BenQ TK810 to projektor, który ma identyczne wymiary i niemal identyczny wygląd, jak testowany przeze mnie jakiś czas temu projektor BenQ W2700. Oba urządzenia też ważą tyle samo, 4,2 kg. To sporo, jeśli chciałoby się projektor przenosić ciągle z miejsca na miejsce, ale w sumie nie do tego ten sprzęt został stworzony.
Testowany projektor, podobnie jak wiele mu podobnych urządzeń, możemy postawić na płaskiej (w miarę) powierzchni, wykorzystując do tego trzy regulowane nóżki, znajdujące się na spodzie. Projektor ma też otwory do powieszenia na przykład pod sufitem (tak sam używałem tego projektora). I tu od razu warto wspomnieć, że na spodniej stronie BenQ TK810 ma wybrzuszenie, obok którego jest jeden z trzech otworów służących do przykręcenia „wieszaka”. W przypadku tego, który ja mam, uniemożliwia to prawidłowe (równe) przykręcenie urządzenia (u mnie pomogła mała, gumowa piłka).
Po przeciwnej stronie znajdziemy przyciski służące do sterowania projektorem, diody pokazujące stan urządzenia, a także – za odsuwaną klapką – pokrętła zoomu i ostrości. Jest tu również jeden z dwóch odbiorników podczerwieni, do którego trafiają sygnały z pilota zdalnego sterowania. Drugi odbiornik IR jest z przodu.
Boki projektora to przede wszystkim kratki wentylacyjne, czyli wloty i wyloty powietrza do systemu chłodzącego lampę. Na prawym boku zostało też umieszczone gniazdo Kensington Lock, dzięki któremu możemy zabezpieczyć urządzenia przed kradzieżą. Z tyłu z kolei mamy wszystkie gniazda i porty. Patrząc od lewej są to: trigger 12 V, RS-232, miniUSB, USB-A 3.0 (Media Reader), HDMI 1, HDMI 2, USB-A (2,5 A), SPDIF oraz audio Jack 3,5 mm. Poniżej umieszczono gniazdo zasilania. Układ ten jest identyczny, jak w modelu W2700. Na tylnym panelu projektora znajdują się także wyloty wbudowanego głośnika.
W zestawie z projektorem jest pilot zdalnego sterowania. Nareszcie jest on zgodny ze współczesnymi trendami, czyli ma wygodny dla ręki kształt oraz nie straszy nadmiarem przycisków i dziwnym podświetleniem (pilot od mojego BenQ W1070+ świeci na czerwono). Pilot ma wbudowany mikrofon, dzięki czemu możemy skorzystać z głosowego wyszukiwania w YouTube.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak