Interfejs projektora LG oparty jest na systemie webOS w wersji 3.5. Jest on dostępny w wielu różnych językach, w tym po polsku. Osoby odpowiedzialne za tłumaczenia wykonały tym razem lepiej postawione zadanie – nie tak, jak w przypadku testowanego przeze mnie jakiś czas temu projektora marki Optoma.
Po interfejsie najłatwiej jest się poruszać za pomocą dołączonego pilota z funkcją myszki – kierując pilota w stronę ekranu widzimy na nim kursor, którym możemy łatwo i dosyć precyzyjnie poruszać. Co ciekawe, im bliżej siedzimy ekranu, tym jest to... trudniejsze. Najważniejsze czynności wykonamy także za pomocą przycisków umieszczonych na górnej powierzchni projektora, ale jest ich tylko pięć (strzałki i przycisk zasilania, który służy również do zatwierdzania wyboru).
Obraz wyświetlany na ekranie może pochodzić ze źródła podłączonego za pomocą jednego z dostępnych złączy HDMI, a także przesłany bezprzewodowo, na przykład ze smartfonu. Sprawdzałem to na Samsungu Galaxy Note10+ - do pokazywania statycznych obrazów jest w miarę OK, ale przy „ruchomych obrazkach” widać spore opóźnienia.
Dodatkowe źródła to serwisy, które wspiera sam projektor, takie jak Netflix, YouTube, Filmbox Live, Ipla, Chili czy UFC.TV. Do dyspozycji jest również przeglądarka Internetowa, za pomocą której możemy wczytać dowolną stronę internetową, także innych serwisów z filmami.
Jeśli chodzi o dźwięk, to mamy w tym zakresie kilka możliwości. Możemy skorzystać z głośników, w które wyposażony jest projektor, ale to najgorszy wybór. Dwa głośniki (stereo) mają po 7 W i grają nieszczególnie dobrze. Brakuje im głębi oraz basów, nie są też zbyt głośne.
Możemy też skorzystać z systemu ARC (Audio Return Channel), dzięki któremu dźwięk pójdzie po kablu HDMI na przykład do wzmacniacza i podłączonych do niego głośników – tak to na co dzień działa u mnie. Mamy też optyczne złącze audio S/PDIF oraz klasycznego Jacka 3,5 mm. Projektor został wyposażony w złącze Bluetooth, dzięki któremu możemy podłączyć głośniki bezprzewodowe lub słuchawki. Chciałoby się napisać: „do wyboru, do koloru”.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak
