OnePlus 10T – średniak, który prześcignął flagowce (test)
OnePlus 10T to najnowszy model popularnego chińskiego producenta, dostępny w Polsce od sierpnia. Smartfon zachęca ładnym ekranem, topowym układem Snapdragon 8+ Gen 1, nawet 16 GB RAM i bardzo szybkim lądowaniem 150 W. Flagowiec? Trochę tak, ale bardziej średniak.
Nowy smartfon OnePlus przypomina pod wieloma względami najwyżej pozycjonowany model OnePlus 10 Pro, jednak ma kilka istotnych różnic. W OnePlus 10T znalazł się lepszy układ Qualcomma i szybsze ładowanie, ale niższa jest rozdzielczość ekranu, skromniej prezentuje się sekcja foto, w której zabrakło też wsparcia firmy Hasselblad, troszkę mniejsza jest też bateria. Różnica w cenach to 900 zł na korzyść bohatera niniejszej recenzji.
Na naszym rynku OnePlus 10T w wariancie 8/128 GB kosztuje 3899 zł, a na wersję 16/256 GB trzeba przygotować kwotę 4199 zł. Ten drugi model trafił na nasze testy – zobaczmy, czy warto wydać na niego taką sumę.



Co w zestawie?
Jak na OnePlus przystało, smartfon jest dostarczany w charakterystycznym dla marki czerwonym pudełku. Mimo wysokiej ceny urządzenia, zestaw zawiera tylko niezbędne minimum. Poza smartfonem jest to ładowarka 160 W, czerwony kabel USB, kluczyk do SIM, a do tego dokumentacje i naklejki z symbolem telefonu. Zabrakło etui ochronnego, co nieco dziwi – pokrowce są już standardem w wielu telefonach z wyższej półki, a szklana obudowa aż woła o dodatkową ochronę.
Etui trzeba dokupić sobie osobno. Wraz z zestawem testowym otrzymaliśmy dwa takie akcesoria – biało-szare etui Glacier Mat Case z chłodzeniem cyrkulacyjnym oraz czarny Bumper Case Sandstone z chropowatą, matową powierzchnią, która zapewnia duża wytrzymałość i wygodne trzymanie.
Wygląd i jakość wykonania
Dostarczona do nas do testów wersja telefonu to jasna zieleń Jade Green, jest też wersja czarna Moonstone Black. W opisywanym wariancie w rzeczywistości na obuwie dominuje jasna szarość, a zieleni jest niewiele, a gdyby ktoś uznał, że jest to kolor bladoniebieski, nie minąłby się bardzo z prawdą.
OnePlus chwali się wykorzystaniem podczas obróbki tylnego panelu ponad 130 procesów produkcyjnych, choć trudno doszukać się tu czegoś szczególnie wyjątkowego. Oczywiście obudowa wygląda bardzo ładnie, wysoka jakość wykonania i materiałów nie budzi wątpliwości, jednak całość nie różni się jakoś szczególnie od co drugiego flagowca na rynku.
Minusem jest plastikowa ramka na krawędziach oraz brak ochrony na wnikanie pyłu i wody IP68, która wyróżniała starsze generacje flagowców marki.
Szklany tył połyskuje, powodując efekt lekko matowego lustra – można się w nim nawet przejrzeć, a w pełnym słońcu obudowa już zupełnie lśni. Czy to fajne, czy nie, to rzecz gustu, ale plusem jest to, że tylna powłoka nie pokrywa się odciskami palców, więc telefon wygląda bardzo estetycznie.
Niestety, zaokrąglona na krawędziach obudowa w połączeniu ze szklanym tyłem i dużymi rozmiarami sprawiają, że OnePlus 10T nie jest szczytem ergonomii i może się zdarzyć, że telefon się wyśliźnie z dłoni. Dlatego więc kupno etui Sandstone może okazać się lepszym pomysłem niż noszenie telefonu osobno.
Fajnym detalem jest wyspa aparatów – cały moduł lekko wystaje ponad obudowę, ale na krawędziach łączy się gładko z główną częścią obudowy, co daje miły efekt wizualny i nie ma się wrażenia nieprzyjemnej ostrość. Chociaż nie do końca – ostre brzegi ma jeden z obiektów. Ogólnie jednak nie ma z tym problemów, telefon wygląda ciekawie, a smaczkiem jest duże doświetlenie LED w kształcie okręgu.
Przyciski na obudowy pozwalają na w miarę wygodną obsługę jedną ręką – z prawej strony jest przycisk zasilania, z lewej regulacja głośności. Nie ma za to przełącznika profili Alert Slider, czyli lubianego przez użytkowników przełącznika profili. Dla fanów marki to bardzo duży mankament.
Ekran i jakość obrazu
OnePlus 10T wyposażony jest w ekran Fluid AMOLED o przekątnej 6,7 cala, rozdzielczości Full HD+ (1080 x 2412) i odświeżaniu 120 Hz. W porównaniu do modelu OnePlus 10 Pro nie tylko jest mniejsza rozdzielczość (tam jest QHD+), ale także nieco starsza generacja szkła ochronnego – Gorilla Glass 5.
W ustawieniach ekranu można wybrać cztery tryby kolorów – żywy, naturalny oraz dwa „profesjonalne” – olśniewający i kinowy. Bardzo przypomina to podobny schemat znany z telefonów Realme.
Inne ustawienia są jednak bardziej oryginalne – np. trzy poziomy kontrastu trybu ciemnego, a także funkcje poprawy jakości wideo: zwiększenie ostrości obrazu, korektor kolorów wideo oraz jasny tryb wideo HDR.
W trybie żywym pokrycie przestrzeni sRBG wynosi pełne 100%, a DCI-P3 – 99,3%. Poziom zniekształceń barw jest jednak dość wysoki – wskaźnik ΔE*00 osiąga średnio 3,41 (optymalna wartość to nie więcej niż 1), a temperatura bieli sięga 7400 K, daleko odchodząc od wzorowego 6500 K.
Przełączenie się na naturalny schemat kolorów pozwala dostrzec wyraźne ocieplenie bieli, co na początku wywołuje niemiłe wrażenie zażółcenia, ale z czasem okazuje się kojące dla oka. Pokrycie przestrzeni sRBG spada do 96,9%, w przypadku DCI-P3 jest to tylko 70,2%. Średnia ΔE*00 wzrasta do 4,79, a temperatura bieli tym razem wynosi 6100 K.
W kinowym trybie pro, przeznaczonym do oglądania filmów i przypominającym bardzo naturalny, gamut sRGB zapewnia 99,9% pokrycia sRGB, a DCI-P3 – 99%. Delta utrzymuje się na wysokim średnim poziomie 3,15, temperatura bieli wynosi 6100 K.
Tryb olśniewający przypomina z kolei żywy – sRBG to pełne 100%, a DCI-P3 – 99,9%. Zniekształcenie odwzorowania kolorów ΔE*00 jest nieco niższe – średnio 2,53, temperatura bieli – 7400 K.
Regulacja odświeżania ekranu pozwala wybrać tylko dwa tryby: 60 Hz i 120 Hz. W wyższej wartości działa też odświeżanie adaptacyjne, ale w bardzo zaskakujący sposób – inaczej działa w jasnym motywie interfejsu, a inaczej w ciemnym. Najwyraźniej jest to błąd oprogramowania.
Interfejs (pulpity i ustawienia systemu) wyświetlają pełne 120 Hz, działa to również w niektórych aplikacjach (np. Facebook, Messenger czy Twitter), chociaż w części z nich zobaczymy tylko 60 Hz lub 90 Hz (np. Chrome). Po kilku sekundach braku aktywności, gdy ekran nie jest dotykany, aplikacje z obsługą 120 Hz adaptacyjnie obniżają odświeżanie do 60 Hz, tak jak być powinno. Wyjątek stanowi menu ustawień systemu, które cały czas wyświetla pełne 120 Hz.
Włączenie trybu ciemnego w interfejsie oraz 120 Hz sprawia, że adaptacyjna zmiana odświeżania przestaje działać i wtedy we wszystkich aplikacjach zdolnych wyświetlać obraz 120 Hz stale utrzymuje się ta wartość. Nie ma w tym logiki, więc najwyraźniej jest to błąd.
Niezależnie od tych niuansów wysokie odświeżanie 120 Hz bez problemu działa w kompatybilnych grach. To miła odmiana w porównaniu do kompletnie sobie z tym nieradzących smartfonów Realme, które dzielą z OnePlus dużą część oprogramowania. Lista obsługiwanych przez OnePlus 10T tytułów wydaje się mniejsza, niżę oferuje konkurencja – np. nie udało mi się włączyć 120 Hz w grze Eternium, która bez problemu działa w smartfonach Xiaomi.
Wyjściowa jasność ekranu w ręcznym ustawieniu to około 460 cd/m2, ale nawet wtedy OnePlus 10T podbija jasność w jasnym otoczeniu, by zapewnić większą czytelność – różnica polega na tym, że jej nie zmniejsza w ciemności. Z kolei włączenie automatycznego poziomu już w pełni dostosuje jasność w zależności od warunków, przy czym maksymalna zmierzona wartość, jaką zaobserwowałem to 765 cd/m2. Nie jest to rekordowe podbicie, jakiego można oczekiwać w smartfonie z najwyższej półki, ale zapewnia dobrą czytelność w jasny dzień.
Wydajność i kultura pracy
OnePlus 10T to pierwszy smartfon marki z układem Snapdragon 8+ Gen 1. W połączeniu z 16 GB RAM LPDDR5 i wewnętrzną pamięcią w standardzie UFS 3.1 można spodziewać się kosmicznej wydajności, ale tutaj były pewne zaskoczenia.
Subiektywnie rzecz biorąc, wydajność OnePlus 10T jest wysoka, bo aplikacje i gry działają bez zarzutu. Interfejs też wyświetla się bez zwłoki, więc komfort pracy jest niezaprzeczalny. Szybko uruchamia się i działa aparat, nie ma opóźnień podczas wczytywania kontaktów.
Zagadką stały się dla mnie jednak wyniki testów syntetycznych w popularnym AnTuTu – spodziewałem się rezultatu ponad 1 mln punktów. Taki wynik faktycznie w końcu udało się osiągnąć, ale dopiero po wielu próbach. Wcześniej nawet w trybie wysokiej wydajności było to zaledwie około 865 tys., a więc zdecydowanie za mało. Być może był to efekt zbyt wysokiej temperatury otoczenia bliskiej 30 stopni. Milion punktów osiągnąłem, dopiero gdy temperatura na zewnątrz spadła do około 20 stopni. Inne benchmarki nie wykazywały jednak takich różnic.
Wydajność ogólna | AnTuTu V9 | Geekbench 5 | AI Benchmark | |
Jeden rdzeń | Wszystkie rdzenie` | |||
Asus ROG Phone 5s Pro | 793245 | 1191 | 3673 | 231,9 |
Motorola Edge 30 Pro | 962858 | 1203 | 3584 | 253,3 |
Motorola Moto G200 5G | 825545 | 1012 | 3060 | |
OnePlus 10T | 1026360 | 1323 | 3994 | 1350 |
OnePlus Nord 2 5G | 681180 | 843 | 3361 | 125,1 |
OPPO Find x5 Pro | 912850 | 1221 | 3282 | 161 |
Realme GT2 Pro | 981653 | 1249 | 3339 | 1159 |
Samsung Galaxy S22 Ultra | 864815 | 1157 | 3463 | 103,4 |
Samsung Galaxy Z Fold4 | 980541 | 1314 | 3956 | 1350 |
Vivo x80 Pro | 1004087 | 1169 | 3562 | 1241 |
Xiaomi 12 Pro | 1002675 | 1244 | 3663 | 1031 |
Wydajność w grach | 3D Mark | GFXBench offscreen | Maksymalna temperatura obudowy [°C] | ||
Wild Life Extreme | Wild Life Extreme Stress Test | Aztec Ruins Vulkan High Tier (1440p Offscreen) | Car Chase (1080p Offscreen) | ||
Asus ROG Phone 5s Pro | 2000 | 4241 | 57,8 | ||
Motorola Edge 30 Pro | 2606 | 58,50% | 2555 | 4152 | 47,8 |
Motorola Moto G200 5G | 1977 | 4152 | 45 | ||
OnePlus 10T | 2766 | 90,00% | 3304 | 6022 | 47 |
OnePlus Nord 2 5G | 1313 | 2951 | 46,5 | ||
OPPO Find x5 Pro | 2580 | 0,00% | 2952 | 5586 | 47 |
Realme GT2 Pro | 2527 | 65,40% | 2400 | 5045 | 46,7 |
Samsung Galaxy S22 Ultra | 2023 | 64,70% | 1883 | 4267 | 45,8 |
Samsung Galaxy Z Fold4 | 2780 | 50,00% | 3237 | 6065 | 47,5 |
Vivo x80 pro | 2588 | 76.5%% | 2385 | 5662 | 44,6 |
Xiaomi 12 Pro | 2585 | 49,80% | 2825 | 5245 | 45,6 |
A jak OnePlus 10T radzi sobie z zarządzaniem temperaturą? Nowszy układ Snapdragon 8+ Gen 1 w litografii 4 nm TSMC niesie obietnice wyższej kultury pracy. Do tego pod obudową znalazł się układ chłodzenia parą wodną OnePlus Cryo-Velocity o powierzchni 37039 mm². Jak sprawdza się to połączenie?
