DAJ CYNK

LG G7 ThinQ - pierwsze wrażenia

orson_dzi (Arkadiusz Dziermański)

Testy sprzętu

Wyświetlacz i interfejs



Główną cechą ekranu LG G7 jest jego jasność, kolory oraz sama forma. Faktycznie, wcięcie nie jest niczym odkrywczym, ale przekonuje mnie tutaj tłumaczenie producenta, że jest to rozwinięcie tego, co mogliśmy zobaczyć w modelach V10, V20 lub X-Screen. Tutaj zamiast dodatkowego wyświetlacza umieszczonego nad ekranem głównym mamy jeden, przedzielony osławionym wcięciem.



Styl wyświetlania obrazu można modyfikować na wiele sposobów. Możemy zachować wcięcie, możemy je wygasić lub wypełnić innym kolorem, tak żeby dodatkowa powierzchnia ekranu wyraźnie odznaczała się od reszty. Samą główną powierzchnię wyświetlacza również możemy konfigurować, zmieniając stopień zaokrąglenia rogów ekranu aplikacji.



Wyświetlacz LG G7 jest naprawdę ładny w każdych warunkach. Deklarowaną jasność 1000 nitów przetestujemy jak tylko otrzymamy testowy egzemplarz, natomiast zwykły test oka potwierdza czytelność ekranu nawet w silnym słońcu. Co ciekawe, nawet jeśli ustawimy maksymalną, 100% jasność wyświetlacza, w trudnych warunkach podświetla się on jeszcze mocniej. Do tego dochodzi szereg możliwości konfiguracji np. temperatury barwowej wraz ręczną regulacją kolorów RGB oraz sześć trybów wyświetlania barw.

Na temat samego interfejsu nie mam jeszcze zbyt wiele do powiedzenia, ale w oczy rzuciły mi się bardzo rozbudowane Ustawienia. Są one podzielone na cztery zakładki, a w każdej z nich znajdziemy kilkanaście przeróżnych opcji. Przy pierwszym kontakcie łatwo jest się w tym wszystkim pogubić. To całkowite przeciwieństwo tego co w tym roku zaoferował nam Huawei.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News