Pomimo nietypowego kształtu, do którego jeszcze za moment wrócimy, ekran Mate'a 30 Pro jest bardzo efektowny. Kolorowy, to chyba najlepsze określenie. Wyświetlacz jest bardzo kolorowy, oferując mocno nasycone, piękne barwy. Dopełnione wysoką jasnością i kontrastem. Dosłownie bajka i można się tym elementem naprawdę długo zachwycać.
Wcięcie w górnej części ekranu jest spore, choć faktycznie mniejsze niż w Mate 20 Pro. Jest też dosyć niskie, ale mimo wszystko to ciągle wcięcie. I to dosyć duże jak na obecne standardy. W Ustawieniach oczywiście możemy je zamaskować poprzez częściowe wygaszenie ekranu. Dodatkowo istnieje możliwość ustawienia wyświetlania treści na bokach wyświetlacza. Można to zrobić dla poszczególnych aplikacji. Po wyłączeniu tej opcji boki ekranu pozostaną czarne, a obraz będzie wyświetlany tylko do miejsca zakrzywienia.
Mimo wszystko raczej bym z tej opcji nie korzystał, bo przewijanie wszelkich treści na boki wygląda szalenie efektownie. Treści wypływają z boku ekranu i przechodzą płynnie na środek panelu. To tylko wizualny bajer, ale robi ogromne wrażenie i bardzo cieszy oko.
Tak duże zakrzywienie ekranu powoduje, że to właśnie wyświetlacz zajmuje większą część boków obudowy. W przeciwieństwie do P30 Pro i Mate'a 20 Pro, gdzie tylny panel i ekran były symetryczne. Dodatkowo wyświetlacz i tył obudowy są rozdzielone jeszcze cieńszym niż dotychczas korpusem. Bardzo cienkim korpusem i naprawdę nie chciałbym wiedzieć, jak wygląda Mate 30 Pro po upadku na twardą powierzchnię. Zakładam, że za bardzo nie byłoby co zbierać.
Mate 30 Pro cały czas działa pod kontrolą Androida z nakładką Emotion UI. Poza oczywistymi brakami wygląda on identycznie jak w dowolnym innym smartfonie Huaweia. Działa błyskawicznie, idealnie płynnie i prezentując przy tym efektowne animacje.
Nie będziemy się tutaj pastwić nad tym czego Mate 30 Pro nie ma. To rzecz oczywista i nie widzieliśmy żadnego powodu aby mocno się zagłębiać w ten temat. Ale z czystej ciekawości postanowiliśmy sprawdzić, czy dużym problemem będzie zainstalowanie jakiejkolwiek aplikacji Google'a. Pobranie i instalacja Map Google zajęła nam jakieś 15 sekund. Działały jak w dowolnym innym smartfonie. Ciekawostką jest też fakt, że domyślną wyszukiwarką fabrycznej przeglądarki internetowej Huaweia jest właśnie Google.
Interfejs można obsługiwać gestami, przesuwając ekran na boki. Rozwiązanie wygodne, dodatkowo pozwalające na korzystanie ze wszystkich aplikacji na pełnym ekranie. Ale z przyzwyczajenia chętnie przełączyłem się na nawigację standardowymi trzema przyciskami wyświetlanymi u dołu ekranu. Zawsze też można skorzystać z przycisku wiszącego.
Miłym dodatkiem jest spora liczba dostępnych motywów. Dotychczas w smartfonach Huaweia, zanim włożyliśmy do nich kartę SIM, motywów było bardzo mało. Tutaj jest ich kilkanaście. Mała rzecz, ale cieszy.
Źródło zdjęć: Lech Okoń; Arkadiusz Dziermański