Seria Garmin Fenix 7 oznacza także wydłużony w porównaniu do poprzedników czas pracy. W przypadku największego wariantu 7X, w trybie smartwacha, czyli łączącym wszystkie dostępne funkcje w codziennych zastosowaniach, jest to 28 dni, do nawet 5 tygodni. To już robi wrażenie, ale to jeszcze nie wszystko.
Podczas aktywności z GPS czas skraca się, ale to wciąż solidne prawie 90 godzin, bateria może też szybciej upomnieć się o ładowanie po równoczesnym włączeniu wszystkich systemów pozycjonowania – już po około 60 godzinach. Z drugiej jednak strony otrzymujemy też spore możliwości konfiguracji użycia baterii, w tym kilka trybów zasilania oraz możliwość definiowania własnych profili.
Wykorzystanie trybu oszczędności baterii pozwala korzystać z modelu Garmin Fenix 7X aż do 90 dni, a w oszczędnym profilu z GPS (tryb wycieczki) czas ten wyniesie 62 dni. W tych wariantach dostępność pewnych funkcji jest ograniczona, ale można też mieć pewność, że zegarek nie rozładuje się podczas długiej wyprawy z dala od cywilizacji.
W terenie można wykorzystać jeszcze jedną, fenomenalną funkcję wariantów Solar – czyli ładowanie słoneczne. Producent przekonuje, że w porównaniu do Fenixa 6 Solar czas pracy w trybie smartwatcha wzrasta nawet o 200%.
Tu oczywiście jest pewien haczyk – czasy pracy deklarowane przez Garmina zakładają ładowanie energią słoneczną 3 godziny dziennie przy oświetleniu 50 tys. luksów. To spore wymagania, bo w naszych realiach przez większą część roku można liczyć zaledwie na połowę tej wartości, a w pochmurne dni nawet 1/5, więc uzysk może być marginalny. Jednak latem w pełnym słońcu standardowy czas pracy może się teoretycznie wydłużyć do 37 dni, a pomiar z wykorzystaniem GPS – do 122 godzin.
Monitorowanie światła słonecznego pokazuje specjalny widżet z wykresem luksogodzin. Oczywiście w lutym, gdy zegarek noszony był często pod kurtką lub też słońce kryło się za chmurami, korzyść z zasilania solarnego była niewielka, ale już od wiosny te wskaźniki powinny być lepsze.
W trakcie trzytygodniowych testów naładowałem zegarek tylko trzy razy, w tym na start. 20 dni pracy w trybie mieszanym jest więc możliwe. Przy stałych aktywnościach z GPS będzie to jednak znacznie krótszy czas. Na przykład trzygodzinna aktywność (jazda na rowerze) z GPS bez oszczędzania energii zmniejsza czas pracy z szacowanych 20 dni na 16 dni – przy założeniu podobnej dynamiki, choć procentowo oznacza to utratę około 20% naładowania. Jeżeli więc zegarek będzie często używany w podobny sposób, trzeba będzie zasilać go energią mniej więcej co dwa tygodnie.
Wszystko zależy od wykorzystania i trybu pracy, ale i tak Garmin Fenix 7X bije pod tym względem konkurencję na głowę, a niewiele zegarków może się z nim równać.
Trudno w kilku zdaniach posumować kolejną generację zegarka-legendy. Garmin Fenix 7X Sapphire Solar zachwyca przeogromnym zestawem funkcji treningowych, turystycznych i zdrowotnych – z wielu z nich użytkownicy nawet nie będą w stanie skorzystać w praktyce. To wynika jednak z podejścia producenta – to seria stworzona do wielu trybów aktywności, a każdy może wybrać spośród nich to, co mu potrzebne.
Zaletami modelu Garmin Fenix 7X Sapphire Solar jest najwyższa jakość wykonania, czytelny w każdych warunkach ekran MIP, możliwość wyświetlania kolorowych map topograficznych, bardzo dobre moduły pozycjonowania i ogólna sprawność systemu. Nie brakuje też typowych funkcji smart, w tym płatności zbliżeniowych, czytelnych powiadomień ze smartfonu czy możliwości słuchania muzyki bez telefonu. Ogromną zaletą jest doskonały czas pracy.
Dobre wrażenie robi także solidny zestaw funkcji monitorowania zdrowia, snu i regeneracji po treningach. Pewne wątpliwości budzi jednak skuteczność pomiaru snu, zwłaszcza analizy natlenienia, a pulsometr ma tendencje do zawyżania wyników. Część tych mankamentów może wynikać z rozmiarów zegarka, który dla mnie jednak okazał się odrobinę za duży. Być może osoby o większym nadgarstku nie będą miały tych problemów.
Nie ma też co ukrywać – Garmin Fenix 7X Sapphire Solar jest bardzo drogi, co skutecznie zmniejsza grono nabywców. Taki wydatek ma sens tylko dla tych, którzy będą w stanie wycisnąć z tego modelu, najwięcej ile się da, czyli dla profesjonalnych sportowców czy uczestników wypraw terenowych. Gadżeciarze powinni poszukać czegoś tańszego i z ekranem w pełnych kolorach.
Źródło zdjęć: Telepolis.pl