Nie jest to jednak smartwatch klasy kombajn, na którym możesz zainstalować setki apek, przedłużających smartfon. Można wybrać spośród kilku aplikacji prozdrowotnych i kilku ekranów, prezentujących dane. Za to z tarczami nie trzeba się ograniczać – tego towaru na pewno nie zabraknie.
Jeśli używasz Versy 3 lub starszej bądź pierwszego Sense’a, na pewno wiesz o aplikacjach, które możesz doinstalować na swój zegarek. Na te zegarki dostępne są drobne narzędzia zewnętrznych programistów, jak kalendarz, pilot do Spotify, latarka, minutnik do mycia zębów i podobne drobiazgi (możesz je przejrzeć na stronie: https://gallery.fitbit.com/apps). Versa 4 nie daje takiej możliwości. O ile więc zegarek uważam za eleganckie cudeńko, z przesiadką ze starszego modelu lepiej nie szaleć.
Ponadto zegarki straciły możliwość sterowania muzyką (na pierwszym Sense mam osobny ekran, obsługujący Spotify, Deezera i Pandorę), odtwarzaną z telefonu. Nie ma też możliwości wrzucenia muzyki na zegarek i podłączenia słuchawek. To również spora strata.
Jeśli wiesz co nieco o CSS i JavaScripcie, możesz łatwo zrobić własną tarczę dla Versy 3, Sense i innych, starszych zegarków Fitbit. API jest bardzo proste i Fitbit dostarcza SDK, IDE, emulator i przystępną dokumentację. Moim zdaniem to kolejna zaleta ekosystemu Fitbit – lubię czasem ubrudzić się kodem. Apki zbudowane w ten sposób można umieścić w „sklepie” Fitbit, skąd mogą je pobrać inni użytkownicy.
Na Versa 4 jest ustawienie włączające mostek programistyczny, ale środowisko deweloperskie tego zegarka obsługuje. Zagraniczne źródła informują, że Fitbit nie zamierza otwierać Sense 2 i Versa 4, polski oddział na razie nie ma żadnych informacji o tym. Mam nadzieję, że to się zmieni, bo aktualnie nie można nawet zbudować nowej tarczy dla Versy 4. Inaczej Versa 4 będzie tylko trackerem sportowym, a nie smartwatchem. To ogromny krok w tył.
Zegarek testowałam z oprogramowaniem 61.20001.169.418.
Sprzęt do testów udostępniła firma Fitbit
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne