Oba smartfony wyglądają zupełnie inaczej. Asus stara się być gamingowy jak tylko to możliwe, podczas gdy Razer wygląda jak sprzęt z całkiem innej bajki. Jest bardzo elegancki. Matowy, metalowy korpus w połączeniu z wielką taflą szkła z tyłu wyglądają genialnie. Do tego czytnik linii papilarnych w ładnie wkomponowanym w obudowę włączniku i miękko wciskające się przyciski regulacji głośności. W tym wszystkim nie przeszkadzają nawet duże szerokie wokół ekranu.
ROG Phone z kolei jest sprzętem do bólu gamingowym. To taka choinka krzycząca z daleka – patrzcie, jestem gamingowym smartfonem! To powoduje, że jest to urządzenia tylko dla konkretnej grupy obiorców. Do tego wykonanie poszczególnych elementów pozostawia sporo do życzenia. Pomarańczowe otwory głośników wyglądają tandetnie, jakby były nierówno wycięte.
Tył obudowy jest delikatnie matowy, przez co po wyjęciu smartfonu z pudełka uparcie starałem się zdjąć z niego folię. Nie, tam nie ma żadnej folii, to tak wygląda. Do tego przycisk blokady ekranu oraz przyciski głośności działają dosyć opornie, a w Razerze wciskają się przyjemnie miękko.
Osobną kwestią jest podświetlane logo z tyłu obudowy, obecne w obu smartfonach. W Razerze jest ono podświetlane całe, równomiernie i generuje bardzo żywe i mocno nasycone kolory. Podświetlenie Asusa jest blade i nierównomierne. Wszystko przez to, że diody znajdują się obok półprzezroczystego logo, co daje bardzo brzydki efekt.
Werdykt: 1 punkt zdecydowanie dla Razera
