Jest ciężki i masywny, ale zniesie wiele, jak żaden inny laptop na rynku. Można się w nim zakochać, jak w kanciastej terenówce, która swoje zalety pokaże w trudnym terenie, choć nie będzie pogromcą autostrad. Kto czuje ten klimat, będzie zachwycony, jak ja.
Panasonic Toughbook 40 to maszyna stworzona dla wojska i służb, więc nie kupisz jej w markecie z elektroniką. Barierę stanowi nie tylko specyficzna konstrukcja, raczej nieprzydatna w codziennych, cywilnych zastosowaniach, ale także wysoka cena powyżej 20 tysięcy złotych. Dla większości czytelników ten komputer pozostanie więc technologiczną ciekawostką.
Z drugiej strony niespokojny czas wojny u wschodnich sąsiadów, napięcia na granicy i niepewna sytuacja w naszej części świata sprawiają, że taki sprzęt może okazać się niezbędny w wielu nieoczekiwanych sytuacjach.
Pierwsza moja wyprawa w teren z Toughbookiem 40 była kompletnie nieudana. Spakowałem go do taktycznego plecaka, który mieści „wszystko”. Zapakowałem tam też masę rzeczy, lornetkę, nóż, kurtę softshell, założyłem na plecy i... zostawiłem laptopa, poszedłem bez niego.
Toughbook 40 swoje waży – to około 3,35 kilo. Noszony jak walizka za uchwyt nie wydaje się nawet taki ciężki (w końcu to sprzęt dla twardzieli, nie ma więc co narzekać), ale w plecaku daje się we znaki typowy problem wyprawowy – każdy gram więcej staje odczuwalny.
Później już zmieniłem priorytety, wyrzucając prawie wszystko poza laptopem, ale i tak trzeba się liczyć z tym, że obudowa o wymiarach 345 × 301 × 54,4 mm nie jest zgrabnym i poręcznym narzędziem.
Niemniej użytkownicy, dla których przeznaczony jest ten sprzęt, będą wiedzieli, jak go transportować. W najprostszym przypadku wrzucą go na przykład za siedzenia wojskowej terenówki. Jak nim potrzęsie na wertepach, nic się nie stanie. Jest też jeszcze lepszy sposób – można wykorzystać samochodową stację dokującą, dostępną jako dodatkowe wyposażenie. Laptop mocowany jest wtedy na wysięgniku, stając się samochodowym centrum dowodzenia w przenośni i dosłownie.
Choć Toughbook 40 ma cechy sprzętu militarnego, nie jest przeznaczony tylko dla wojska. To także sprzęt dla innych służb mundurowych, jak policja czy straż graniczna. Ma także sens w profesjonalnych zastosowaniach cywilnych: może służyć jako narzędzie dla techników przeprowadzających zaawansowane prace w terenie, podczas diagnostyki rurociągów czy instalacji elektrycznych albo maszyn pracujących w terenie.
I jeżeli o wytrzymałości mówimy... Jak wiele zniesie taki sprzęt? Toughbook 40 wykonany jest w przeważającej części ze stopu magnezu i wytrzymałego plastiku. Całość ma matowe, czarne wykończenie w stylistyce stealth, co nie tylko zapewnia dyskrecję w terenie, ale także gwarantuje wysoką odporność na zarysowania czy uderzenia.
Według producenta komputer zniesie upadki z wysokości 1,8 m – na tyle się nie odważyłem, ale w trakcie testów nie raz komputer poniewierał się czy to po samochodzie, czy to w wyschniętej ziemi i trawach na Podlasiu i nic mu się nie stało.
Odporność na wnikanie pyłów i wody określa norma IP66. Oznacza to, że komputer w pełni przygotowany jest na pracę w kurzu i pyle, ale nie zniesie zanurzenia w wodzie. Na tle pancernych smartfonów z IP69K to wydaje się mało, ale dwie szóstki w laptopie to doskonały wynik, który wcześniej był nawet nieosiągalny w serii Toughbook.
Porty na obudowie zabezpieczone są dość solidnie wyglądającymi klapkami z uszczelkami, jednak są też elementy, które wyglądają na mniej odporne na wnikanie cieczy – jak wylot powierza z tyłu obudowy. Toughbook 40 zniesie więc zalania strumieniami wody nawet podczas intensywnego deszczu, ale na łodzi nie zawsze się sprawdzi – lepiej gdy pozostanie w kokpicie kapitańskim niż na zalewanym wodą pokładzie.
Toughbook 40 przygotowany jest do pracy w temperaturach od -29°C do +63°C. Spełnia też wymogi testów MIL-STD-810H, co oznacza, że przeszedł wybrane procedury wg specyfikacji wojskowej, określające wytrzymałość na wstrząsy, wilgoć czy środowisko o dużym stopniu zasolenia.
Tę wytrzymałość widać w obudowie. Laptop sprawia bardzo solidne wrażenie, zarówno elementy metalowe, jak i gumowe czy plastikowe są najwyższej jakości.
Źródło zdjęć: Telepolis.pl
Źródło tekstu: Telepolis.pl