DAJ CYNK

Test Philips 241B7 - ekologiczny monitor do biura

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Wygląd i wykonanie

Monitory biurowe mogą być praktyczne i ładne. Szkoda, że Philips B241B7 nie próbuje tego udowodnić. Nie dlatego, że jest brzydki, ale forma w jego przypadku zdecydowanie ustępuje miejsca funkcjonalności na liście priorytetów. Monitor jest duży i choć jego design jest przemyślany, to jest także dość nudny i nie przykuwa uwagi tak, jak np. elegancki minimalizm produktów Della.

Philips 241B7

Pierwsze, na co zawsze zwracam uwagę, patrząc na monitor od frontu, to grubość ramek. W przypadku testowanego modelu nie mam na tym polu do czego się przyczepić - mają raptem 7 mm szerokości, a więc powierzchnia na froncie została wykorzystana całkiem efektywnie jak na sprzęt tej klasy.

Phlips 241B7

Od dołu ramka ma 2 cm szerokości i wizualnie wydaje się znacznie szersza, prawdopodobnie ze względu na to, że została wyraźnie przedzielona na dwie części. Obie wykonano z czarnego plastiku, jednak dolny fragment pokryto charakterystyczną fakturą imitującą szczotkowany metal. Jako całość wygląda to całkiem nieźle, w każdym razie na swój stonowany, nienachalny sposób.

To co przykuwa w tym miejscu uwagę, to umieszczone centralnie logo producenta oraz znajdujący się pod nim sensor podczerwieni. Jeszcze do niego wrócimy, bo to akurat jeden z fajniejszych elementów monitora.

Philips 241B7

W prawym dolnym rogu monitora mamy diodę zasilania oraz oznaczenia przycisków. Choć w teorii są bardzo czytelne, to nad ikonografią producent mógłby popracować. Nie tylko jest niespójna (łączenie napisów i piktogramów), ale przede wszystkim strasznie mało intuicyjna - po kilku tygodniach nadal mam problem powiedzieć, co tak właściwie oznaczają poszczególne symbole.

Philips 241B7

Patrząc na monitor z boku trudno zignorować fakt, że jest strasznie gruby - mierzy prawie 6 cm głębokości. Od strony praktycznej nie jest to duży problem, ale prezentuje się to mało atrakcyjnie.

Z lewej strony monitora umieszczono porty USB, co w mojej ocenie jest plusem, bo łatwo się do nich dostać. Minus tego rozwiązania jest taki, że jeśli chcemy mieć tam na stałe podłączone jakieś akcesoria, w kablach zaczyna się robić bałagan. Potrafi to wyglądać dość niechlujnie, ale jak już ustaliliśmy, producent wyżej stawia funkcjonalność niż design.

Philips 241B7

Z tyłu obyło się bez ekscesów. Całą powierzchnię pokrywa matowy czarny plastik, a uwagę przykuwa jedynie kilka elementów. Jest subtelne logo producenta, jest mocowanie VESA (100 x 100 mm) i jest bogaty zestaw portów. Obok względnie nowoczesnych złącz HDMI i DisplayPort mamy tu także DVI i VGA, a więc złącza odchodzące powoli do lamusa, ale nadal powszechnie wykorzystywane w wielu firmach. Plus dla producenta, że o nich nie zapomniał. Znajdziemy tu także wejście audio i wyjście słuchawkowe (obydwa w formie jacka 3,5 mm), miejsce na przewód zasilania i fizyczny wyłącznik.

Philips 241B7 - złącza

Od spodu warto zwrócić uwagę na głośniki stereo oraz przyciski funkcyjne. Do jednych i drugich jeszcze wrócę.

Philips 241B7

Tak jak wspomniałem, mamy tutaj mocowanie VESA, a więc możemy wykorzystać w zasadzie dowolną dostępną na rynku podstawę do monitora. Na szczęście nie ma to większego sensu, bo ta dołączona do zestawu spełnia swoją rolę bardzo dobrze. Jest solidna, stabilna i oferuje szeroki zakres regulacji, zarówno nachylenia monitora, jak i jego wysokości. W tym ostatnim przypadku zakres regulacji wynosi aż 17 cm. Oczywiście nie zabrakło funkcji pivot oraz otworów pozwalających utrzymać porządek w przewodach.

Philips 241B7

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne