Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko


Ugruntowywane już przez lata przekonanie, że „zamiast tabletu wystarczy smartfon” tak głęboko wcisnęło mi w najgłębsze zakamarki podświadomości, że sam w to uwierzyłem. Zadowolony z ponad sześciocalowego ekranu w kieszeni, żyłem w błogim przekonaniu, że mam to, co najważniejsze w życiu użytkownika mobilnych technologii. Dostałem jednak do testów tablet realme Pad i bez przesady mogę stwierdzić – odkryłem ten rodzaj sprzętu na nowo. 

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
24
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko

Na co dzień używam dużych smartfonów o przekątnej ekranu około 6,7  i tak już do tego przywykłem, że nie potrzebowałem więcej. Mam jeszcze laptop 16 cali, peceta przy biurku z monitorem 27” i telewizor 55”. Aha, no i jeszcze smartwatch na nadgarstku – z ekranem 1,4 cala. Jestem przygotowany na szybkie czytanie powiadomień w marszu, na zdalną pracę, na stacjonarną pracę, na domowe kino w fotelu... Jestem przygotowany na wszystkie scenariusze.

Dalsza część tekstu pod wideo

Moment, czy naprawdę jestem? Między smartfonem a laptopem jeszcze czegoś zabrakło – tabletu. Początkowo nie byłem do tego przekonany, bo odkąd cztery lata temu zepsuł mi się tablet, który kupiłem siedem lat temu, pozostałem przy smartfonie. 

Dostałem jednak do testów najnowszego realme Pada i postanowiłem sprawdzić – jak to jest naprawdę z takim sprzętem, po latach rozstania. Zacząłem od samego rana…

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko

Poranna prasówka, czyli co tablecie słychać w świecie

Budzę się o 7 i pierwsze, co robię, to sięgam po tablet. By poczytać newsy, zajrzeć na media społecznościowe i przygotować się do pracy. 

Zaczynam od Google News, później odpalam Feedly. Po dziesięciu minutach przeglądania aktualności zaczynam dostrzegać pozytywy realme Pada. Po pierwsze tablet jest bardzo płaski – ma 6,9 mm, do tego stosunkowo lekki – waży 440 g. Dziesięć minut, dwadzieścia, pół godziny – ręka się nie męczy. 

Wiadomości najlepiej przeglądać w pozycji pionowej, wtedy teksty nie rozjeżdżają się na całą szerokość, a jednocześnie nie tracą na tym zdjęcia. Właśnie – zdjęcia. Od razu rzuciła mi się w oczy różnica między smartfonem – może banalna, ale naprawdę łatwo o tym zapomnieć. Przez ostatnie lata obraz stał się równie ważny, jak tekst. Fotografie, rysunki, memy, infografiki, kolorowe tabelki… No nie, na ekranie 6,7 cala połowa tych treści nie ma sensu. realme Pad ma 10,4 cala (WUXGA+, 2000 x 1200) i dopiero teraz sobie uświadomiłem, jak wiele traciłem. 

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko

Cały świat obrazkowych newsów dotąd mi umykał. Na tablecie nie muszę już powiększać zdjęć, by je w szczegółach obejrzeć. To samo na Twitterze – tam limit znaków powoduje, że ludzie często wrzucają screeny z dłuższymi, niezbyt czytelnymi tekstami np. z Facebooka, Worda albo z PDF. Nigdy tego nie czytałem, bo na smartfonie się nie dało. Literki były za małe, a przesuwać powiększonego screena pięćdziesiąt razy w prawo-lewo po prostu mi się nie chciało. Na realme Padzie nagle odkryłem, że takie treści też da się komfortowo czytać.

Pionowe przeglądanie agregatorów newsów czy Twittera jest złe? Można jeszcze inaczej – w układzie poziomym, po podziale ekranu na pół. Wtedy w drugiej części uruchamiana jest na przykład przeglądarka ze stronami, do których odsyła agregator. Czytelność jest nawet lepsza, niż na dwóch dużych smartfonach obok siebie. 

I jeżeli powiecie, że tak samo wygodnie można przeglądać newsy, ulubione serwisy internetowe czy Twittera na laptopie – to nie. Nie. Laptop jest nieporęczny, ciężki, ma zbędną tej chwili klawiaturę. Mój nie ma przy tym dotykowego ekranu. Tablet wygrywa.

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko

Tablecie, do pracy!

Wiadomości ze świata przejrzane, tematy na newsy i artykuły wybrane, przychodzi więc czas, gdy trzeba usiąść za biurkiem i zabrać się do pracy. realme Pad też mi w niej towarzyszy, ułatwiając realizację dwóch rzeczy. Co godzinę, dwie znów muszę zajrzeć do Feedly i prześledzić nowe wiadomości telekomunikacyjne i techowe. By nie tkwić ciągle przy biurku, na te chwile przesiadam się na wygodniejszy, szeroki fotel lub kanapę i wyłapuje kolejne newsy.

Dwie godziny później przychodzi inne zastosowanie realme Pada. Rozpoczyna się konferencja jednego z operatorów, prezentująca wyniki kwartalne. Chcę jednocześnie obserwować i słuchać, a z drugiej strony też notować i przygotowywać tekst. Tak, mam duży monitor 27 cali, więc mógłbym sobie podzielić ekran lub wydzielić osobne okienko z MS Teams i tak pracować. Ale nie lubię tego, strasznie mnie to rozprasza, wole mieć pełen, czysty ekran i dodatkowe urządzenie z boku. 

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko

realme Pad ma jeszcze jeden atut – przedni aparat 8 Mpix z wideo 1080p o kącie widzenia 105°. Mogę nie tylko uczestniczyć w połączeniu wideo w trakcie spotkania, siedząc przy biurku, ale też łatwo zabrać ze sobą połączenie, gdy konferencja przechodzi na tematy, które nie dotyczą już telekomunikacji. Idę do kuchni, zrobić sobie herbatę, z tabletem w dłoni, już tylko słuchając i oglądając.

Tego samego dnia jest jeszcze jedno wydarzenie – stream na YouTube z premierą nowego smartfonu z Chin, który ma też wejść do Polski. Oglądanie jej na ekranie realme Pada pozwala mi spisywać na komputerze najważniejsze informacje do newsa, tak jak lubię – na pełnym ekranie, bez rozpraszaczy, bez skakania po okienkach. Zerkam sobie na tablet i co jakiś czas robię szybko zrzuty ekranu z prezentacji, by później wybrane dodać do treści artykułu. Zrzuty na bieżąco przesyłane są do chmurowych Zdjęć Google, skąd mogę je po chwili pobrać na pececie, obrobić i wstawić do tekstu. Wszystko prosto i przyjemnie, a realme Pad po raz kolejny pomaga w opanowaniu całej sytuacji. Patent z robieniem screenów na tablecie jest o niebo wygodniejszy niż gdybym chciał robić to samo na pececie – bo bym musiał przełączać się ciągle między oknem przeglądarki z YouTube i pisanym tekstem.

Więcej premier i konferencji już dziś nie ma, dlatego tabletu używam już tylko w przerwach od pisania, by wyłapać kolejne aktualności, na kanapie. 

Tablet zdalnie rozwiązuje problemy

Zbliża się koniec dnia, trochę już wymęczony tym siedzeniem przy komputerze, załatwiam na mieście zaległe sprawy – mam jedno spotkanie, muszę kupić parę rzeczy. Niestety, po godzinie praca znów mnie dopada – trzeba uzupełnić wczorajszy artykuł. Smartwatch życzliwie doniósł mi krótkim powiadomieniem z Outlooka, że dostałem odpowiedź na pytanie skierowane wcześniej do jednego z operatorów. Siadam w kawiarni, zamawiam zieloną herbatę i wyciągam z plecaka realme Pada. Nie muszę szukać darmowego Wi-Fi – tablet ma rozszerzenie SIM, w środku siedzi sobie karta LTE, łączę się więc przez Slacka z redakcją i po naradzie przez komunikator, ustalam dalsze działania. Ok, trzeba po prostu dopisać trzy zdania oświadczenia operatora do tekstu. Nie potrzebuję do tego komputera, a na tablecie mogę to zrobić o wiele wygodniej niż na smartfonie. Loguję się do CMS, dodaję, co trzeba, dopijam herbatę i zwijam się do domu, mając nadzieję, że już żadnych afer dzisiaj nie będzie. Tutaj mała uwaga, w testach mamy wariant z modułem LTE, w sprzedaży jest dostępny aktualnie tańszy model Wi-Fi - w jego przypadku pewnie uruchomiłbym najpierw hotspot w telefonie. 

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko
Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko


Szybka rozrywka w podróży z tabletem

Sprawy na mieście trochę się przeciągnęły, więc rezygnuję z planowanego spaceru i wsiadam w autobus. W środku nie ma tłoku, zajmuję więc miejsce na samym końcu i wyciągam realme Pada. Nie chce mi się czytać, odpalam grę. Tablet ma układ Helio G80 z GPU Mali-G52 MC2, średniaka z gamingowej rodziny, więc postanawiam go sprawdzić. Żeby nie płoszyć tych kilku pasażerów, zakładam słuchawki. Tablet ma wyjście jack 3,5 mm, ale dla swobody ruchów wybieram jednak Bluetooth.

Włączam Eternium, efektownego hack’n’slasha RPG, który mimo upływu lat wciąż wciąga rozgrywką i czaruje grafiką. To jedna z tych gier, którą lubiłem i porzuciłem. Porzuciłem, bo przestała mnie bawić zabawa na pięcio- czy nawet sześciocalowych ekranach. No bo co to za przyjemność, tak naprawdę...

Teraz stara miłość powróciła, a ja znów jestem magiem, wędrującym przez krainę pełną szkieletów, demonów i zombie. Te ponad 10 cali realme Pada w połączeniu z genialnymi efektami graficznymi wciąga mnie w fantastyczny świat, więc gdy w końcu się od niego odrywam, nie wiem, gdzie jestem...

No tak, przejechałem dwa przystanki. By już nie kusić losu, wracam na piechotę, rzucając czujne spojrzenia, czy gdzieś z ciemności nie wychodzą demony.   

Tabletowe odkrycia, które mogą wstrząsnąć światem

Wracam na piechotę do domu. Jedząc kolację, stawiam na podstawce realme Pada i przeglądam wydarzenia dnia. Już bardziej rozrywkowo, więc mniej technologicznie. Zaglądam na Twittera, na Reddita, a później na Instagram. I tu czekał mnie mały szok: tak przywykłem do oglądania tego serwisu na smartfonie, że zawsze zdjęcia z Insta kojarzyły mi się z trochę większymi znaczkami pocztowymi, w rezultacie nie chciało mi się ich dłużej oglądać. Na tablecie te same fotki nagle nabrały innego sensu – po prostu więcej na nich widać. Wiem, że to banalne odkrycie, ale łatwo przyzwyczaić się do gorszego, zapominając, że można mieć coś lepszego.

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko

No dobra, to idąc tym tropem, zajrzę jeszcze gdzieś. Na TikToka. Jakby go nie oceniać, to serwis, który na stale wpisał się w krajobraz social mediów, a ponad miliard użytkowników na całym świecie mówi sam za siebie. Cóż więc ogląda ten miliard? Tu aż się ciśnie powiedzonko o milionie much, ale przyznam się, że na dużym ekranie realme Pada wciągnęło mnie – niektóre filmiki są naprawdę śmieszne, a oglądanie ich na ponad 10 calach (w układzie pionowym) to całkiem inna rozrywka niż na smartfonie. Nie tylko obraz jest większy, co jest zaletą samą w sobie, ale tagi i opisy lepiej rozkładają się na wyświetlaczu. Na smartfonie tekst i elementy interfejsu zasłaniają zbyt dużą część ekranu, zwłaszcza gdy twórca coś tam jeszcze doda fikuśnego od siebie.

