OnePlus Nord to smartfon o spokojnym, ale eleganckim designie, przypominającym ten zastosowany w niektórych urządzeniach takich marek, jak Oppo czy Realme. Całość dobrze leży w dłoni, chociaż szkło, z którego wykonano przedni i tylny panel, jest dosyć śliskie i – niestety – bardzo podatne na wszelkie zanieczyszczenia, przede wszystkim odciski palców. Problem ten rozwiązuje etui dołączone do zestawu, dzięki któremu prawie całkowicie zniwelowane jest wystawanie tylnego modułu fotograficznego. W etui znajdziemy między innymi zamknięcie na port USB-C.
Prawie cały przód urządzenia zajmuje wyświetlacz otoczony bardzo wąskimi po bokach i nieco szerszymi na dole i górze ramkami. W lewym górnym narożniku ekranu wycięto podłużny otwór na obiektywy przedniego aparatu fotograficznego. Powyżej wyświetlacza producent umieścił podłużny wylot głośnika słuchawki, a na prawo od niego czujniki oświetlenia i zbliżania.
Przyciski głośności znajdują się na lewym boku urządzenia, natomiast przycisk zasilania na prawym. Temu ostatniemu towarzyszy przełączniki profili: Cichy, Wibracja i Dzwonek, idąc od góry.
Na dole smartfonu jest port USB-C, któremu towarzyszy wysuwana tacka na karty nanoSIM, otwór mikrofonu oraz wylot głośnika do odtwarzania multimediów. Po przeciwnej stronie znajdziemy otwór dodatkowego mikrofonu.
Testowany smartfon można odblokować między innymi za pomocą biometrii. Do dyspozycji mamy podekranowy czytnik linii papilarnych oraz funkcję rozpoznawania twarzy. Oba sposoby działają bardzo szybko i na ogół poprawnie rozpoznają przyłożony do skanera palec lub zarejestrowaną twarz. W przypadku czytnika linii papilarnych jest jedno małe ale – działa on tylko wtedy, gdy jest widoczny, czyli na ekranie Ambient display lub na ekranie blokady.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak
