Producent w specyfikacji deklaruje, że akumulator w Marshall Emberton oferuje ponad 20 godzin grania na jednym ładowaniu. W praktyce należy spodziewać się wyników bliżej 15 godzin, co jednak wystarczy, by nie sięgać co chwila po ładowarkę.
Do ładowania głośnika wykorzystamy klasyczny przewód USB-C. Nie ma też żadnego problemu z jednoczesnym ładowaniem i słuchaniem muzyki.
Niewielki głośnik Bluetooth okraszony logotypem znanej marki i stawiający na pierwszym planie efektowny design? Nie ukrywam, podchodząc do testów modelu Marshall Emberton obawiałem się, że czeka mnie kolejny produkt „lifestyle’owy”, który poza walorami estetycznymi i wysoką ceną nie będzie miał zbyt wiele do zaoferowania. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po raz pierwszy podłączyłem go do komputera i puściłem muzykę… Nie skłamię, pisząc, że mało nie spadłem z krzesła (szczególnie, że niechcący ustawiłem suwak głośności w Windowsie na 100 procent). To maleństwo naprawdę potrafi dać czadu, grając bardzo głośno i bardzo dobrze – jak na prawdziwego rockmana przystało. Mamy tu pełne, energiczne brzmienie, któremu zarzucić można jedynie drobne braki w najniższym basie.
I choć doznania dźwiękowe w przypadku głośnika Bluetooth są bez dwóch zdań najważniejsze, to nie da się ukryć, że Emberton prezentuje się fantastycznie. Stylistyka nawiązująca do wzmacniaczy gitarowych Marshalla, mówiąc kolokwialnie, robi robotę, i podejrzewam, że wiele osób decydując się na zakup głośnika, zrobi to wyłącznie z powodu designu. Podobnie zresztą ma się sprawa z wykonaniem – przyjemne w dotyku wykończenie, niemalże pancerna konstrukcja i wodoszczelność IPX7? Naprawdę trudno się tutaj do czegokolwiek przyczepić.
Ale nie byłbym sobą, gdybym jednak tego nie zrobił. Niewielkie zastrzeżenia można mieć do kwestii związanych z obsługą głośnika. Przede wszystkim brakuje możliwości skonfigurowania go z poziomu aplikacji i zmiany chociażby krótkiego czasu, zanim przejdzie on w tryb uśpienia. Irytujące mogą być również pewne problemy z automatycznym łączeniem, kiedy często przełączamy się między różnymi źródłami oraz brak możliwości odtwarzania muzyki przewodowo. Na szczęście są to jednak drobiazgi, które nie przekreślają zalet głośnika, szczególnie w kontekście zastosowań, do których został on zaprojektowany.
Pozostaje jednak pytanie czy warto za to wszystko zapłacić ok. 570 zł? Moim zdaniem jak najbardziej tak. To nie jest skok na kasę ze znanym logo – to świetnie grający i równie dobrze wykonany głośnik ze znanym logo. Fakt, nie zastąpi nam on dużego sprzętu stacjonarnego, ale jako sprzęt przenośny robi wszystko to, czego bym od niego oczekiwał i robi to dobrze. Z mojej strony pełna rekomendacja.
Wady:
Zalety:
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne