DAJ CYNK

Samsung Galaxy A53 - telefon tak dobry, że kupiłem go żonie (test)

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Aparat

Aplikacja aparatu na pokładzie Samsunga Galaxy A53 powinna być znajoma dla każdego, kto miał okazję korzystać z innych smartfonów producenta z nakładką One UI. Interfejs jest przejrzysty i zapewnia łatwy dostęp do większości ważnych funkcji.

Co ważne, tym razem producent nie pozbawił nas bardziej zaawansowanych funkcji, co w przeszłości zdarzało się w przypadku tańszych urządzeń. Dzięki temu możemy skorzystać z pełnoprawnego trybu profesjonalnego. Co prawda poza ręcznym dostosowaniem parametrów ekspozycji nie daje on zbyt dużych możliwości – nie możemy nawet przełączać się między obiektywami – ale ważne, że jest.

A co czeka na mobilnych fotografów od strony sprzętowej? Poczwórny aparat z główną jednostką o rozdzielczości 64 Mpix. Sparowano ją z obiektywem o ogniskowej odpowiadającej przysłonie ok. 26 mm dla pełnej klatki, przysłonie f/1.8 oraz wyposażonym w optyczną stabilizację obrazu (OIS). Na papierze wygląda to więc całkiem obiecująco jak na sprzęt tej klasy. A w praktyce?

A to zależy, jak bardzo chcemy się czepiać. Ogólnie rzecz biorąc główny aparat Samsunga Galaxy A53 potrafi wygenerować bardzo przyjemny obrazek. Zdjęcia są szczegółowe, a zakres dynamiki bardzo szeroki (co jest zasługą bardzo udanej implementacji funkcji HDR). Nie miałem też problemów z autofokusem. Generalnie ze zdjęć wykonanych telefonem jestem bardzo zadowolony i podejrzewam, że także jego użytkownikom powinny przypaść do gustu.


To nie oznacza oczywiście, że nie ma się do czego przyczepić. Tradycyjnie dla Samsunga fotografie obarczone są bardzo mocnym wyostrzaniem, co z kolei generuje liczne artefakty, m.in. charakterystyczne obwódki w pobliżu kontrastujących fragmentów kadru. Pomarudzić można także na przesycone miejscami kolory oraz tendencję do łapania mory. Wreszcie tryb 64 Mpix zdradza, że zastosowana optyka nie jest wcale tak ostra, jak mogłoby się w pierwszej chwili wydawać. Jest to jednak dzielenie włosa na czworo, bo zdecydowaną większość czasu Samsung Galaxy A53 pozwalał mi uzyskać bardzo satysfakcjonujące rezultaty.

I to nie tylko za dnia, bo także po zmroku fotografie wykonane średniakiem Koreańczyków prezentowały się bardzo dobrze. Telefon świetnie radzi sobie z obecnością w kadrze sztucznych źródeł światła, a przy tym zachowuje atrakcyjne kolory i kontrast.

Oprócz głównego aparatu do dyspozycji mamy także moduł ultraszerokokątny o rozdzielczości 12 Mpix i kącie widzenia 123 stopni, moduł makro o rozdzielczości 5 MP, a także sensor głębi 5 MP.

Aparat ultraszeroki radzi sobie adekwatnie do segmentu cenowego. Za dnia jesteśmy w stanie uchwycić z jego pomocą efektowne kadry o stosunkowo wysokiej jak na tego typu konstrukcję szczegółowości. Tradycyjnie jednak trzeba się liczyć ze spadkiem ostrości i zniekształceniami w pobliżu krawędzi kadru.

A nocą? Nocą nadal da się z niego korzystać, choć ze swojej strony raczej bym to odradzał. Mocny spadek ostrości widoczny jest gołym okiem, a fotografie są w większości niedoświetlone.

Pozytywne wrażenie wywarł na mnie natomiast moduł makro. Ze względu na stosunkowo wysoką rozdzielczość pozwala on na robienie atrakcyjnych zdjęć, które spokojnie nadają się np. do publikacji w Internecie. Doskwiera jednak brak autofokusu.

Oczywiście aparat znajdziemy także z przodu. Tutaj czeka na nas kamerka o rozdzielczości 32 MP ze stałą ostrością. I co tu dużo pisać? Daje radę. Obraz jest szczegółowy i ostry, a kolory nieco mniej wysycone niż w przypadku tylnej jednostki. Jest to jednak zaleta – taka tonacja lepiej służy portretom. Przyzwoite selfie wykonamy także po zmroku, choć warto mieć na uwadze, że spadek jakości jest w takiej sytuacji bardzo wyraźny.

Przykładowe zdjęcia

Główny aparat (64 MP)

Ultraszerokokątny

Makro

Przedni

Kamera

Aplikacja do nagrywania wideo w Samsungu Galaxy A53 wypada lepiej niż w większości urządzeń tej klasy. Przede wszystkim dlatego, że mamy do dyspozycji dwa tryby: podstawowy i profesjonalny. Ten pierwszy może się pochwalić prostym, intuicyjnym interfejsem, natomiast drugi daje nam szeroki zakres kontroli nad parametrami ekspozycji, co z pewnością docenią bardziej ambitni użytkownicy.

Sam telefon nagrywa w rozdzielczości maksymalnie 4K przy 30 kl./s. Jakość obrazu przy takich ustawieniach wypada bardzo dobrze. Jest szczegółowo, są atrakcyjne kolory i nie ma się z grubsza do czego przyczepić. W kadrze pojawia się co prawda trochę szumu, ale to zupełnie normalne.

Niestety jest jeden szkopuł: nagrania w 4K nie są stabilizowane. Choć w teorii OIS powinien zapewnić stosunkowo stabilny obraz, tutaj ewidentnie nie daje rady. Na takie luksusy możemy liczyć dopiero po zejściu do Full HD. Co prawda telefon w tym trybie nadal zapewnia bardzo satysfakcjonujące rezultaty, ale trudno nazwać to satysfakcjonującą alternatywą.

Oczywiście możemy też nagrywać wideo za pomocą modułu ultraszerokokątnego. Niestety powtarza się wtedy ta sama historia: bardzo dobra jakość obrazu i brak stabilizacji w 4K lub bolesny kompromis i nagrywanie w Full HD.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne