Motorola Defy – powrót wzmocnionego telefonu do zadań specjalnych. Czy udany?
Motorola Defy to wzmocniony smartfon nieco inny niż typowe „pancerniki”. Jest bardziej elegancki, z lekkim sportowym zacięciem, nie razi toporną konstrukcją, zapewniając przy tym wysoka odporność na kurz, wodę, wstrząsy i upadki. Telefon wszedł właśnie na polski rynek, a my mieliśmy okazję go już przetestować. Jak się sprawuje?

Seria Motorola Defy po raz pierwszy zaistniała w 2010 roku – był to jeden z pierwszych wzmocnionych smartfonów z Androidem. Później przyszły kolejne modele, jednak w 2012 roku Motorola porzuciła dalszy rozwój tej serii. Teraz do niej powraca, chociaż tegoroczna nowość, powstała we współpracy z producentem telefonów Cat, czyli Bullitt Group, to już oczywiście całkiem inny sprzęt.
Dane techniczne
- Wzmocniona obudowa z podwójnym uszczelnieniem, wymiary 169,8 x 78,2 x 10,9 mm i masa 232 g,
- Zgodność z normą IP68, testy MIL-STD-810H, odporność na piasek, pył, wodę, wilgotność, mgłę solną, szok termiczny (wytrzymuje wahania temperatury w zakresie od -30°C do 75°C), odporność na wibracje, wodoszczelność do 1,5 m przez 35 minut, odporność na upuszczenie do 1,8 m na stal,
- Dodatkowy programowalny przycisk z trybem PTT, zaczep na pasek,
- Ekran IPS 6,5” HD+ (720 x 1600), szkło Gorilla Glass Victus o grubości 0,7 mm,
- Procesor Snapdragon 662 (11 nm, 4x Kryo 260 Gold 2,0 GHz + 4x Kryo 260 Silver 1,8 GHz, GPU Adreno 610),
- Pamięć RAM 4 GB, 64 GB ROM, karta microSD,
- Łączność LTE kat. 4 150 Mb/s, Dual SIM, Wi-Fi ac 2,4 GHz + 5 GHz, Bluetooth 5.0, NFC, USB C,
- Gniazdo słuchawek 3,5 mm, czytnik linii papilarnych z tyłu obudowy,
- Aparaty 48 Mpix f/1,8 + czujnik głębi ostrości 2 Mpix + makro 2 Mpix, aparat przedni 8 Mpix, nagrywanie wideo Full HD 30/60 kl./s,
- Akumulator 5000 mAh, ładowanie TurboPower 20 W,
- System Android 10 (z możliwością aktualizacji do 11),
- Cena: 1499 zł.
Co w zestawie?
Granatowe pudełko z Motorolą Defy nie zawiera zbyt wielu dodatków. W środku znajdziemy smartfon, ładowarkę o maksymalnej mocy wyjściowej 20 W, kabel USB C, kluczyk do kart SIM, instrukcję obsługi i gwarancję. Jest też coś ekstra – pasek na nadgarstek, który można opcjonalnie przyczepić do oczka w rogu obudowy. Na stronie Motoroli widnieje informacja, że w zależności od dystrybucji w pudełku mogą się też znaleźć słuchawki, jednak w testowym zestawie ich nie było.



Na rynku pancernych telefonów dominują chińskie „czołgi”, które na pewno sprawdzą się na budowie czy w warsztacie, ale dla większości użytkowników będą zbyt ciężkie i toporne. Motorola poszła własną ścieżką – telefon jest wzmocniony, spełnia normę IP68, czyli zapewnia odporność na wnikanie pyłu (całkowitą) i wody (w zanurzeniach na głębokość 1,5 m na 35 minut). Do tego producent obiecuje, że jego nowy telefon wytrzyma upadki na stal z wysokości do 1,8 m. O jego dzielności mają też świadczyć wojskowe testy MIL-STD-810H, gwarantujące m.in. odporność na ekstremalne temperatury, mgłę solną, wibracje, wysokie ciśnienie, naprężenia itd.
Takie parametry wytrzymałościowe to niemal standard w klasie sprzętu rugged (chociaż coraz częściej stosuje się normę IP69K, bardziej wyśrubowaną). Motorola Defy odróżnia się jednak wzornictwem i konstrukcją. Telefon jest oczywiście cięższy (232 g) i większy (169,8 x 78,2 x 10,9 mm) niż typowa Motorola z serii Moto G, ale nie będzie przesady, gdy nazwiemy ten model lekkim i zgrabnym. Trochę przypomina to nowsze modele Cat, jak S42 czy S52, gdzie również producentowi udało się połączyć stosunkowo niewielką obudowę z wytrzymałością. Motorola Defy jest jednak unikatowa – nie jest więc kopią Catów ani żadnych innych telefonów rugged.
Obudowa Motoroli Defy wykonana jest z gumowanego tworzywa o matowym wykończeniu – sprawia to, że telefon dobrze leży w dłoni, nie wyślizgnie się, zapewnia też podstawową odporność na upadki. Nie ma tu wystających elementów na rogach (czyli tzw. bumperów), rant wokół ekranu też jest stosunkowo niewielki (około 0,5 mm), ale i tak robi świetne wrażenie. Ekran pokryty jest szkłem Gorilla Glass Victus o grubości 0,7 mm, czyli najbardziej wytrzymałym, jakie powstało dla smartfonów. To daje bardzo duże poczucie bezpieczeństwa, że ekran się nie potłucze po upadku – i dlatego też nie ma tak dużej potrzeby stosowania dużego obramowania.
Ciekawym elementem wykończenia jest skośny wzorek na pleckach telefonu – wyżłobienia zapewniają lepsze trzymanie, a jednocześnie nadają urządzeniu bardziej sportowy, a może nawet plażowy charakter. Ma to jednak też swoją wadę – łatwiej zbierają się tam zabrudzenia, na przykład osadza błoto po terenowych przejściach, ale bez problemu można telefon umyć w bieżącej wodzie pod kranem, używając do tego mydła.
Pośrodku, w górnej części pod aparatem widnieje logo Motoroli, tradycyjnie już kryjące czytnik linii papilarnych. Sensor działa bez zarzutu, szybko i sprawnie odblokowując ekran.
Na prawym boku obudowy znalazły się aż trzy klawisze – zasilanie, regulacja głośności oraz programowalny przycisk, który można wykorzystać na przykład do obsługi funkcji push-to-talk. W tym przypadku trzeba doinstalować jakąś aplikację do PTT, a producent poleca Mototalk. Niestety, nie udało mi się w pełni skonfigurować tego przycisku do najpopularniejszej aplikacji tego typu – Zello. Można oczywiście ją uruchomić tym klawiszem, ale najwyraźniej nie da się korzystać z opcji „naciśnij i mów”. Poza tym jednak klawisz spisuje się bez zarzutu, rozpoznaje dwa rodzaje akcji – przyciśniecie i przytrzymanie – można więc też do niego przypisać np. latarkę.
Na górnej części obudowy znajduje się odporne na zalania wyjście audio jack 3,5 mm oraz dodatkowy mikrofon. Na lewej – tylko szufladka karty SIM, otwierana standardowym kluczykiem. Z kolei na dole umieszczony został wodoszczelny port USB bez zaślepki oraz głośnik.
W rogu zaś, z lewej strony, dostrzeżemy bardzo fajny dodatek – zaczep na smycz, do którego można przymocować ten specjalny pasek z zestawu. Przydatna rzecz.
Motorola Defy dzięki szkle Gorilla Glass Victus daje nadzieję na dużą wytrzymałość, jednak niestety to chyba tyle, jeżeli chodzi o zalety ekranu w tym telefonie. Jest to matryca IPS o przekątnej 6,5 cala i proporcjach 20:9, ale o niskiej rozdzielczości HD+ (720 x 1600), co daje zagęszczenie 270 ppi. Taka liczba punktów we wzmocnionym telefonie nie musi być wadą, bo korzyścią może być dłuższy czas pracy, ale nie przy takiej przekątnej, gdzie jednak Full HD+ to już minimum. Na wyświetlaczu Motoroli Defy widać więc piksele, a ogólne wrażenie związane z czytelnością nie jest najlepsze. W smartfonie budowlańca nie miałoby to może wielkiego znaczenia, ale w telefonie o wszechstronnym profilu zastosowań to jednak przeszkadza już chociażby podczas przeglądania internetu czy zdjęć.
Druga rzecz, która budzi wątpliwości, to przeciętna jasność ekranu. Motorola Defy osiąga maksymalnie 435 cd/m2, co niestety jest nieco zbyt słabym wynikiem. W praktyce oznacza to, że na zewnątrz w pełnym słońcu, trzeba będzie szukać cienia. Niska jasność ekranu to typowa wada pancernych smartfonów niszowych marek jak Ulefone czy Doogee. Większe, bardziej doświadczone Lenovo wraz z Bullitt Group mogły tu coś ugrać – zawstydzić konkurencję jasnym ekranem. Szkoda, że tak się nie stało. Tragedii oczywiście nie ma, ale już nawet osiągnięcie 500 cd/m2 dałoby potężny atut Motoroli Defy.
