DAJ CYNK

Motorola Razr 40 Ultra: najlepszy smartfon dla niespełnionych gadżeciarzy (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu

Jak wygląda?

Konstrukcyjnie Motorola Razr 40 Ultra przypomina poprzednie generacje. W formie złożonej telefon ma wymiary 88,4 x 74 x 15,1 mm. Dobrze leży w dłoni, można go wygodnie trzymać, korzystając przy tym z zewnętrznego ekranu. Wyświetlacz ma przekątną 3,6 cala, a klawisz zasilania z czytnikiem linii papilarnych idealnie trafia pod kciuk, więc wystarczy ująć telefon w dłoń i od razu jest gotowy do pracy. Ekran jest na tyle duży, że można na nim uruchamiać aplikacje – jest to coś nowego, może się podobać. Na pewno wymaga to trochę zmiany przyzwyczajeń.

Motorola Razr 40 Ultra

Obydwie części obudowy są dobrze spasowane, między klapkami nie ma przerwy, górną niemal w całości wypełnia szkło ekranu, choć wyświetlacz jest nieco mniejszy i znajduje się nad nim ramka. Powierzchnię roboczą zmniejszają także obiektywy dwóch aparatów, lekko wystające ponad szkło.

Z drugiej strony, na spodniej klapce, znajduje się tylko panel przypominający w dotyku metal, choć w rzeczywistości jest to matowe szkło Gorilla Glass Victus. Wyjątek stanowi wariant kolorystyczny Viva Magenta, gdzie zastosowano wegańską skórę.

Umieszczone na bokach obudowy przyciski zasilania i głośności można z podobną łatwością obsługiwać przy zamkniętej klapce, jak i przy otwartej. Boczne ramki wykonane są z aluminium klasy 7000 z lekko błyszczącym wykończeniem.

Telefon po rozłożeniu wygląda jak zwykły smartfon. W takiej formie urządzenie ma 88,4 mm długości i 74 mm szerokości, a producentowi udało się tam zmieścić ekran o przekątnej 6,9 cala w proporcjach 22:9. Z punktu widzenia ergonomii to rozwiązanie genialne. Telefon bardzo dobrze leży w dłoni, a wąski ekran sprawia, że łatwo wybierać ikony i obsługiwać aplikacje.

Trzeba jednak pamiętać, że ekran 22:9 to typowy „jamnik”, świetny do oglądania filmów panoramicznych i dość dobrze sprawdzający się podczas pionowego przeglądania Facebooka czy Twittera. Jest za to mniej praktyczny na szerszych stronach internetowych, w dokumentach PDF czy na mapach (choć nawigacja działa nawet lepiej).

Solidny zawias z zewnątrz wykończony jest metalową listwą i nie powinien się uszkodzić w trakcie codziennego otwierania i zamykania. Żeby rozchylić klapkę, potrzebne są dwie dłonie, bo wykorzystanie jednej ręki jest niezwykle trudne, choć nie niemożliwe.

Motorola Razr 40 Ultra

Motorola Razr 40 Ultra rozkłada się do 180 stopni. Może być ustawiona pod niemal dowolnym kątem, przy czym poniżej 90 stopni główny ekran się wyłącza, za to aktywuje zewnętrzny (z pewnymi wyjątkami). Aplikacje można tak skonfigurować, by automatycznie przełączały się między ekranami w zależności od tego, czy telefon jest zamknięty, czy otwarty. 

Przeprojektowany zawias telefonu, składający się z 85 części, ma pozwolić na 400 tysięcy zgięć, co powinno wystarczyć na kilka lat bez awarii. Działa sprawnie, jednak czasami zdarza się, że dziwnie zgrzyta, być może pod wpływem drobnych zanieczyszczeń.

Motorola Razr 40 Ultra

Z użytkowego punktu widzenia może przeszkadzać jeden element. W miejscach zgięcia, przy zawiasie znajdują się ostre, niemiłe w dotyku metalowe elementy. Sam się nie mogłem do tego przyzwyczaić.

Obudowa modelu Motorola Razr 40 Ultra zapewnia odporność na poziomie IP52, co oznacza dość duża wytrzymałość na wnikanie pyłów i lekkie na działanie wody – trzeba uważać, by telefon nie wpadł do wody, ale lekki deszcz nie powinien go uszkodzić. Szkoda, że producentowi nie udało się zagwarantować nieco wyższego poziomu wodoszczelności.

Całość jest elegancka, nawet po złożeniu telefon jest płaski, wygląda jak technologiczne cacko – bo też nim w sumie jest. Motorolę Razr 40 Ultra można bardzo mocno polubić, choć nie jest to telefon dla każdego.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl

Źródło tekstu: Telepolis.pl