DAJ CYNK

Świetne gogle, którymi się rozczarowałem - HTC VIVE XR Elite (test)

Bartek Grzankowski (Grzanka)

Testy sprzętu

Konfiguracja — poradź sobie Steam

Jeśli te okulary trafiły do Ciebie przypadkiem, to konfiguracja jest pierwszym odsiewem, przy którym można sprawdzić, czy nie lepiej byłoby je wystawić na sprzedaż. Łączność z siecią WiFi nie powinna być dużą przeszkodą, a przy okazji będzie treningiem umiejętności sterowania kontrolerami po wirtualnej klawiaturze jeśli Twój Internet wymaga hasła. 

Ale na przykład już sparowanie z apką Vive Manager, gdzie jest między innymi opcja połączenia telefonu z goglami, wymaga sprawnego żonglowania sprzętami albo drugiej osoby, która poda nam odpowiednie dane. Co ciekawe, to właśnie ta apka jest wskazywana jako program, który może pomóc nam w konfiguracji sprzętu. Zajrzałem tam z ciekawości, ale nie czułem, że było to dla mnie jakoś wielce pomocne. Na szczęście jest to rzecz opcjonalna i konfigurację samych gogli można przejść i bez tego.

kontrolery

Wydaje się, że teraz już będzie dobrze, prawda? No cóż, spróbujcie uruchomić jedną z gier ze Steama. Niespodzianka! Kontrolery w ogóle nie reagują, mimo że poza grą wszystko jest w porządku. Dopiero wyszukanie informacji w sieci daje wskazówkę, że konieczna będzie dodatkowa konfiguracja. Od zwiastunów przyszłości oczekuję jednak niepozostawiania ludzi z teraźniejszości na lodzie, ale poprowadzenia ich za rękę w tę wspólną podróż ku lepszemu jutru. Tymczasem w tym przypadku musimy sami wpaść na to jak to zrobić lub szukać wsparcia u innych użytkowników.

Okazuje się, że w przypadku Vive XR Elite w Steamie pod każdą grę trzeba samemu przygotować ustawienie kontrolerów. HTC cierpi tu przez zbyt dużą różnorodność modeli. Trzeba się nauczyć przez to przeklikać, a niestety jest to dość nieintuicyjne i mocno odbiera przyjemność zabawy, bo zamiast grać, musimy najpierw zrozumieć jak to ogarnąć. Tyle dobrego, że przy niektórych tytułach można skorzystać z już gotowych układów przygotowanych przez graczy.

Wieloryb, Mona Lisa i pusta szafa

Czas wejść do Narn… wirtualnej rzeczywistości. Na dzień dobry wita nas lokum startowe, które jest okrągłym, sporym pomieszczeniem z różnymi strefami. Za oknami widać chmury, wśród których co jakiś czas nurza się latający wieloryb (bez skrzydeł). Wśród stref znajdziemy między innymi miejsce do pracy przy biurku, obraz Mona Lisy, pustą szafkę (?), która odsłania się, gdy się do niej zbliżymy, opcję połączenia z ekranem naszego telefonu oraz główne centrum zarządzania. 

gogle całe

Tu jednak zaczyna się kłopot, bo nie wszystkie rzeczy są dostępne na dzień dobry (część jest dostępna wyłącznie przy połączeniu z Internetem). Gry w zasadzie można włączyć w ramach biblioteki (oczywiście najpierw trzeba je pobrać), ale jest też dedykowana aplikacja VIVE PORT, w której jesteśmy zachęcani do korzystania z gier. Pełni ona rolę swoistego centrum rozrywki. Szczerze? Nie do końca rozumiem, po co ten podział, bo moim zdaniem wprowadza więcej zamieszania niż pożytku. Do tego zgadnijcie, co się dzieje, gdy chcemy pograć w gry ze Steama? Tak, trafiamy do jeszcze innego pomieszczenia.

Samo pomieszczenie startowe też lekko rozczarowuje. Na dłuższą metę jest niestety dość nudne. A skoro o Mecie mowa - na niektórych lokacjach startowych w przypadku Questa 2 miałem ochotę po prostu siedzieć, patrzeć i słuchać tego, co mnie otacza. W HTC Vive XR Elite niestety takiego szału dla mnie nie ma.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne