DAJ CYNK

LG Wing 5G to spóźniony cud dla vlogera

Anna Rymsza (Xyrcon)

Testy sprzętu


Oba ekrany na wysokim poziomie

Już po pierwszym uruchomieniu LG Wing zauważyłam, że oba ekrany są bardzo dobrze dostrojone. Gołym okiem nie widać różnicy między obrazem wyświetlanym na większym i na mniejszym panelu, zmiana jasności również odbywa się jednocześnie. Ekrany pracują jakby były jednym komponentem. Kolory również są dostrojone perfekcyjnie.

Tu trzeba zaznaczyć jedną cechę głównego ekranu. Jego jasność można podnieść powyżej standardowych ustawień. Do poziomu około 500 nitów pracuje razem z mniejszym ekranem, ale jego jasność można podnieść jeszcze wyżej, aż do 600 nitów. W czasie testowania nie miałam takiej potrzeby, ale latem ta funkcja będzie na wagę złota.

Podświetlenie jest jasne i równe. Górna część tego ekranu rozświetla się do 609 nitów, środkowa do 521, dolna do 562. Mniejszy ekran ma jasność maksymalną między 479 i 490 nitów.

Gamut ekranów LG Wing 5G w porównaniu do sRGB

Najbardziej imponujące jest tu jednak odwzorowanie barw. Większy ekran (wykres po lewej) wyświetla 98,8% barw z przestrzeni RGB i 86,6% DCI P3. Gamut został zmierzony na poziomie 127% sRGB. Mniejszy ekran (po prawej) jest nawet lepszy! Wyświetl 100% przestrzeni sRGB i 90,4% DCI P3. Jego gamut jest większy – 140% sRGB. Wisienką na torcie jest możliwość dalszego dopasowania barw z użyciem systemowej regulacji RGB. Jeśli Wing ma służyć do montażu filmów, można spokojnie zaufać kolorom na jego ekranie.

Szkodą, że jakość dźwięku z głośnika nie dorównuje jakości obrazu. LG Wing ma tylko jeden głośnik w dolnej części obudowy i wyraźnie słychać, gdzie jest. Jego maksymalna głośność to 77 dBA. Jakość dźwięku jest generalnie dobra, ale przy konstrukcji, którą z natury będę często obracać, chciałoby się jednak mieć stereo. Na pocieszenie dostałam przejściówkę z usb-C, dzięki której mogę podłączyć swoje ulubione słuchawki. Na DAC nie ma co narzekać – jak zwykle u LG, jest bardzo dobrze.

Warto też dodać, że obracany ekran zasłania głośnik używany do rozmów. To żaden problem. LG umieściło w odpowiednim miejscu malutką komorę rezonansową, która niweluje efekt. Jakość rozmów jest dzięki temu odpowiednia.

Problemem jest za to czytnik linii papilarnych. Nie żeby działał źle – nie mogę na niego narzekać, odblokowuje telefon szybko i bezbłędnie. Możliwe, że to ze mną coś jest nie tak i jestem przypadkiem, którego projektanci LG Wing nie wzięli pod uwagę. Jestem praworęczna i zwykle ustawiam prawy kciuk do odblokowywania telefonu. Niby żaden problem, ale przez cały czas używania Winga najpierw obracałam ekran, a potem próbowałam odblokować telefon. Tak nie wolno! Efekt jest wybitnie frustrujący, bo czytnik linii papilarnych wędruje tak daleko od prawego kciuka, jak to tylko możliwe. Przydałby się drugi czytnik w mniejszym ekranie. W takiej konstrukcji zdałoby egzamin też rozpoznawanie twarzy, gdyby frontowa kamerka wysuwała się szybciej.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł.

Źródło tekstu: wł.