Motorola Edge 30 Pro to smartfon, który osobiście chętnie bym rozważał do zakupu, gdyby nie kilka rzeczy, które mnie przyciągnęły do flagowego Samsunga. Ale to temat na inną historię. Najnowszy flagowiec Motoroli bardzo dobrze wygląda, czemu nie przeszkadza nawet plastikowa ramka (zamiast aluminiowej, jak u konkurencji). Matowe wykończenie tylnego panelu również mnie przyciąga.
Testowany smartfon ma bardzo dobry wyświetlacz o odświeżaniu aż 144 Hz. Nie grzeszy on co prawda bardzo wysoką jasnością, w porównaniu z wieloma innymi topowymi smartfonami, ale mimo tego i tak jego czytelność stoi na bardzo wysokim poziomie. Podobnie jak jakość obrazu. No i można go obsługiwać rysikiem (brak w zestawie testowym). Podczas korzystania z multimediów docenimy również bardzo dobrą jakość dźwięku z głośników stereo.
Aparaty fotograficzne w Motoroli Edge 30 Pro robią dobre jakościowo zdjęcia, szczególnie w dzień, choć na tej półce cenowej znajdziemy lepsze pod tym względem smartfony. Niektórym osobom może tu też brakować teleobiektywu (nie należę do takich osób).
Motorola Edge 30 Pro oferuje najwyższą wydajność i rewelacyjną kulturę pracy. W połączeniu z prostym, ale funkcjonalnym interfejsem niemal czystego Androida 12 sprawia to, że ze smartfonu korzysta się bardzo przyjemnie. Efektu tego nie psuje nawet stosunkowo długi czas ładowania akumulatora (jak na moc ładowarki) czy brak pełnej wodoszczelności obudowy, a także zepsuta funkcja rozpoznawania twarzy.
Duże plusy należą się Motoroli za ładowanie indukcyjne (z ładowaniem zwrotnym) oraz lokalizację czytnika linii papilarnych w najlepszym, według mnie, miejscu do tego. A żeby tego wszystkiego było mało, Motorola Edge 30 Pro kosztuje 3799 zł. Patrząc na flagowce Samsunga, Xiaomi czy Oppo, można by napisać tylko 3799 zł. Cena ta z czasem powinna spaść, stając się jeszcze bardziej atrakcyjną.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak