Zachwycałeś się Foldem, teraz to samo z Matem 30 Pro - zapewne niektórzy pomyślą. Coś w tym jest, choć różnica pomiędzy tymi zachwytami jest duża. Fold spodobał mi się jako coś zupełnie nowego. Niespotykana dotąd konstrukcja, wielki ekran. To się zwyczajnie podoba i intryguje. Ale nie wiem, czy chciałbym tego używać na co dzień. Mate 30 Pro to inna bajka. Kolejnych flagowców Huaweia używam od ponad sześciu lat. Wiem czego się spodziewać po każdym kolejnym i zawsze nowe modele są teoretycznie tylko ewolucją, ale wprowadzane zmiany często są małą rewolucję. Tak jest w przypadku Mate'a 30 Pro. Szczególnie jeśli chodzi o ekran i już kolejny rok z rzędu - aparat. To jest smartfon, którego chciałbym używać na co dzień.
Razem z Lechem zgodnie przyznaliśmy, że jakoś specjalnie nie śledziliśmy nowości dostępnych w Mate 30 Pro. Perspektywa tego, że poza zdjęciami w sieci możemy go szybko nie zobaczyć spowodowała, że zainteresowanie nim znacznie spadło. Być może to spowodowało, że na jego widok zaświeciły nam się oczy. Bo taki właśnie jest Mate 30 Pro. Czaruje wyglądem i możliwościami. Galaxy Folda wspominam tutaj nie bez powodu. On również czaruje, ale jako zupełnie nowa, intrygująca zabawka, którą chce się sprawdzić. Mate 30 Pro czaruje jako zwykły smartfon, który jest w stanie używane przez nas funkcje wynieść na jeszcze wyższy poziom. Z poziomu bardzo wysokiego na taki, który jeszcze niedawno wydawał się nieosiągalny.
Cały czas niestety nie wiadomo kiedy Mate 30 Pro trafi do regularnej sprzedaży w Europie, choć wydaje się to kwestią czasu. To jednocześnie duży problem, ale i żaden problem. W sposób mniej lub bardziej przepisowy, aplikacje Google'a jesteśmy w stanie zainstalować samodzielnie. Pokazał to nasz mały "eksperyment" z Mapami. Od Huaweia zależy teraz, jak to rozegra. Firma może poczekać na ruch ze strony Chin, które mogłyby skutecznie "przekonać" Donalda Trumpa do zmiany decyzji i wprowadzić Mate'a 30 Pro do sprzedaży dopiero za jakiś czas. Może też zrobić to już teraz, ale bez usług Google'a lub zainstalować własny system operacyjny. Firma nie musi się śpieszyć, bo jak pokazują wyniki finansowe, nawet bez Mate'a radzi sobie świetnie.
Problem jednak polega na tym, że Huawei mógłby się kurczę pośpieszyć! Mate 30 Pro to zbyt dobry smartfon, abyśmy nie mogli z niego korzystać. To naprawdę nieładnie ze strony firmy, że tak dobry sprzęt kurzy się w magazynach. I nawet trochę żałuję, że miałem okazję go używać. Teraz będzie mi się śnić po nocach...
Źródło zdjęć: Lech Okoń; Arkadiusz Dziermański