DAJ CYNK

Garmin Fenix 7X Sapphire Solar – nadszedł król smartwatchy (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu


Latarka do biegania i nie tylko

W obydwu wariantach zegarka Fenix 7X znalazło się jeszcze jedna, świetna rzecz – latarka LED, umieszczona w górnej bocznej części ramki. Można ja aktywować ręcznie z menu szybkiego dostępu, wybierając jeden z czterech poziomów jasności światła białego lub wykorzystać światło czerwone. 

Umieszczenie latarki i natężenie światła sprawiają, że zegarek może się sprawdzić podczas oświetlania trasy w ekstremalnych warunkach, na przykład na wędrówce nocą w trudnych warunkach terenowych. To wygodniejsze niż trzymanie latarki w dłoni i alternatywa lub wsparcie dla czołówki.

Latarka przydaje się także podczas biegania, wtedy działa ona w nieco innym trybie – błyskowo, w tym także w rytm kroków. Dzięki temu użytkownik wyraźnie sygnalizuje swoje położenie podczas treningu, co jest szczególnie ważne na słabo oświetlonych drogach i ulicach, gdzie jeżdżą samochody lub rowerzyści. Dla mnie genialna sprawa, bo moje aktywności często odbywają się po zmroku. 

Garmin Fenix 7X Sapphire Solar

Kolejne zastosowanie latarki to nadawanie sygnału SOS, nieocenione podczas wypadku w terenie – dzięki niemu łatwiej wezwać pomoc po zmroku.

Monitorowanie zdrowia nie zawsze celne

Garmin Fenix 7X to też potężne urządzenie pomiarowe do analizy stanu zdrowia. Poza stale pracującym nadgarstkowym pulsometrem otrzymujemy też pulsoksymetr, monitorowanie oddechu i poziomu stresu, analizę snu, a także analizę poziomu energii Body Battery z sugestiami dotyczącymi aktywności i czasu odpoczynku.

Analiza snu nie jest bezbłędna, jednak w większości przypadków bardzo wiernie go odzwierciedla – problemy dotyczyły tylko sytuacji po przypadkowym rozbudzeniu, gdy Fenix 7X nie doliczał późniejszej drzemki. Zdarzyło się też tak, że zegarek zarejestrował stan przedwczesnego porannego przebudzenia jako sen, doliczając do wyniku godzinę lekkiego snu, co nie odpowiadało prawdzie.


Były to jednak sytuacje sporadyczne. Nie licząc ich, zegarek niemal co do minuty notuje początek i koniec snu, a także jego fazy. Użytkownik może później wszystko obejrzeć w aplikacji – poza przebiegiem snu podawane są także natlenienie krwi i oddech. 

Nieco gorzej sprawdza się pomiar natlenienia. W nocy poziom SpO2 może spaść do około 90% i jest to normalne, jednak na wykresie po niemal każdej nocy zauważałem bardzo duże skoki – na przykład w ciągu 10 minut z 95% do 80% czy nawet 75%. Zapewne wynikało z ruchów zegarka na nadgarstku, a średnia z pomiarów jest już bardziej wiarygodna. Poziom SpO2 może być też nieustannie monitorowany także w dzień, ale i tak najlepsze pomiary daje ręczne sprawdzenie.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl