DAJ CYNK

Philips Brilliance 439P – test monitora superwide dla fotografa grającego po godzinach

Anna Rymsza (Xyrcon)

Testy sprzętu


Budowa, zakres regulacji

Wielki monitor został umieszczony na stopce o adekwatnym rozmiarze. Podstawka jest moim zdaniem bardzo ładna, nie rzuca się w oczy, ale też zajmuje sporo miejsca. W prostokącie wewnętrznym mieści się 13-calowy laptop i naturalnie gromadzą się tam różne drobiazgi – kabelki, karty pamięci, baterie i mnóstwo kurzu. Gdyby Brilliance 439P miał zostać u mnie na stałe, natychmiast zamieniłabym fabryczną stopkę na stojak przykręcany do blatu biurka, by odzyskać tę przestrzeń i ułatwić sobie utrzymanie porządku. Monitor ma mocowanie Vesa 10 × 10 cm, do którego zresztą czterema śrubami przykręca się oryginalną nóżkę. Montaż jest prosty, trzeba tylko otworzyć karton z odpowiedniej strony, by najpierw wyjąć nóżkę, a potem monitor.

Wymiary monitora z podstawą to 1058 × 560 x 303 mm, bez podstawy (sam ekran) to 1058 × 361 x 137  mm. Projektanci zastosowali tu sprytny zabieg „wyszczuplający”, bo brzegi monitora mają tylko około 15 mm grubości. Z góry monitor ma kształt rogala – jest szerszy na środku i węższy na bokach.

Producent chwali się ergonomiczną podstawą tego modelu, ale mam do niej pewne zastrzeżenia. Często pracuje na stojąco, mam biurko z regulacją wysokości, a mój kręgosłup lubi, gdy mam monitor na wprost. Brilliance 439P mogę podnieść o 13 cm, ale to wciąż za mało. Dodam tu, że wcale nie jestem wysoka. Domyślam się jednak, że przy takich gabarytach matrycy szerszy zakres regulacji mógłby być niebezpieczny i to kolejny powód, by wymienić nóżkę z zestawu na uchwyt.

Monitor waży 10,34 kg, podstawa kolejne 4,03 kg. Do tego podstawa jest od spodu gumowana, więc przesunięcie jej po stole nie wchodzi w grę. Prędzej przesunę całe biurko niż monitor po blacie. To zaleta – raz ustawiony dobrze będzie się trzymał tej pozycji. Regulacja na boki ma zakres +/- 20°, w pionie od -5 do +10°. Tu jest wystarczająco elastycznie na moje potrzeby.

Większość czasu pracowałam z maksymalnie podniesionym ekranem. W tej pozycji Philips Brilliance 439P lekko drży, jeśli zostanie dotknięty lub jeśli trącę biurko. Nie jest to coś, co przeszkadza mi w pracy. Podczas pisania jest idealnie stabilny, ale jakieś zmiany pozycji przy biurku potrafią wywołać drgania, które z kolei rozbujają ekran. Problem ten nie występuje, gdy monitor jest opuszczony.

Menu OSD jest w pełni przetłumaczone na język polski i logicznie poukładane. Nawigacja odbywa się za pomocą czterech przycisków z prawej strony ekranu, z czego każdy ma dwie funkcje: uruchamia odpowiednie menu (zmiana wejścia, zmiana trybu pracy, menu główne) lub służy do nawigacji po głównym menu, jeśli zostało ono uruchomione. Przyciski są na dolnej krawędzi monitora (od spodu) i są niewidoczne dla użytkownika, ale można je łatwo wyczuć palcami dzięki wypustkom. Namalowane na dolnej listwie oznaczenia są delikatne i nie odwracają uwagi. I bardzo dobrze. Nie szaleję za „choinką” otaczającą ekran.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł.

Źródło tekstu: wł.