie mamy zbyt wygórowanych wymagań.
Smartfon pracuje pod kontrolą procesora Qualcomm Snapdragon 450, który wystarcza, by zapewnić płynne działanie interfejsu i większości popularnych aplikacji. Znajdziemy tu także wyświetlacz o przekątnej 6,4” o rozdzielczości 720x1560 i akumulator o pojemności aż 5000 mAh, który przy odrobinie szczęścia wystarczy na kilka dni pracy z dala od ładowarki. Całość pracuje pod kontrolą interfejsu One UI, czyli jednej z bardzie dopracowanych nakładek na Androida.
Oczywiście smartfon nie jest demonem szybkości, a tutejszy aparat o rozdzielczości 13 MP nie zastąpi lustrzanki, ale to przy tej cenie raczej zrozumiałe. Warto mieć natomiast na względzie, że tutejsze 32 GB wbudowanej pamięci to na dzisiejsze standardy dość mało i dobrym pomysłem byłoby zaopatrzyć się od razu w kartę pamięci. Nie mamy także co liczyć na korzystanie z płatności zbliżeniowych ze względu na brak NFC.
Samsung Galaxy M21 – zasłużony hit
Samsung Galaxy M21 skradł w zeszłym roku nasze serca jak mało który smartfon. Co więcej, zrobił to z zaskoczenia, bo chyba nikt się po Koreańczykach nie spodziewał tak dobrze wyposażonego urządzenia w tak niskiej cenie.
Co takiego tutaj znajdziemy, co tak bardzo przypadło nam do gustu? Chociażby jeden z nielicznych wyświetlaczy AMOLED w tym segmencie – w tym przypadku o przekątnej 6,4” i rozdzielczości 1080x2340. Do tego gigantyczny wręcz akumulator o pojemności aż 6000 mAh. Reszta specyfikacji już takiego wrażenia nie robi, ale też nie daje powodów do narzekań. Procesor Exynos 9611 w zupełności wystarczy do codziennej pracy, podobnie jak 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej, a aparat o rozdzielczości 48 MP robi zdjęcia w zupełności adekwatne do ceny telefonu.
Można więc powiedzieć, że Samsung Galaxy M21 to niemalże ideał niedrogiego smartfona i z czystym sumieniem możemy go polecić.
Xiaomi Poco M3 – nie ma prawa być taki dobry (a jest)
Wprowadzając na rynek markę Poco Xiaomi pokazało, że nadal potrafi robić najbardziej opłacalne smartfony na rynku. Widać to doskonale po modelu Xiaomi Poco M3 – za te pieniądze ten telefon nie ma wręcz prawa mieć tak dobrej specyfikacji.
Choć mamy do czynienia z telefonem skrajnie budżetowym, producentowi udało się jakimś cudem zmieścić w środku wyświetlacz o przekątnej 6,53” i rozdzielczości 1080x2340, wydajny procesor Qualcomm Snapdragon 662, 4 GB RAM, akumulator o pojemności 6000 mAh i aparat 48 MP. Ba, znalazło się nawet miejsce dla kilku funkcji, które i w droższym modelu z pewnością przykuwałyby uwagę – mowa chociażby o głośnikach stereo.
Minus? Nie licząc designu, który dla niektórych może się okazać zbyt krzykliwy, to na pewno jest to brak łączności NFC. Boli także brak ładowania szybszego niż 18 W. Choć budżet wydaje się usprawiedliwiać decyzję producenta, to trzeba się liczyć, że przy ogniwie 6000 mAh dobicie do 100 procent może zająć nawet kilka godzin.
Xiaomi Poco X3 NFC – najlepszy w swojej klasie
W naszej recenzji okrzyknęliśmy Xiaomi Poco X3 NFC najlepszym smartfonem do 1000 zł i nadal tę opinię podtrzymujemy. Producent po raz kolejny pokazał, że niska cena nie wyklucza wydajnej specyfikacji i bogatej funkcjonalności.
Na początek koniecznie trzeba wspomnieć o tutejszym wyświetlaczu, który ma przekątną 6,67”, rozdzielczość 1080x2340 i odświeżanie aż 120 Hz, a więc najwyższe w swojej klasie. Do tego dostajemy wydajny procesor Qualcomm Snapdragon 732G, 6 GB RAM, akumulator o pojemności 5160 mAh z szybkim ładowaniem 33 W i bardzo dobry aparat o rozdzielczości 64 MP. Co ważne, tym razem producent nie zapomniał o łączności NFC, a także dodał coś, co w urządzeniach z tego segmentu jest prawdziwą rzadkością – głośniki stereo.
Jeśli chodzi o wady, obiektywnie trudno mieć większe zastrzeżenia – w każdym razie mając na uwadze niewygórowaną cenę telefonu. Subiektywnie natomiast nie każdemu przypadnie do gustu ekstrawagancka stylistyka oraz duży wyświetlacz, który utrudnia obsługę jedną ręką.
Xiaomi Redmi 9 – solidna podstawa
Xiaomi Redmi 9 to smartfon bez fajerwerków, ale za to bardzo tani. Podobnie jak w przypadku innych urządzeń, także i tutaj producent robi dobry użytek z każdej złotówki.
Procesor MediaTek Helio G80 oferuje niezłą wydajność podczas codziennych zadań, a do tego sparowany został z 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej (mając na uwadze niewielką różnicę w cenie, wariant 32 GB odradzamy). Wyświetlacz to jednostka IPS o przekątnej 6,53” i rozdzielczości 1080x2340. Do tego dostajemy poczwórny aparat z główną jednostką o rozdzielczości 13 MP, akumulator o pojemności 5020 mAh, a nawet łączność NFC, która w tej cenie wcale nie jest taka oczywista.
Mówiąc krótko, Xiaomi Redmi 9 to smartfon, który może niczego nie robi wybitnie, ale wszystko robi na tyle dobrze, że w swojej aktualnej cenie jest bez dwóch zdań propozycją wartą rozważenia.
Xiaomi Redmi Note 8 Pro – żywa legenda
Xiaomi Redmi Note 8 Pro to najstarszy smartfon w naszym zestawieniu, ale nie znalazł się tu bez powodu. To ceniony model, który nadal ma bardzo dużo do zaoferowania.
Wydajny procesor MediaTek Helio G90T, 6 GB RAM, 128 GB pamięci wewnętrznej – to gwarancja szybkiej i komfortowej pracy. Do tego wyświetlacz o przekątnej 6,53” i rozdzielczości 1080x2340, poczwórny aparat o rozdzielczości 64 MP czy akumulator o pojemności 4500 mAh. Jest też NFC i port podczerwieni. No i cena, która za sprawą nieco dłuższego rynkowego stażu zdążyła spaść do bardzo atrakcyjnego poziomu. W dniu swojej premiery Xiaomi Redmi Note 8 Pro nie miał sobie równych, a i dziś takiej specyfikacji wcale nie musi się wstydzić.
W zasadzie jedyne, co mogłoby zniechęcać do jego zakupu, to perspektywa przyszłego wsparcia. Ze względu na zastosowany układ MediaTek kolejne aktualizacje systemu operacyjnego docierały na Redmi Note 8 Pro z pewnym opóźnieniem względem innych smartfonów producenta. Kolejne stoją z kolei pod poważnym znakiem zapytania, biorąc pod uwagę, że telefon jest na rynku 1,5 roku, a więc zbliża się do końca typowego dwuletniego okresu wsparcia.