DAJ CYNK

Samsung Galaxy Z Fold4 – koreański “składak” jest coraz lepszy (test)

Marian Szutiak (msnet)

Testy sprzętu

Samsung Galaxy Z Fold4 tylny aparat


Aparaty fotograficzne

Samsung Galaxy Z Fold4 został wyposażony w łącznie pięć aparatów fotograficznych, podobnie jak jego poprzednik. Trzy aparaty są takie same, jak w „trójce” – ultraszerokokątmy z tyłu o rozdzielczości 12 Mpix, a także aparaty do selfie – 10-megapikselowy zintegrowany z ekranem okładki oraz 4-megapikselowy schowany pod większym, zginanym panelem AMOLED.

Główny aparat ma teraz rozdzielczość 50 Mpix (było 12 Mpix) i domyślnie robi zdjęcia o rozdzielczości 12,5 Mpix oraz nagrywa wideo w maksymalnej jakości 8K, natomiast teleobiektyw oferuje zoom optyczny 3x (było 2x).

Nad całym fotograficznym inwentarzem kontrolę sprawuje aplikacja Aparat. Jest to narzędzie, które wygląda jak w innych smartfonach marki Samsung, szczególnie tych najdroższych. Aplikacja jest prosta w obsłudze, szczególnie dla osób, które miały już do czynienia ze smartfonami tego producenta. Najważniejsze opcje znajdziemy wprost na ekranie głównym, natomiast większość dostępnych trybów fotograficznych czy filmowych (w tym PRO z zapisywaniem w trybie RAW i WIDEO PRO) znajdziemy w menu Więcej. Przy zgiętym wewnętrznym wyświetlaczu po zrobieniu zdjęcia jego podgląd automatycznie zostanie pokazany na jednej z połówek ekranu.

Samsung Galaxy Z Fold4 zrzuty - aparat

Z uwagi na konstrukcję smartfonu, do robienia autoportretów możemy również skorzystać z tylnego aparatu. Wystarczy skorzystać z funkcji Autoportret i rozłożyć telefon. Z kolei gdy robimy zdjęcia z wykorzystaniem większego wyświetlacza, na ekranie okładki może być również pokazany podgląda kadru, dla fotografowanych osób.

Samsung Galaxy Z Fold4 autoportret

Jakość zdjęć i filmów

Najnowszy „składak” Samsunga ma nieco podrasowany, w stosunku do poprzednika, zestaw fotograficzny. Główny aparat ma teraz 50 Mpix i wciąż robi bardzo dobre jakościowo zdjęcia, szczególnie w optymalnych warunkach oświetleniowych. Są one ostre, pełne szczegółów oraz ładne kolorystycznie. Aparat ultraszerokokątny pozostał bez zmian, ale nadal daje radę. Z kolei teleobiektyw zyskał teraz większe powiększenie optyczne (3x), dzięki czemu możemy jeszcze bardziej przybliżyć fotografowane sceny bez utraty jakości zdjęć.

Bardziej szczegółowe zdjęcia, choć niekoniecznie lepsze jakościowo, możemy uzyskać, jeśli główny aparat przełączymy na rozdzielczość 50 Mpix. Galeria poniżej zawiera te same ujęcia co wyżej, ale w natywnej rozdzielczości matrycy głównego aparatu.

Zdjęcia robione w nocy mają akceptowalną jakość. Do dyspozycji mamy tu tryb noc, z którego zdecydowanie warto korzystać. I tak, są smartfony które w nocy robią lepsze zdjęcia (i filmy).

Autoportret, jak już napisałem wcześniej, można łatwo zrobić głównym aparatem fotograficznych, korzystając z jego jasnego obiektywu, autofocusu czy optycznej stabilizacji obrazu. Przedni aparat (ten pod ekranem okładki) to jednak wciąż bardzo dobre narzędzie do tego, dające bardzo dobre rezultaty. Kilka potwierdzających to przykładów poniżej.

Tego samego niestety wciąż nie mogę napisać o aparacie schowanym pod powierzchnią większego wyświetlacza. Na zdjęciach daje o sobie znać wysoki poziom zaszumienia zdjęć (szczególnie we wnętrzach), a także ich słaba ostrość i szczegółowość. Wciąż więc jest to raczej techniczna ciekawostka niż przydatne narzędzie.

Zmianie głównego aparatu towarzyszy również zwiększenie rozdzielczości filmów, które testowany smartfon potrafi nagrać. Teraz to 8K z szybkością 24 klatek na sekundę. Taka rozdzielczość dotyczy oczywiście tylko aparatu 50 Mpix, z którego pochodzą dołączone poniżej przykładowe nagrania (swoją drogą, są one bardzo dobre jakościowo). Rozdzielczość 4K i 60 klatek na sekundę to jakość dostępna łącznie dla czterech aparatów, bez tego schowanego pod zginanym ekranem (nagrywa do 1080p#60fps). Warto przy okazji dodać, że dodatkowa cyfrowa stabilizacja obrazu jest teraz dostępna także dla filmów FullHD nagranych z szybkością 60 klatek na sekundę (było 30).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis.pl