DAJ CYNK

OnePlus 10T – średniak, który prześcignął flagowce (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu

OnePlus 10T obudowa

Wygląd i jakość wykonania

Dostarczona do nas do testów wersja telefonu to jasna zieleń Jade Green, jest też wersja czarna Moonstone Black. W opisywanym wariancie w rzeczywistości na obuwie dominuje jasna szarość, a zieleni jest niewiele, a gdyby ktoś uznał, że jest to kolor bladoniebieski, nie minąłby się bardzo z prawdą.

OnePlus chwali się wykorzystaniem podczas obróbki tylnego panelu ponad 130 procesów produkcyjnych, choć trudno doszukać się tu czegoś szczególnie wyjątkowego. Oczywiście obudowa wygląda bardzo ładnie, wysoka jakość wykonania i materiałów nie budzi wątpliwości, jednak całość nie różni się jakoś szczególnie od co drugiego flagowca na rynku. 

OnePlus 10T

Minusem jest plastikowa ramka na krawędziach oraz brak ochrony na wnikanie pyłu i wody IP68, która wyróżniała starsze generacje flagowców marki.  

Szklany tył połyskuje, powodując efekt lekko matowego lustra – można się w nim nawet przejrzeć, a w pełnym słońcu obudowa już zupełnie lśni. Czy to fajne, czy nie, to rzecz gustu, ale plusem jest to, że tylna powłoka nie pokrywa się odciskami palców, więc telefon wygląda bardzo estetycznie. 

OnePlus 10T obudowa

Niestety, zaokrąglona na krawędziach obudowa w połączeniu ze szklanym tyłem i dużymi rozmiarami sprawiają, że OnePlus 10T nie jest szczytem ergonomii i może się zdarzyć, że telefon się wyśliźnie z dłoni. Dlatego więc kupno etui Sandstone może okazać się lepszym pomysłem niż noszenie telefonu osobno.

OnePlus 10T obudowa port usb

Fajnym detalem jest wyspa aparatów – cały moduł lekko wystaje ponad obudowę, ale na krawędziach łączy się gładko z główną częścią obudowy, co daje miły efekt wizualny i nie ma się wrażenia nieprzyjemnej ostrość. Chociaż nie do końca – ostre brzegi ma jeden z obiektów. Ogólnie jednak nie ma z tym problemów, telefon wygląda ciekawie, a smaczkiem jest duże doświetlenie LED w kształcie okręgu. 

Przyciski na obudowy pozwalają na w miarę wygodną obsługę jedną ręką – z prawej strony jest przycisk zasilania, z lewej regulacja głośności. Nie ma za to przełącznika profili Alert Slider, czyli lubianego przez użytkowników przełącznika profili. Dla fanów marki to bardzo duży mankament.


Ekran i jakość obrazu

OnePlus 10T wyposażony jest w ekran Fluid AMOLED o przekątnej 6,7 cala, rozdzielczości Full HD+ (1080 x 2412) i odświeżaniu 120 Hz. W porównaniu do modelu OnePlus 10 Pro nie tylko jest mniejsza rozdzielczość (tam jest QHD+), ale także nieco starsza generacja szkła ochronnego – Gorilla Glass 5.

W ustawieniach ekranu można wybrać cztery tryby kolorów – żywy, naturalny oraz dwa „profesjonalne” – olśniewający i kinowy. Bardzo przypomina to podobny schemat znany z telefonów Realme. 

Inne ustawienia są jednak bardziej oryginalne – np. trzy poziomy kontrastu trybu ciemnego, a także funkcje poprawy jakości wideo: zwiększenie ostrości obrazu, korektor kolorów wideo oraz jasny tryb wideo HDR.

OnePlus 10T ustawienia ekranu

W trybie żywym pokrycie przestrzeni sRBG wynosi pełne 100%, a DCI-P3 – 99,3%. Poziom zniekształceń barw jest jednak dość wysoki – wskaźnik ΔE*00 osiąga średnio 3,41 (optymalna wartość to nie więcej niż 1), a temperatura bieli sięga 7400 K, daleko odchodząc od wzorowego 6500 K.

Przełączenie się na naturalny schemat kolorów pozwala dostrzec wyraźne ocieplenie bieli, co na początku wywołuje niemiłe wrażenie zażółcenia, ale z czasem okazuje się kojące dla oka. Pokrycie przestrzeni sRBG spada do 96,9%, w przypadku DCI-P3 jest to tylko 70,2%. Średnia ΔE*00 wzrasta do 4,79, a temperatura bieli tym razem wynosi 6100 K.

OnePlus 10T srgb

W kinowym trybie pro, przeznaczonym do oglądania filmów i przypominającym bardzo naturalny, gamut sRGB zapewnia 99,9% pokrycia sRGB, a DCI-P3 – 99%. Delta utrzymuje się na wysokim średnim poziomie 3,15, temperatura bieli wynosi 6100 K.

Tryb olśniewający przypomina z kolei żywy – sRBG to pełne 100%, a DCI-P3 – 99,9%. Zniekształcenie odwzorowania kolorów ΔE*00 jest nieco niższe – średnio 2,53, temperatura bieli – 7400 K. 

OnePlus 10T ekran

Regulacja odświeżania ekranu pozwala wybrać tylko dwa tryby: 60 Hz i 120 Hz. W wyższej wartości działa też odświeżanie adaptacyjne, ale w bardzo zaskakujący sposób – inaczej działa w jasnym motywie interfejsu, a inaczej w ciemnym. Najwyraźniej jest to błąd oprogramowania

Interfejs (pulpity i ustawienia systemu) wyświetlają pełne 120 Hz, działa to również w niektórych aplikacjach (np. Facebook, Messenger czy Twitter), chociaż w części z nich  zobaczymy tylko 60 Hz lub 90 Hz (np. Chrome). Po kilku sekundach braku aktywności, gdy ekran nie jest dotykany, aplikacje z obsługą 120 Hz adaptacyjnie obniżają odświeżanie do 60 Hz, tak jak być powinno. Wyjątek stanowi menu ustawień systemu, które cały czas wyświetla pełne 120 Hz.

Włączenie trybu ciemnego w interfejsie oraz 120 Hz sprawia, że adaptacyjna zmiana odświeżania przestaje działać i wtedy we wszystkich aplikacjach zdolnych wyświetlać obraz 120 Hz stale utrzymuje się ta wartość. Nie ma w tym logiki, więc najwyraźniej jest to błąd.

Niezależnie od tych niuansów wysokie odświeżanie 120 Hz bez problemu działa w kompatybilnych grach. To miła odmiana w porównaniu do kompletnie sobie z tym nieradzących smartfonów Realme, które dzielą z OnePlus dużą część oprogramowania. Lista obsługiwanych przez OnePlus 10T tytułów wydaje się mniejsza, niżę oferuje konkurencja – np. nie udało mi się włączyć 120 Hz w grze Eternium, która bez problemu działa w smartfonach Xiaomi.

Wyjściowa jasność ekranu w ręcznym ustawieniu to około 460 cd/m2, ale nawet wtedy OnePlus 10T podbija jasność w jasnym otoczeniu, by zapewnić większą czytelność – różnica polega na tym, że jej nie zmniejsza w ciemności. Z kolei włączenie automatycznego poziomu już w pełni dostosuje jasność w zależności od warunków, przy czym maksymalna zmierzona wartość, jaką zaobserwowałem to 765 cd/m2. Nie jest to rekordowe podbicie, jakiego można oczekiwać w smartfonie z najwyższej półki, ale zapewnia dobrą czytelność w jasny dzień.  

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl

Źródło tekstu: Telepolis.pl