Kolorystyka ekranu również nie zachwyca, chociaż pozostaje na akceptowalnym, średnik poziomie. Pokrycie skali barw sRGB wynosi 90%, w przypadku Adobe RGB jest to około 65%, a DCI P3 – 67%. Kontrast wynosi 1634.4:1, a średnia wartość ΔE*00 – 0,42, zaś maksymalna – 1,5.
Subiektywne wrażenia, dotyczące kolorów, nie są jednak złe. Niezbyt zachęcająco wygląda czerń, lekko szklista i płytka, ale biel wygląda bez zarzutu, miłe dla oka są też kolory z całej palety.
W ustawieniach ekranu można wybrać systemowy ciemny motyw, trzy tryby kolorów ekranu (naturalne, wzmocnione i nasycone), osobny dodatek stanowi możliwość dostosowania stylów (zmiana kształtu i koloru ikon), a także specjalne opcje, jak „Uważny ekran” (nie wyłącza się, gdy użytkownik korzysta z telefonu), zrzuty ekranu za pomocą gestu itd.
Chociaż nie jest to ekran AMOLED, producent zadbał o funkcję przypominającą tryb AoD – czyli znany już z innych modeli „Podgląd powiadomień”. Po zablokowanym ekranie nie jest wyświetlany non-stop, ale pojawia się po dotknięciu telefonu – widać wtedy zegar, stan baterii i powiadomienia z aplikacji, w formie ikon.
Ekran można obsługiwać w rękawiczkach, gorzej spisuje się po zmoczeniu – wtedy warstwa dotykowa wykazuje pewną nadaktywność, więc czasem włączają się niechciane aplikacje lub funkcje, jednak obsługa w takich warunkach nie jest całkiem niemożliwa.
Motorola Defy pracuje pod kontrolą Androida 10, ale producent zapowiada aktualizację do Androida 11, choć nie wiadomo, kiedy to dokładnie nastąpi. Szkoda jednak, że nowszy system nie pojawił się od razu – inne nowości Motoroli, jak chociażby oglądana przeze mnie ostatnio Moto g50, wchodzą od razu z nowszym Androidem.
Smartfon Motoroli jest zgodny z systemem Android Enterprise, co gwarantuje bezpieczeństwo zastosowania Defy w środowisku biznesowym. Jest to także gwarancja aktualizacji zabezpieczeń przez 2 lata.
Tak jak w innych telefonach Motoroli otrzymujemy niemal czysty system. Ale! W testowanym egzemplarzu zadziwił mnie spory wybór dość dziwnych aplikacji diagnostycznych czy serwisowych o nie do końca jasnym przeznaczeniu. W menu znajdziemy więc aplikację diagnostyczną Bug2Go, a także takie dodatki, jak DF Squad, dfconnect, Emporium, IP Log Tool, IQ Data Upload, MotoSurvey, a także Battery Tracer. Z punktu widzenia polskiego użytkownika są to aplikacje całkowicie zbędne, typowe śmiecioapki. Niestety takie np. Emporium ciągle dopomina się o logowanie do konta w aplikacji i wyświetla się z tym monitem na panelu powiadomień, a żadnej z tych aplikacji nie można usunąć. Mam nadzieję, że polscy użytkownicy ich nie dostaną po zakupie telefonu w normalnej dystrybucji, jednak trzeba się liczyć z tym, że u niektórych sprzedawców mogą się trafić.
W pełni przydatny będzie za to znany też z innych telefonów producenta zestaw rozszerzeń Moto. Są to narzędzia do personalizacji systemu (tapety, układ, motywy), do zwiększenia wygody obsługi (gesty, „Podnieś, aby wyciszyć”), dodatki do ekranu (wspomniane już wyżej, jak „Uważny ekran”), a także opcja Moto Gametime, optymalizująca działanie telefonu w grach.
Mimo tych kilku niechcianych dodatków całość spisuje się na ogół bez zarzutu, system działa stabilnie, chociaż nie zawsze z oczekiwaną szybkością. Domyślnie włączona obsługa gestami ekranowymi Androida nie sprawia najmniejszych problemów, nawet w rękawiczkach.
Cztery oczka modułu aparatu kryją trzy obiektywy oraz doświetlenie LED, które w innych zastosowaniach służy także jako latarka. Główny aparat ma rozdzielczość 48 Mpix (łączenie pikseli 4-w-1 do 12 Mpix) i przysłonę f/1,8, towarzyszą mu dwa aparaty 2 Mpix (f/2,4) – makro i czujnik głębi.
Aplikacja aparatu wygląda obiecująco – znajdziemy w niej cały arsenał opcji i trybów. Poza standardowymi zakładkami do zdjęć i wideo w osobnej karcie znajdują się tryb portretowy, wycinek zdjęcia (pozwala wprowadzić do zdjęcia nowe tło), makro, kolor spotowy (wybór punktowego koloru i wyszarzenie tła), nocne zdjęcia, ruchome zdjęcia, panorama czy filtr na żywo.
Aparat pozwala też na wybór ręcznego lub automatyczne HDR, ma też funkcje AI, które dobierają sceny i podpowiadają pewne akcje – np. przełączenie się na tryb makro w zbliżeniach. W ustawieniach można też włączyć dodatkowe opcje AI – inteligentną kompozycję czy automatyczne wykrywanie uśmiechu. Jest też funkcja aktywne zdjęcia, rejestrująca obraz w formie bardzo krótkich ruchomych ujęć. Nie zabrakło także trybu ręcznego z możliwością własnego doboru parametrów zdjęcia .
Wszystko to wygląda bardzo obiecująco, ale niestety, możliwości aparatów Motoroli Defy nie wykraczają poza przeciętny poziom, jaki oferują masowo już stosowane aparaty 48 Mpix. W jasnym otoczeniu zdjęcia w ogólnym planie wychodzą oczywiście bardzo ładnie, kolory są nasycone, kontrast prawidłowy, szumy niewielkie. Można bez obaw wybrać się z tym aparatem i pstrykać fotki z wakacji, na pewno większość wyjdzie przyzwoicie.
Jednak próby ambitnego skorzystania z dodatkowych możliwości aplikacji raczej nie będą zadowalające. Nie ma obiektywu szerokokątnego, więc o fajnych fotografiach krajobrazowych nie ma co myśleć. Cyfrowy zoom 8x należy traktować tylko jako narzędzie pomocnicze, a aparat makro to typowe „tanie makro”, czyli moduł często wstawiany przez producentów, żeby taki dodatkowy aparat dobrze wyglądał w specyfikacji. Zdjęcia w zbliżeniu lepiej już robić głównym trybem aparatu.
Tryb nocny też nie zachwyca. Aparat co prawda jak w wyższej klasy smartfonach naświetla sceny i łączy kilka obrazów w jeden, dzięki czemu udaje mu się nawet sporo wydobyć z ciemności, ale zawodzi szczegółowość. Obraz jest często rozmyty, a dodatkowo widać duże szumy. Na wykonanie fajnego zdjęcia wieczorem w mieście, w świetle latarń, trudno liczyć. Jeżeli już, ciekawszy efekt może uda się uzyskać w trybie manualnym.









Kamera
Po przełączeniu się na tryb kamery można skorzystać z nagrywania o maksymalnej rozdzielczości Full HD przy 30 lub 60 kl./s, nie ma za to 4K. Do wyboru są cztery dodatkowe tryby makro, zwolnione tempo, film poklatkowy i naklejki AR. Brak stabilizacji nie pozwala nie tylko na udane, typowo terenowe realizacje, np. podczas jazdy rowerem czy quadem, ale nawet stabilny film z marszu. Nagrywając jednak spokojniejsze kadry możemy liczyć na w miarę dobry efekt. Kolorystyka obrazu pozostaje na przyzwoitym poziomie, gorzej jest ze szczegółowością , czasami pojawia się lekkie rozmycie.
Jeżeli dotychczas przedstawiona specyfikacja Motoroli Defy nie mówiła wszystkiego o powiązaniach tego telefonu z innymi modelami producenta, to wiele zdradza procesor. Znalazł się tu niezbyt już nowy układ Snapdragon 662 z początku 2020 roku. Jest to chipset wykonany w litografii 11 nm, składa się z rdzeni Kryo 260 (Cortex-A73 i Cortex-A53) o maksymalnym taktowaniu 2 GHz oraz grafiki Adreno 610. Do tego Motorola Defy otrzymała 4 GB pamięci RAM, zaś na pliki przewidziano 64 GB (+microSD).
Taka specyfikacja, w połączeniu z aparatem i ekranem zastosowanym w Motoroli Defy, zdradza bardzo bliskie pokrewieństwo z telefonem Motorola Moto G9 Play, który wszedł do sprzedaży rok temu, Już wtedy był to przeciętny średniak, teraz otrzymujemy w zasadzie ten sam telefon – kropka w kropkę – tyle że w pancernej obudowie.
Takie praktyki producentów nie są oczywiście niczym dziwnym, jednak szkoda, że Motorola nie wybrała modelu o nieco lepszej konfiguracji. Chociaż system w Defy działa na ogół sprawnie, można płynnie nawigować po menu, a systemowe gesty ekranowe wykonywane są wręcz błyskawicznie, jak we flagowcu. Aplikacje startują bez większych opóźnień, lecz mimo tego jednak trzeba się liczyć ze spowolnieniami. Dotyczy to zwłaszcza doinstalowanych aplikacji, chociaż nie tylko – czasem zacina się klawiatura, czasem pojawiają się lagi podczas oblikowania ekranu. Wyraźne spowolnienie widać po kliknięciu powiadomienia o nowej wiadomości w Facebook Messengerze – przełączenie się do pełnego okna komunikatora trwa kilka długich sekund. Takich przykładów jest więcej. Oczywiście nie wszystkie aplikacje tak reagowały, te lepiej zoptymalizowane działały żwawo i bez opóźnień, jednak z czasem dostrzega się takich przycinek coraz więcej.
Że Motoroli Defy daleko do nowych modeli średniej klasy, widać też testach syntetycznych. Rezultat w AnTuTu 8, wynoszący 179 tys. punktów, to tylko jeden z przykładów – tak słabe wyniki miały smartfony sprzed 2-3 lat. Z drugiej strony chińskie pancerniki, dostępne za podobne kwoty, zapewniają porównywalną wydajność, tyle że napędzane są przez układy nielubianego Mediateka w rodzaju Helio P70. Można więc tylko żałować, że Motorola nie dała bardziej przyszłościowego układu. Teraz Snapdragon 662 jeszcze sobie na ogół radzi z pracą systemu, ale nowsze wersje aplikacji gier i mogą z czasem opóźnić jego działanie.
Smartfon poddany dużemu obciążeniu nie nagrzewa się przesadnie – zazwyczaj temperatura pracy wynosi 35-37 stopni C od strony obudowy, punktowo od strony ekranu, na dolnej ramce osiąga 41 stopni C, ale nie powoduje to żadnego dyskomfortu.
Wydajność ogólna | AnTuTu V8 | Geekbench 5 | PC Mark Work 2.0 | Przesył danych (MB/s) | ||
Jeden rdzeń | Wszystkie rdzenie | Zapis losowy [MB/s] | Transfer PC->Tel [MB/s] | |||
Honor 9X | 183612 | 1585* | 5561* | 7066 | n/d | 30,5 |
HTC Desire 21 pro 5G | 279390 | 595 | 3591 | |||
Huawei P40 Lite E | 166867 | |||||
Motorola Defy | 179098 | 314 | 1425 | 6534 | 35,3 | 25 |
Motorola Moto G 5G Plus | 293436 | 598 | 1931 | 8370 | ||
Motorola Moto G9 Plus | 271720 | 548 | 1736 | 7801 | n/d | 39,3 |
Motorola One Fusion Plus | 267462 | 547 | 1757 | 7593 | ||
Realme C21 | 113227 | 186 | 1029 | 5864 | 67,81 | 38,7 |
Samsung Galaxy A32 5G | 248222 | 484 | 1555 | 5933 | 170 | 35 |
Samsung Galaxy A51 | 178925 | 1673* | 5525* | 5460 | 42,7 | |
Samsung Galaxy A51 5G | 323591 | 3064* | 7357* | 8664 | 25,2 | 42 |
Samsung Galaxy A52 | 288342 | 540 | 1609 | 7752 | 131,5 | 42,2 |
Samsung Galaxy A71 | 274447 | 548 | 1756 | 7764 | 20,2 | 42,2 |
Samsung Galaxy A72 | 282331 | 550 | 1670 | 8476 | 124,6 | 39,8 |
Samsung Galaxy M31s | 345 | 1359 | 5719 | |||
Samsung Galaxy M51 | 275654 | 545 | 1771 | 7830 | 116,4 | 42,5 |
Samsung Galaxy Note10 Lite | 312786* | 3587* | 9081* | 6041 | 39,3 | |
Sony Xperia 10 II | 176529 | 1634* | 5632* | 6245 | 22 | 38 |
Vivo Y70 | 193674 | 314 | 1428 | 5987 | ||
Xiaomi Poco M3 Pro 5G | 269058 | 567 | 1749 | 8472*** | 174,1 | 39,3 |
Xiaomi Poco X3 NFC | 276312 | 557 | 1772 | 7372 | ||
Xiaomi Redmi Note 10 Pro | 289921 | 567 | 1784 | 8393 | 132,5 | 35 |
* Geekbench 4
** przewód USB 3.2 Gen 1
*** PC Mark Work 3.0
Wydajność w grach | 3D Mark | GFXBench offscreen | |||
Wild Life | Wild Life Stress (Stability) | Sling Shot Extreme (Vulkan) | Aztec Ruins 1440p (Vulkan) | Car Chase 1080p | |
Honor 9X | 939 | 455 | |||
HTC Desire pro 5G | 814 | 373,4 | 840 | ||
Huawei P40 Lite E | 455 | ||||
Motorola Defy | 374 | 99,50% | 1100 | 175 | 419 |
Motorola Moto G 5G Plus | 2815 | 1120 | |||
Motorola Moto G9 Plus | 2286 | 1012 | |||
Motorola One Fusion Plus | 2092 | 935 | |||
Realme C21 | - | - | 614 | 252,2 | 218,3 |
Samsung Galaxy A32 5G | 1217 | 98,30% | n.d. | 367 | 1240 |
Samsung Galaxy A51 | 1554 | 613 | |||
Samsung Galaxy A51 5G | 2771 | 1011 | |||
Samsung Galaxy A52 | 1043 | 99,60% | 2434 | 458 | 1036 |
Samsung Galaxy A71 | 2250 | 1016 | |||
Samsung Galaxy A72 | 1046 | 99,70% | 2437 | 457,5 | 1038 |
Samsung Galaxy M31s | 1535 | ||||
Samsung Galaxy M51 | 746 | 97,30% | 2297 | 439 | 1016 |
Samsung Galaxy Note10 Lite | 4020 | 1725 | |||
Sony Xperia 10 II | 1133 | 335 | |||
Vivo y70 | n.d. | 369 | |||
Xiaomi Poco M3 Pro 5G | n.d. | n.d. | n.d | n.d. | n.d. |
Xiaomi Poco X3 NFC | 2490 | 1123 | |||
Xiaomi Redmi Note 10 Pro | 1109 | 99,70% | 2726 | 495 | 1106 |
Komunikacja
Szufladka na lewym boku telefonu pozwala na zamontowanie dwóch kart nanoSIM lub jednej nano oraz karty pamięci microSD.
Jako telefon Motorola Defy spisuje się bez zarzutu. Jakość połączeń głosowych jest dobra, wyraźnie słychać rozmówcę zarówno po przyłożeniu telefonu do ucha, jak i w mocnym trybie głośnomówiącym. Wyraźnie rozbrzmiewa też sygnał dzwonka.
Wbudowany w chipset modem LTE to Snapdragon X11, który według danych Motoroli pracuje w konfiguracji LTE kat 4, zapewnia maksymalną prędkość pobierania 150 Mbps i wysyłania 50 Mbps, chociaż w teorii ten modem może działać znacznie szybciej. W praktyce wyniki testów prędkości nie dają powodów do wielkiej ekscytacji – w Warszawie standardowym rezultatem były prędkości około 40 Mbps (w okolicach nadajników, przy których smartfony wyższej klasy wyciągały 2-3 razy więcej), więc mało zadowalające, ale też zapewniające prawidłową pracę w większości zastosowań.
W terenie z dala od cywilizacji sygnał sieci (już wtedy raczej 3G) niekiedy wyraźnie spadał, ale nawet w słabo objętym zasięgiem ternie przygranicznym telefon wciąż trzymał się sieci.
Motorola Defy teoretycznie zapewnia także łączność VoLTE i VoWiFi, jednak mnie nie udało się namierzyć takich opcji w menu i ich uruchomić. Z kolei z akcesoriami połączymy się za pomocą Bluetooth 5.0. Tu nie odnotowałem żadnych problemów, telefon parował się bez problemu ze słuchawkami, dwoma zegarkami, systemem audio w samochodzie – i zawsze działał niezawodnie. Nie zabrakło też NFC z płatnościami zbliżeniowymi – tu również wszystko przebiegało gładko.
Bardzo dobrze Motorola Defy radzi sobie jako nawigacja. Testowałem ją podczas jazdy samochodem, jak i w terenie z mapami topograficznymi. Smartfon prawidłowo pokazywał pozycję, sprawnie też prowadził po wyznaczonej trasie, w terenie dobrze zapisywał przebieg wędrówki. Prawidłowo odnotowywał nawet krótkie zejścia z głównej trasy, np. podczas obchodzenia zwalonego drzewa. W terenie sprawdzi się więc całkiem dobrze, choć tu muszę przypomnieć o przeciętnej jasności ekranu.
Czas pracy
Motorola Defy wyposażona jest w akumulator Li-Po o pojemności 5000 mAh. W pancernikowym świecie to rozsądne minimum, chociaż wiele zależy od zastosowanego układu i optymalizacji. Motorola Defy wypada pod tym względem całkiem przyzwoicie, ale też nie jakoś szczególnie wybitnie.
W mieszanym cyklu zastosowań – czyli w codziennej pracy z aplikacjami, zdjęciami i funkcjami komunikacyjnymi – można liczyć na dwa dni pracy. W czasie testów używałem telefonu w LTE i 3G, z synchronizacją poczty i kilku innych kont, sporo przemieszczając się, używając też GPS – ale nie jakoś przesadnie. I w takich typowych sytuacjach musiałem podpinać ładowarkę raz na dwa dni, czasem co półtora.