Niestety, podwyższonej temperatury nie da się uniknąć. Długotrwałe obciążenie sprawia, że w pewnym momencie telefon nagrzewa się do temperatury powyżej 40 stopni, dochodząc do 43 stopni w górnej części ekranu. Maksymalna zmierzona przeze mnie punktowa temperatura w górnej części obudowy to 47 stopni C w syntetycznym teście obciążeniowym 3D Mark Wild Life Extreme Stress Test, gdy telefon leżał na stole. Nie są to wartości krytyczne, jakie osiągały flagowce ze starszym Snapdragonem 8 Gen 1, jednak niemiłe wrażenie gorąca jest podobne. W praktyce, podczas codziennego używania trudno na szczęście osiągnąć takie temperatury.
Nagrzanie się telefonu już do około 40 stopni powoduje jednak obniżenie taktowania procesora nawet poniżej 70%.
Oczywiście zapas mocy jest ogromny, jednak kultura pracy Snapdragona 8+ Gen 1 też pozostawia wiele do życzenia i chyba producent smartfonu niewiele mógł tu zdziałać.
Komunikacja
Producent chwali się, że OnePlus 10T wyposażony jest w zaprojektowany od podstaw system 15 anten, działający w zamkniętej pętli 360 stopni. Dodatkowym usprawnieniem jest rozwiązanie Smart Link, które zapewnia łączność w zatłoczonych miejscach i przestrzeniach publicznych.
Nie wiem, czy to zasługa tych usprawnień, ale faktycznie testowany smartfon świetnie sobie radził w sieciach mobilnych, pozwalając osiągnąć wysokie prędkości w LTE i w 5G bez poszukiwań najlepszego zasięgu. W Warszawie bez problemu uzyskiwałem rezultaty powyżej 100 Mbps, a w optymalnych warunkach około 200 Mbps (karty Orange i Play).
Dobra jest też jakość połączeń głosowych. Co więcej, OnePlus 10T pozwala na łatwe uaktywnienie połączeń VoLTE i WiFi Calling – wystarczy wejść w odpowiednie opcje kart SIM. Dostępność tych usług jak zawsze zależy od operatorów, mnie udało się nawiązać połączenia w obydwu technologiach między dwoma numerami w Orange.
Bez zarzutu działa Bluetooth 5.2 wspierający aptX HD, NFC oraz pięciosystemowa i dwuzakresowa lokalizacja GNSS.
Odtwarzanie muzyki
Głośniki mają spora moc – tuż przy urządzeniu emitują nawet do 90 dBA (skokowo). Po oddaleniu o 1 metr – do 70 dBA. Niestety pogłośnienie do 100% powoduje słyszalną degradację dźwięku czy nawet lekkie przesterowanie w ostrzejszych utworach rockowych. Nawet w delikatnych utworach daje się zauważyć nadmiar wysokich, syczących tonów.
Obniżenie poziomu głośności do około 75% zapewnia o wiele lepszy efekt i wtedy OnePlus 10T może od biedy sprawdzić się jako samodzielny sprzęt do słuchania muzyki. W filmach i grach oczywiście już takie niuanse nie mają znaczenia, a brzmienie jest bardzo dobre.
W ustawieniach dźwięku jest do wyboru dosyć ograniczony zestaw opcji. Jest Dolby Atmos, ale można to włączyć tylko w połączeniu ze słuchawkami. Bez nich do dyspozycji otrzymujemy osiem scen dźwiękowych zgrupowanych w dwóch kategoriach: profil otoczenia i profil sytuacyjny. W tym pierwszym przypadku dźwięk jest dostrajany np. do pomieszczenia, do słuchania na zewnątrz czy w samolocie. Sytuacyjny dobiera brzmienie stosownie do odtwarzania muzyki, do filmów itd.
Podłączenie słuchawek będzie dobrym pomysłem, bo wtedy można skorzystać z Dolby Atmos. Niestety zabrakło złącza audio 3,5 mm, więc pozostaje tylko USB lub Bluetooth.
Dźwięk na słuchawkach jest zadowalający, sprawdzi się do słuchania muzyki i w każdym innym zastosowaniu. Sam jednak miałem mieszane odczucia, bo na moich słuchawkach Bluetooth, które bez zarzutu grały z innymi smartfonami, w OnePlus 10T nieco za bardzo eksponowany był bas, za to brakowało góry. Dostępne opcje korekcji z gotowymi lub ręcznymi ustawieniami equalizera niewiele zmieniały.
System i aplikacje
OnePlus 10T dostarczany jest wraz z systemem Android 12 oraz nakładką producenta Oxygen OS 12, która w tej najnowszej odsłonie jest tylko „przemalowaną” nakładką znaną z telefonów Realme (Realme UI 3.0).
Pod względem wyglądu interfejs wywołał u mnie mieszane uczucia, zwłaszcza w ustawieniach systemu, gdzie znalazły się średnio czytelne, jednolite kolorystyczne ikony w stylu neonowym, nawiązujące do starszego Oxygen OS. Kolory można zmienić i to jest plus. Wygląda jednak na to, że producent wziął Realme UI i na siłę pozmieniał parę rzeczy, dodała parę elementów z dawnego interfejsu (np. duże fonty i widżety), ale nie wygląda to zbyt spójnie i przemyślanie.
Struktura menu jest jednak dość przejrzysta i można bez większych problemów dotrzeć do niezbędnych funkcji systemu. W ustawieniach poza standardem Androida jest też kilka dodatkowych sekcji:
- Personalizacja – zmiana tapet, ikon, kolorów, wielkości czcionek, a także animacji
- Ekran główny i ekran blokady – ustawienia pulpitów, ikon oraz ekranu blokady,
- Pasek powiadomień i stanu – tu można zmienić ustawienia powiadomień i ikon skrótów,
- Prywatność – zestaw dodatkowych opcji gwarantujących większe bezpieczeństwo, np. szybki dostęp do blokady mikrofonu czy aparatu, blokada aplikacji, ukrywanie ich i sejf,
- Funkcje specjalne – czyli szybkie uruchamianie, dzielony ekran, Półka (o tym niżej), tryb praca i wyszukiwanie Scout.
Dodatkowe ustawienia znajdziemy też w innych zakamarkach ustawień, jak na przykład wspomniany trójstopniowy tryb ciemny czy opcje pracy baterii.
W zakładce Personalizacja jest też bogaty zestaw ustawień ekranu w trybie „zawsze aktywny”. Dzięki funkcji Canvas 2.0 można na nim ustawić grafikę stworzoną na podstawie własnego zdjęcia, a funkcja Bitmoji pozwala ustawić swój własny awatar. Są też gotowe wzory z grafikami i zegarami.
Oxygen OS 12 ma też swój unikatowy element – jest to wspomniana Półka, czyli panel wysuwający się po przesunięciu palcem od góry ekranu, z prawej strony. Znajdują się tam widżety, zapewniające dostęp do najważniejszych funkcji: pogody, aparatu, sterowania muzyką, licznika kroków, informacji o pobranych danych itd. Na pewno dla wielu użytkowników będzie to przydatnym narzędziem, jednak umiejscowienie Półki z prawej strony ekranu sprawia, że osoba praworęczna będzie ją ściągała przez przypadek zamiast powiadomień. Sam nie mogłem do tego przywyknąć i wyłączyłem tę funkcję.
W menu z aplikacjami znajdziemy prawie same niezbędne programy, chociaż są też takie, które nie każdemu muszą odpowiadać – jak TikTok czy Netflix. Poza tym jednak nie niczego nie można się przyczepić.
W sumie system w wersji OnePlus prezentuje się dość dobrze. Pewne elementy to rzecz gustu, za to otrzymujemy sporo opcji konfiguracji i dodatkowych narzędzi. Jednocześnie nie jest tego tyle, by się pogubić. System działa sprawnie, nie ma żadnych dziwnych niespodzianek, jak w MIUI, więc pod tym względem całość robi raczej dobre wrażenie.
Aparat
Duży, kwadratowy moduł fotograficzny w OnePlus 10T składa się z trzech aparatów. Główny ma rozdzielczość 50 Mpix (Sony IMX766, 1/1,56", piksele 1,0 µm, ogniskowa 23,6 mm, przysłona f/1,8, stabilizacja OIS), towarzyszy mu szerokokątny 8 Mpix (f/2,2, 119,9°, matryca OmniVision OV08) oraz aparat makro 2 Mpix (f/2,4). Z przodu natomiast znalazł się aparat 16 Mpix (f/2,4).
OnePlus 10T w porównaniu do modelu OnePlus 10 Pro ma więc bardziej średniakowy układ aparatów – podobne połączenia znajdziemy w modelach około 2 tys. zł. Niemal identyczny aparat tylny znalazł się w kosztującym poniżej tej kwoty telefonie OnePlus Nord 2 (ale w nim nie ma aparatu makro, tylko pomiar głębi).
Aparatu nie firmuje też Hasselblad, więc oprogramowanie jest nieco okrojone. Aplikacja bardzo mocno przypomina tę ze smartfonów Realme, takie same są przełącznik i zakładki. Główne okno wizjera daje dostęp do ustawień HDR i AI, pozwala też przełączyć się na tryb szerokokątny lub zoom o maksymalnym przybliżeniu 10x.
Z lewej strony znajduje się zakładka wideo, a dalej tryb nocnego ultra night, natomiast z prawej strony zobaczymy tryb portretowy i zakładkę Więcej, gdzie można włączyć tryb profesjonalny z zapisem RAW i RAW Plus, panoramę, makro, a także opcje film (czyli kamerę z ustawieniami pro), zwolnione tempo, film poklatkowy, długa ekspozycja, film z dwóch kamer oraz efekt makiety.
W menu ustawień aparatu poza standardowymi opcjami znajduje się opcjonalny tryb 10-bitowych zdjęć i wideo oraz format HEIF.
Jakość zdjęć, biorąc pod uwagę telefonu, rozczarowała mnie. Oczywiście zrobienie dobrych zdjęć o ładnej kolorystyce jest możliwe, ale nie jest też tak, że co strzał to udana fotka. Wiele razy zdarzało się, że mimo optymalnych ustawień, w tym także z HDR i AI, zdjęcie było albo zbyt jasne, albo kolory były sprane, albo też zawodził kontrast. Nie ma też związku ze światłem, bo nawet w słoneczne dni lub przy lekkim zachmurzeniu zdarzały się absolutne wpadki aparatu. Żeby zrobić w miarę dobre zdjęcie, trzeba więc bardziej pilnować kadru, albo ustawiać opcje manualnie w trybie pro, albo przynajmniej kontrolować ekspozycję w automacie.
Zoom 2x sprawdza się w większości ujęć, a zdjęciach zachowują odpowiednią ostrość. Zwiększenie przybliżenia do wyższych wartości nie daje już takiej gwarancji, pojawiają się rozmycia, typowe dla zoomu cyfrowego.
Zdjęcia robione aparatem szerokokątnym wychodzą dość przeciętnie. Chociaż kolorystyka pozostaje na przyzwoitym poziomie, to gorzej jest ze szczegółowością.
Dość dobrze wychodzą za to zdjęcia nocne z głównego aparatu. Kolorystyka i poziom jasności są odpowiednio zachowane, można więc robić naturalne fotki po zmroku, zarówno w ciemnych miejscach, jak i rozjaśnionych sztucznym światłem ulicznym. Czasami zawodzi trochę ostrość, jednak ogólne wrażenie jest pozytywne. Fotki robione aparatem szerokokątnym już zdecydowanie odstają jakością od głównego.
