Szszszszybkość!
Jak co roku, nowy model jest szybszy. Według przecieków skok szybkości jest niesamowity, ale jak to już bywa, zgody na przeprowadzenie przedpremierowych testów szybkości czy choćby połączenie się z Internetem nie dostaliśmy.
Na papierze mamy osiemnastordzeniowy chip graficzny Mali G73 MP18, 4 rdzenie procesora Ananke taktowane zegarem 1,8 GHz i 4 rdzenie Exynos M3 (Meerkat) o taktowaniu do 2,9 GHz (Samsung nieco motał się w zeznaniach, podając różne wartości w swoich oficjalnych materiałach - doprecyzujemy je najszybciej jak się da). Standardowy S9 ma do tego 4 GB pamięci RAM, a S9+ całe 6 GB, podobnie jak Galaxy Note8.
Nie zabrakło też kolejnego - bardzo teoretycznego - przyspieszenia modemu LTE. Obecna granica do 1,2 Gb/s dla danych odbieranych i 150 Mb/s dla danych wysyłanych. Daje to ni mniej ni więcej, tylko kategorię 18. Spodziewajcie się jednak tego, że standard ten nie będzie aktywny do momentu rzeczywistego pojawienia się europejskich operatorów oferujących tak szybkie LTE. W Polsce kategoria 9. to maksimum, ale tak trochę głupio nie mieć aktywnego LTE Cat. 18 podczas wyjazdu do kraju, w którym jest szansa zasmakowania prędkości bliższych 5G.
Lifting biometryczny
Dosyć ciekawą była dyskusja na temat hybrydowej biometrii Samsunga. Dla przypomnienia, w S8-mkach i Note8 można było wybrać albo rozpoznawanie twarzy, albo rozpoznawanie tęczówki oka. Przy czym to pierwsze było określane jako niewystarczające np. do zalogowania się do banku. Teraz Samsung połączył obie technologie i w trybie hybrydowym funkcje działają zamiennie, w zależności od warunków oświetlenia. Gdy jest jasno korzystamy z rozpoznawania twarzy, a gdy jest ciemno, uruchamia się odczyt tęczówki oka. Co jednak najciekawsze, owa hybryda jest już wystarczająca by dostać się do banku, ale gdy wybierzemy samo rozpoznawanie twarzy, to tego nie dokonamy. Samsung tłumaczył, że są nowe algorytmy i jest teraz pewniej i szybciej, sam jednak raczej zostanę przy odcisku palca.