To dobre czasy, ale bardziej wymagające zastosowania już nie pozostawiały złudzeń. Motorola Defy z nieustannie włączonym ekranem przepracuje najwyżej 10 godzin. Gdy telefon używany był jako samochodowa nawigacja on-line z pełną jasnością, to po trzech godzinach jazdy bateria spadała do około 35%. Defy używana do przeglądania internetu i oglądania wideo z pełną jasnością ekranu jest w stanie wytrzymać około 7 godzin. W naszym standardowym benchmarku bateryjnym Telepolis przy jasności 300 cd/m2 smartfon wytrzymał z kolei 10 godzin. Dobry wynik, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym do wielu innych telefonów podobnej klasy.
Do zestawu dołączona jest ładowarka 20 W TurboPower. Posługując się nią, po około 30 minutach ładowania osiągniemy około 35% stanu baterii. Po godzinie będzie to niewiele ponad 60%, a 75% smartfon osiąga po godzinie i 16 minutach. Pełen naładowanie trwa blisko 2,5 godziny.
Ekran ma stałą jasność 300 cd/m2 | TELEPOLIS MARK (minuty) | Godziny pracy | Bateria (mAh) | Ustawienia ekranu | |||
SoT | Heavyuser | Przekątna | Rozdzielczość | Odświeżanie | |||
Motorola Edge | 441 | 353 | 40 | 4500 | 6,7" | 1080 x 2340 | 60 Hz |
Motorola Defy | 596 | 415 | 51 | 5000 | 6,5" | 720 x 1600 | 60 Hz |
Motorola Moto G 5G Plus | 560 | 383 | 47 | 5000 | 6,7" | 1080 x 2520 | 60 Hz |
Motorola Moto G8 Power | 668 | 412 | 54 | 5000 | 6,4" | 1080 x 2300 | 60 Hz |
Motorola Moto G8 Power Lite | 545 | 553 | 55 | 5000 | 6,5" | 720 x 1600 | 60 Hz |
Motorola Moto G9 Plus | 587 | 409 | 50 | 5000 | 6,8" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Motorola One Fusion Plus | 661 | 474 | 57 | 5000 | 6,5" | 1080 x 2340 | 60 Hz |
OnePlus 8T 120 Hz | 480 | 281 | 38 | 4500 | 6,55" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
OnePlus 8T 60 Hz | 536 | 262 | 40 | 4500 | 6,55" | 1080 x 2400 | 90 Hz |
OnePlus Nord 90 Hz | 524 | 227 | 38 | 4115 | 6,44" | 1080 x 2400 | 90 Hz |
OnePlus Nord 60 Hz | 538 | 228 | 38 | 4115 | 6,44" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
OnePlus Nord CE 5G 90 Hz | 351 | 281 | 32 | 4500 | 6,43" | 1080 x 2400 | 90 Hz |
OnePlus Nord CE 5G 60 Hz | 357 | 291 | 32 | 4500 | 6,43" | 1081 x 2400 | 60 Hz |
Oppo A91 | 337 | 291 | 31 | 4025 | 6,4" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Oppo Reno3 | 480 | 215 | 35 | 4025 | 6,4" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Realme 7 | 631 | 224 | 43 | 5000 | 6,5" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Realme 7 5G 120 Hz | 671 | 349 | 51 | 5000 | 6,5" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
Realme 7 5G 60 Hz | 679 | 436 | 56 | 5000 | 6,5" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Realme 7 Pro | 527 | 305 | 42 | 4500 | 6,4" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Realme 8 | 668 | 214 | 44 | 5000 | 6,4" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Realme 8 Pro | 339 | 277 | 31 | 4500 | 6,4" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Realme C21 | 461 | 392 | 43 | 5000 | 6,5" | 720 x 1600 | 60 Hz |
Realme X50 Pro 90 Hz | 486 | 228 | 36 | 4200 | 6,44" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Realme X50 Pro 60 Hz | 497 | 232 | 36 | 4200 | 6,44" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Samsung Galaxy A32 5G | 772 | 375 | 57 | 4500 | 6,5" | 720 x 1600 | 60 Hz |
Samsung Galaxy A51 | 478 | 384 | 43 | 4000 | 6,5" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Samsung Galaxy A52 90 Hz | 478 | 342 | 41 | 4500 | 6,5" | 1080 x 2400 | 90 Hz |
Samsung Galaxy A52 60 Hz | 537 | 346 | 44 | 4500 | 6,5" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Samsung Galaxy M21 | 721 | 654 | 69 | 6000 | 6,4" | 1080 x 2340 | 60 Hz |
Samsung Galaxy M51 | 835 | 592 | 71 | 7000 | 6,7" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Samsung Galaxy XCover Pro | 430 | 261 | 35 | 4050 | 6,3" | 1080 x 2340 | 60 Hz |
Sony Xperia 10 II | 474 | 395 | 43 | 3600 | 6" | 1080 x 2520 | 60 Hz |
Sony Xperia L4 | 478 | 230 | 35 | 3580 | 6,2" | 720 x 1680 | 60 Hz |
Vivo Y70 | 428 | 402 | 42 | 4100 | 6,44" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Vivo X60 Pro 5G 120 Hz | 490 | 175 | 33 | 4200 | 6,5" | 1080 x 2376 | 120 Hz |
Vivo X60 Pro 5G 60 Hz | 568 | 185 | 38 | 4200 | 6,5" | 1080 x 2376 | 60 Hz |
Xiaomi Mi 11 60 Hz | 478 | 181 | 33 | 4600 | 6,81" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Xiaomi Mi Note 10 | 645 | 449 | 55 | 5260 | 6,47" | 1080 x 2340 | 60 Hz |
Xiaomi Poco M3 Pro 5G 90 Hz | 575 | 348 | 46 | 5000 | 6,5" | 1080 x 2400 | 90 Hz |
Xiaomi Poco M3 Pro 5G 60 Hz | 653 | 392 | 52 | 5000 | 6,5" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Xiaomi Poco X3 NFC 120 Hz | 458 | 395 | 43 | 5160 | 6,67" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
Xiaomi Poco X3 NFC 60 Hz | 584 | 448 | 52 | 5160 | 6,67" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Xiaomi Redmi 8A | 572 | 567 | 57 | 5000 | 6,22" | 720 x 1520 | 60 Hz |
Xiaomi Redmi Note 10 Pro | 591 | 427 | 51 | 5020 | 6,67" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Xiaomi Redmi Note 10 Pro | 470 | 410 | 44 | 5020 | 6,67" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
Podsumowanie
Powrót Motoroli do wzmocnionych smartfonów cieszy – chociaż to nisza, to w dużej mierze jest to efekt tego, jak ten segment rynku ukształtowali chińscy producenci, czyli Ulefone, Doogee czy Oukitel. Ich telefony do zadań specjalnych są wielkie, cegłowate i nie każdemu się będą podobać. Motorola poszła bardziej drogą marki Cat, dodając sporo od siebie – otrzymujemy więc smartfon stosunkowo zgrabny, niezbyt ciężki, ale wytrzymały. Zapewnia dużą wytrzymałość w terenie, niestraszna mu woda, pył i błoto. Pod tym względem nic nie można Motoroli Defy zarzucić – smartfon dobrze leży w ręku, wygodnie się go używa, a pasek z zestawu świetnie sprawdzi się w terenie, jako dodatkowe zabezpieczenie.
Trudno się jednak przyzwyczaić do ekranu o niskiej rozdzielczości HD+. Może producent chciał dzięki temu osiągnąć dłuższy czas pracy, ale jednak przy tej przekątnej niska gęstość pikseli staje się zauważalna i odbiera przyjemność z używania telefonu, tym bardziej, gdy dodamy do tego przeciętną jasność ekranu.
Szkoda też, że producent wykorzystał nieco już przestarzały układ Snapdragon 662, który nie tylko nie pozwala myśleć o dobrych osiągach, ale także ma słaby modem, co się przekłada na niskie prędkości w sieci LTE.
Pozostałe funkcje już nie budzą zastrzeżeń: rozmowy głosowe są wyraźne, także w trybie głośnomówiącym, sprawnie działa nawigacja GPS, aparat dobrze się spisuje w podstawowym trybie, niezły jest też czas pracy na baterii.
W sumie jednak trochę szkoda, że Motorola nie zdecydowała się na nieco lepsze komponenty. Ot, na przykład na Snapdargona 720G, 6 GB RAM i ekran Full HD+ - tylko wtedy producent nie zmieściłby się w budżecie, a telefon kosztowałby więcej…
OCENA: 7/10
WADY
- Ekran o niskiej rozdzielczości i gęstości ppi
- Przeciętna jasność wyświetlacza
- Niezbyt nowy chipset i przeciętne osiągi
- Słabe rezultaty podczas pobierania danych w LTE (przestrzały modem)
ZALETY
- Ciekawe wzornictwo – telefon jest poręczny i zgrabny (jak na klasę rugged)
- Wysoka odporność na warunki zewnętrzne
- Ekran chroniony wytrzymałym szkłem Gorilla Glass Victus
- Niemal czysty Android z dodatkami Motorola
- Obietnica aktualizacji do Androida 11
- Zgodność z Android Enterprise i gotowość do pracy w środowisku biznesowym
- Sprawny GPS
- Główny aparat dobrze się spisuje w jasny dzień
- Dość długi czas pracy na baterii
3 komentarze