Samsung Galaxy Watch5 Pro został wyposażony w szereg czujników służących do monitorowania zdrowia użytkownika oraz śledzenia jego aktywności fizycznej. Do tej ostatniej zegarek nas sam zachęca, jeśli nic nie robimy przez dłuższy czas (około godziny). Z kolei każdy przejaw aktywności, nawet ten najmniejszy, jest chwalony. Wystarczy na przykład po godzinie bezczynności pójść do innego pomieszczenia w domu czy zrobić krótki spacer, by zegarek to „zauważył”. Podobnie jest z dłuższymi aktywnościami czy osiągnięciem dziennego celu liczby kroków (domyślnie 6000) czy długości aktywności (domyślnie 90 minut dziennie).
Wyniki prowadzonych pomiarów trafiają domyślnie do aplikacji Samsung Health. W niej możemy na przykład zdecydować, w jakie dni i w jakich godzinach otrzymamy przypomnienie o konieczności ruchu. Tu również wybierzemy, czy puls ma być mierzony tylko ręcznie, automatycznie co 10 minut czy w trybie ciągłym, a także zdecydujemy, czy zbyt niskie lub zbyt wysokie tętno ma być komunikowane za pomocą alarmu. Galaxy Watch5 Pro mierzy również poziom stresu czy stopień wysycenia krwi tlenem, monitoruje jakość snu oraz wykrywa chrapanie i upadki.
Testowany zegarek pozwala również zmierzyć ciśnienie krwi oraz zarejestrować elektrokardiogram (EKG). Obie funkcje działają bardzo dobrze, a odczyty ciśnienia – po skalibrowaniu za pomocą medycznego ciśnieniomierza – wyglądają na prawidłowe (lub zbliżone do takich). Z kolei korzystanie z funkcji EKG jest równie łatwe, jak w poprzedniej generacji zegarków Samsunga. Jednak aby z tego wszystkiego móc korzystać, musimy sparować zegarek ze smartfonem Galaxy i zainstalować na nim aplikację Samsung Health Monitor. Dla smartfonów innych producentów nie jest ona dostępna.
Galaxy Watch5 Pro śledzi również aktywność fizyczną użytkownika, w czym przydaje się między innymi wbudowany moduł GPS. Zegarek sam wykrywa niektóre rodzaje aktywności, na przykład spacer czy bieganie. Wystarczy, że trwają one odpowiednio długo. Możemy też ręcznie uruchomić trening wybranego przez siebie rodzaju, a tych jest tu bardzo dużo.
Nowością w Galaxy Watch5 Pro jest funkcja Trasy treningu. Umożliwia ona importowanie tras treningu w formacie GPX ze smartfonu. Zegarek prowadzi nas po niej zakręt po zakręcie, za pomocą głosu i wibracji, a także wskazówek na ekranie. Można też pokonać jakiś dystans, a potem wrócić do punktu wyjścia po własnych śladach.
Wszystkie dane związane z naszą aktywnością trafiają z zegarka do smartfonu, gdzie możemy je znacznie wygodniej przeglądać w aplikacji Samsung Health.
Najnowszy zegarek Samsunga został wyposażony w akumulator o pojemności 590 mAh. To całkiem sporo, jeśli uwzględnimy, że Samsung Galaxy Watch4 Classic ma baterię o pojemności zaledwie 361 mAh. Większa pojemność przekłada się oczywiście na dłuższy czas pracy zegarka, jednak nie mam tu możliwości łatwego porównania, ponieważ testowany przeze mnie Galaxy Watch5 Pro – w przeciwieństwie do używanego modelu Galaxy Watch4 Classic – nie ma modemu LTE, z którego korzystanie zwiększało zużycie energii.
Podczas normalnego korzystania z zegarka, bez uruchamiania treningów wymagających korzystania z wbudowanego modułu GPS, energii zgromadzonej w akumulatorze wystarczało na 4 dni. Treningi ten czas skracają, w zależności od ich intensywności, nawet do jednego dnia. Podsumowując – Samsung zasłużył na plusa za wyposażenie swojego topowego smartwatcha w znacznie pojemniejsze źródło energii.
Czas pracy możemy nieco wydłużyć, rezygnując na przykład z takich funkcji, jak Always On Display czy ciągły pomiar tętna (ja ich nie używałem), a także korzystając z wbudowanych funkcji umożliwiających zmniejszenie zużycia energią. Jedna z nich powoduje wyłączenie wszystkich funkcji poza tarczą zegara, ale wydłuża czas pracy urządzenia co najmniej o tydzień.
Podobnie jak poprzednicy, Galaxy Watch5 Pro jest ładowany indukcyjnie, ale w końcu można to zrobić z przyzwoitą prędkością. Dołączona do zestawu magnetyczna podstawka ładująca ma moc 10 W, co pozwala naładować baterię od 0 do 100% w około 80 minut. To wciąż długo, ale wyraźnie krócej niż wcześniej (około 2 godziny).
Nadal jednak nie naładujemy zegarka dowolną ładowarką indukcyjną, nawet jeśli to produkt Samsunga. Mam na przykład ładowarkę Samsung Duo i tylko jej wolniejsza część jest w stanie ładować zegarek, ale pod warunkiem, że zdejmiemy przeszkadzający w tym pasek. Przeszkadza on również podczas ładowania zegarka smartfonem z bezprzewodowym ładowaniem zwrotnym czy bezprzewodowym powerbankiem firmy Samsung.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis.pl