Przegrałem w wojnie o pilota, ale mam tablet

Zapadł wieczór, przed pójściem spać chcę jeszcze obejrzeć odcinek serialu. Ale nic z tych rzeczy – duży telewizor jest zajęty. Kto ma pilota, ten ma władzę i niestety tego wieczoru ja władzy nie mam, a wojnę przegrałem (jak na zdjęciu poniżej). Oglądać na drugim, mniejszym telewizorze? Na laptopie? W końcu próbuję na tablecie i to był strzał w dziesiątkę.

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko


Zamiana 55 cali na 10,4 cala to pozornie słaby interes, ale dzięki temu mogłem o wiele wygodniej rozciągnąć się na kanapie i odpalić Netfliksa. realme Pad pozwala na oglądanie w jakości Full HD, z certyfikatem Widevine L1. Zapewnia świetne kolory (16,7 mln), przyzwoity kontrast 1300:1, a wisienką na torcie są cztery głośniki z dźwiękiem Dolby Atmos. Rewelacja! Głośniki są donośne, brzmią czysto, a niezły efekt przestrzenności szybko pozwala mi się zatopić w kolejnym odcinku Cowboya Bebopa. Nie żałuję utraty pilota – realme Pad doskonale spełni swoje zadanie.

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko

Zapada noc, więc żeby się wyciszyć, odpuszczam kolejny odcinek. Do poduszki jeszcze coś poczytam… może tym razem komiks. O tak, cyfrowe komiksy to kolejna genialna rzecz na tablecie. Mam trochę starych tytułów z czasów poprzednich tabletów, więc przeglądam bibliotekę w aplikacji Astonishing Comic Reader, ale pomyślałem, że chętnie zobaczyłbym coś nowego. W ostatnich latach jest sporo okazji na darmowe lub niezbyt drogie czytanie e-komiksów, więc jest w czym wybierać. Zaglądam do Empik Go, ostatecznie jednak zatapiam się w świcie Umbrella Academy na ComiXology. Na smartfonie nie miałbym szans na te małe chwile przyjemności.

Zostało jeszcze 15% energii, więc daje na razie spokój tabletowi. Podłączam go do ładowarki, jutro rano do niego wrócę.

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko


Tablety teraz mają największy sens

Po wielkim boomie kilka lata temu tablety straciły na popularności. Sam miałem kilka modeli, ale po awarii ostatniego, pozostałem przy smartfonie. Teraz, po pół dekadzie, odkryłem je na nowo. Po pierwsze zmienił się internet: wtedy nie było jeszcze (albo były w powijakach) Netfliksa, HBO Go czy dziesiątek innych serwisów VOD. Nie istniały także serwisy jak TikTok, nie eksplodował jeszcze YouTube czy Instagram. Wtedy jeszcze nie byłem aż tak bardzo uzależniony od cyfrowych źródeł informacji, a papierowe magazyny jeszcze nie wszystkie umarły. Twitter wydawał mi się „przereklamowany”, a Reddit – dziwnym „końcem internetu”, na który nie chciałbym trafić. Dziś nie wyobrażam sobie bez nich dnia. Na tablecie wszystko to wygląda o niebo lepiej niż na smartfonie, jest większy komfort, nie męczy się wzrok, nie trzeba iść na kompromisy. Ostatnie dwa lata to także zdalna praca i nauka, a do tego tablet jest jak znalazł.

Dobrze jest dać nową szansę tabletom. Mnie realme Pad bardzo pozytywnie zaskoczył i trochę żałuję, że tak łatwo skreśliłem tablety z listy swoich sprzętów. I tym bardziej się ciesze, że dziś mogę do nich wrócić.


Artykuł powstał przy współpracy z firmą realme. 
Zamieszczone zdjęcia mają charakter ilustracyjny i nie odzwierciedlają opisywanych zdarzeń.