Gogle wykonane są z czarnego, matowego plastiku. Sprawia on niezłe wrażenie, ale też nie ma tutaj jakiejś rewelacji. To jednak w pełni zrozumiałe, bo HP Reverb G2 nie mogły być zbyt ciężkie, bo za bardzo ciążyłyby na głowie. Dużą zaletą materiału jest niewielka podatność na zabrudzenia, w tym odciski palców. Nie wiem, czy dla kogoś ma to duże znaczenie, to w końcu sprzęt, którego w trakcie używania nie oglądamy, ale warto o tym wspomnieć.
Na przodzie i po bokach gogli znajdują się w sumie cztery kamery (dwie z przodu i po jednej na każdym boku), które śledzą położenie naszej głowy, a także położenie kontrolerów. Poza tym na spodzie znajduje się regulacja rozstawu soczewek. Zakres mieści się w przedziale od 60 do 68 mm, przy czym jest w pełni płynny, co jest dużą zaletą. Dzięki temu każdy może dostosować ułożenie soczewek według własnych potrzeb.
Gogle mocuje się za pomocą trzech pasów – dwa znajdują się po bokach, a jeden na samej górze i przechodzi praktycznie przez całą głowę. W pojedynek odpowiednie dopasowanie nie jest zadaniem łatwym. Sam, na ile było to możliwe, korzystałem z pomocy żony, bo okulary muszą być dopasowane niemal idealnie. W moim przypadku, a mam wadę wzroku, przez którą nie widzę rzeczy ode mnie oddalonych, nieodpowiednie ułożenie urządzenie przekładało się na mocno rozmazany i praktycznie nieczytelny obraz. Poza tym używanie gogli wiąże się z ciągłym ruchem, więc ważne jest, aby nie spadały nam z głowy.
W miejscu, w którym gogle stykają się z naszą twarzą, producent zastosował miękką piankę. To wygodne rozwiązanie, chociaż nie obyło się bez wad. Pianki nie da się zdjąć samodzielnie. Jest ona przymocowana do plastikowej ramki, która z kolei do HP Reverb G2 mocowana jest na magnesach. To z jednej strony bardzo wygodne i proste rozwiązanie, ale nie pozwala na przykład na wypranie pianki. Uwierzcie mi, że czasami by się to przydało, bo w trakcie rozgrywki można się nieźle spocić. Pianka bywa wtedy po prostu morka. Pałąk przytrzymujący tylną część gogli również pokryty jest tą samą, miękką pianką.
Za dużą wadę uznaje brak złącza mini-jack 3,5 mm do podłączenia słuchawek. Zamiast tego firma HP zastosowała niewielkie głośniki po bokach. Ich pozycję można dostosować i w praktyce sprawdzają się całkiem nieźle. Wolałbym jednak zwykłe pchełki, które w mojej ocenie pozwalałby lepiej wczuć się w cyfrowy świat danej gry. Dostępne jest tylko jedno złącze, ukryte pod przednią pianką. Służy ono do podłączenia gogli do komputera. W mojej ocenie przydałoby się pewniejsze mocowanie, bo wtyczka potrafi się wypiąć w trakcie intensywnej zabawy.
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)