DAJ CYNK

Fotopojedynek: Huawei P10 vs. LG G6

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Skoro są zdjęcia nocne, to i test lampy błyskowej musi być

W swojej pracy fotografa z lampy korzystam rzadko. Nieczęsto jednak przychodzi mi pracować z ruchomymi obiektami (głównie fotografia produktowa i krajobrazowa). Bez wątpienia jest jednak szereg sytuacji, w których lampa staje się nieodzownym dodatkiem, a nie tylko wbudowaną w telefon latarką. Na zdjęciach liczą się wtedy ostrość, naturalne kolory i skuteczne wypełnienie kadru światłem, bez przepalonych elementów. Poniższe zdjęcie wykonane zostało w kompletnej ciemności.


Oba telefony nie trafiły idealnie w punkt z temperaturą barwową bieli. Nie miały jednak łatwo. Fragment ściany po prawej nie jest biały, lecz ma lekko cytrynowy odcień, a rolety z tyłu są kremowe. LG ochłodził scenerię wybielając wszystko co żółtawe i z rozpędu całą resztę kadru. Huawei był bliższy wartościom docelowym, ale nieco przesadził z ocieplaniem. Siła lamp okazała się zbliżona, z lekką przewagą Huaweia. Decydującą staje się ostrość. I tutaj niestety, ale LG poległ. Punkt dla P10.



Stabilizacja filmów

Umówmy się, nawet jeśli wideo byłoby 20K, to bez dobrej stabilizacji nie dałoby się go oglądać. Zamiast więc porównywać piksele w statycznych kadrach, przygotowałem dla Was porównanie stabilizacji obrazu. Oba filmy nagrane zostały w rozdzielczości FullHD w 30 klatkach na sekundę. Telefony trzymane były oburącz, a dodatkowe efekty dźwiękowe to nie oznaka, że zaraz zejdę z tego świata, tylko efekt nieżytu nosa. Nie pozbędziecie się mnie tak szybko ;-).





Od razu uprzedzam pytania o pliki oryginalne - znajdziecie je na ostatniej stronie testu. A teraz przyjrzyjmy się jak G6 i P10 radzą sobie ze stabilizowaniem wideo. LG "dobrze zaczyna", dając niemal efekt lotu dronem, potem jednak ruchy telefonem na bok były już nie do ustabilizowania. Mimo wszystko, przewaga LG jest dostrzegalna od samego początku, nie tylko w temacie stabilizacji, ale też wyglądu kadru, który jest dobrze doświetlony i tym razem (wyjątkowo) LG nie przesadza z kontrastem.

Najciekawiej zaczyna się dziać jednak podczas docierania do szczytu schodów. Kamienice w tle zaczynają u Huaweia drżeć niczym galareta, zmieniając nieco swój kształt. U LG tego nie ma, kamera sobie całkiem zgrabnie płynie. Ostatnie 5 sekund nagrań ostatecznie dyskwalifikuje P10. Telefon zaczyna gubić klatki i zamiast panoramowania mamy jedno wielkie szarpanie. Co w tym czasie robi LG? Produkuje płynną sekwencję bez przestojów, gubienia klatek czy jakichś odczuwalnych zniekształceń. Warto dodać, że na tych schodach zrobiłem już wiele podobnych nagrań i to z LG G6 podoba mi się jak dotąd najbardziej. Zasłużony punkt dla Koreańczyków.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News