Kamera
Włączenie trybu kamery wiąże się z kolejnymi ograniczeniami. OnePlus 10T może nagrywać wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 60 kl./s, choć mocy wystarczyłoby na 8K. Jest stabilizacja OIS, ale dodatkowy tryb Ultrastabilizacja, polepszający jakość nagrania dzięki EIS i wycięciu kadru działa najwyżej w 1080p przy 60 kl./s. Jeszcze bardziej obniżana jest jakość po włączeniu funkcji AI – wtedy mamy do dyspozycji 1080p przy 30 kl./s.
Sama stabilizacja OIS działa dość dobrze, nawet bez wsparcia opcji Ultrastabilizacja, choć mam wrażenie, że najlepsze efekty podczas kręcenia w 4K uzyskuje się nie w 60 kl.s/, ale w 30 kl./s. Kamera w OnePlus 10T nie rozczarowuje, zwłaszcza biorąc pod uwagę dodatkowe tryby i funkcje specjalne, ale jednak pozostaje na poziomie smartfonów średniej klasy.
Akumulator i czas pracy
Bateria w OnePlus 10T ma pojemność 4800 mAh, czyli odpowiednio dużą, by bez strachu poruszać się po mieście bez powerbanku. Smartfon zapewnia solidne 1,5 dnia pracy w mieszanym cyklu, nie odstając pod tym względem od innych telefonów. Co, jednak gdy się podda go mocniejszemu obciążeniu z ciągle włączonym ekranem?
Nasz standardowy Telepolis Mark, odtwarzający przeglądanie internetu i mediów społecznościowych, przy jasności 300 cd/m3 w 60 Hz rozładował się po ponad ośmiu godzinach (08:23:05). Test emulujący grę 3D w takich samych warunkach wyzerował stan baterii po nieco ponad 4 godzinach (04:10:02).
W obydwu przypadkach są to dość typowe wyniki, nieodbiegające od tego, co oferują inne telefony podobnej klasy, a też niezbyt imponujące. Co więcej, nasze benchmarki nie działały w 120 Hz, co mogłoby jeszcze skrócić czas działania. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że są to testy syntetyczne, a na co dzień bateria nie schodzi tak szybko nawet podczas intensywnego używania telefonu.
TELEPOLIS MARK (minuty) | Godziny pracy | Bateria (mAh) | Ustawienia ekranu | |||
SoT | Heavyuser | Przekątna | Rozdzielczość | |||
Asus ROG Phone 5s Pro 60 Hz | 657 | 261 | 46 | 6000 | 6,78" | 1080 x 2448 |
Motorola Edge 30 Pro 60 Hz | 229 | 533 | 38 | 4800 | 6,7" | 1080 x 2400 |
Motorola Moto G200 5G 60 Hz | 344 | 610 | 48 | 5000 | 6,8" | 1080 x 2460 |
OnePlus 10T 60 Hz | 503 | 250 | 38 | 4800 | 6,7" | 1080x2412 |
OnePlus Nord 2 5G 60 Hz | 558 | 240 | 40 | 4500 | 6,43" | 1080 x 2400 |
Samsung Galaxy S22 Ultra 60 Hz | 557 | 383 | 47 | 5000 | 6,8" | 1080 x 2316 |
Samsung Galaxy Z Fold4 60 Hz | 551 | 257 | 40 | 4400 | 7,6" | 1812 x 2176 |
Xiaomi Mi 11 Ultra 60 Hz | 484 | 196 | 34 | 5000 | 6,81" | 1080 x 2400 |
OnePlus 10T wspiera bardzo szybkie ładowanie 150 W SuperVOOC Endurance Edition. W zestawie jest ładowarka 160 W i kabel dwustronnie zakończony wtyczką USB C.
Czas ładowania może się różnić w zależności od warunków zewnętrznych. Przy temperaturze 25 stopni C producent obiecuje, że w ciągu 10 minut ładowania można zwiększyć poziom baterii od 1% do aż 67%, a 100% osiągniemy po 19 minutach.
Mnie takich wyników nie udało się odtworzyć, zapewne ze względu na wyższą temperaturę otoczenia i nagrzanie telefonu, choć wyniki też były dość dobre. W moim teście, przeprowadzonym w środku dość ciepłego dnia bez żadnych specjalnych przygotowań, po 2 minutach było 10%, a po 3 i pół minucie – 20%. Po 4 min i 30 sek. bateria osiągnęła 25%, a 30% - po 5 minutach i 10 sekundach. W sumie już tyle wystarczy, by zapewnić sobie parę kolejnych godzin działania telefonu, więc nie jest źle.
Do polowy telefon naładował się w ciągu 9 minut, po 15 minutach było 71%, zaś po obiecywanych 19 min – 89%. Pełne zasilenie OnePlus 10T zajęło 22 minuty, czyli 3 minuty więcej niż w optymalnym wariancie obiecywanym przez producenta. To i tak bardzo dobrze.
Nie zawsze jednak można liczyć na takie wyniki, ponieważ dużo zależy od temperatury otoczenia oraz nagrzewania się ładowarki i telefonu. W innym pomiarze czasu ładowania smartfon potrzebował aż 33 minuty do pełnego zasilenia, co odpowiada mniej więcej mocy 80 W.
Podczas ładowania smartfon nagrzewa się nawet do 40-42 stopni – takie wartości osiągnąłem w upalny, letni dzień. Producent zapewnia jednak, że cały proces jest w pełni bezpieczny. Czuwa nad tym 13 czujników temperatury i specjalnie dostosowany układ inteligentnego ładowania, które mają zapewniać maksymalne bezpieczeństwo i sprawność ładowania. Żywotność baterii ma z kolei wynosić 1600 cykli, co powinno wystarczyć na cztery lata w miarę komfortowego używania telefonu.
Niestety, w OnePlus 10T zabrakło funkcji ładowania indukcyjnego.
Podsumowanie
OnePlus 10T to pod wieloma względami całkiem udany telefon. Ciekawie wygląda, jest solidnie wykonany, kusi ładnym ekranem AMOLED, no i nie brakuje mu mocy. Co prawda połączenie najnowszego Snapragona 8+ Gen 1 z 16 GB nie dało spodziewanego zwiększenia kultury pracy, smartfon potrafi się więc czasem dość mocno nagrzać, jednak na co dzień spisuje się bez zarzutu.
Na plus liczy się też doskonałe działanie funkcji komunikacyjnych i szybka łączność w 5G, LTE i Wi-Fi. Głośniki i muzyka ze słuchawek to też atut telefonu, choć z pewnymi zastrzeżeniami. Akumulator zapewnia dobry czas pracy, a szybkie ładowanie 150 W to rzecz po prostu genialna.
Co może się mniej podobać? Rozczarowuje przeciętny aparat, który mógłby się znaleźć w telefonie o połowę tańszym. Zdjęcia i filmy nie są złe, przynajmniej nie zawsze, ale za około 4 tys. złotych można oczekiwać czegoś ekstra.
OnePlus 10T nie spodoba się także tym, którzy w tej cenie oczekują telefonu z wodoszczelnością, wyjściem audio 3,5 mm, ładowaniem bezprzewodowym, a do tego z przełącznikiem Alert Slider, znanym z innych smartfonów OnePlus. W sumie to dość dziwny model – udaje flagowca i ma też wiele takich cech, jednak jest też w nim sporo ze średniaka. Gdyby OnePlus 10T kosztował poniżej 3 tys. zł, można by go brać bez zastanowienia – a tak naprawdę warto to bardzo długo przemyśleć...
OCENA: 7/10
WADY
- Potrafi się trochę zbyt mocno nagrzać
- Nie ma przełącznika Alert Slider
- Nie ma bezprzewodowego ładowania
- Aparat jak ze średniaka
- Nie ma ochrony IP
- Zbyt wysoka cena w stosunku do możliwości
ZALETY
- Ciekawy wygląd
- Świetna jakość wykonania
- Ładny ekran AMOLED
- Bardzo wysoka wydajność
- Bardzo sprawne działanie funkcji komunikacyjnych
- Bardzo szybkie ładowanie 150 W