DAJ CYNK

Test Sennheiser Momentum True Wireless 2 - wygoda ponad dźwiękiem

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Ergonomia

Ergonomia wydaje się być w przypadku słuchawek TWS nieco bardziej kłopotliwa, niż w przypadku bardziej klasycznych konstrukcji. Większość tego typu zestawów, z którymi miałem styczność, albo leżała w uszach zbyt luźno, albo uwierała na tyle, że nie dało się w nich wysiedzieć dłużej niż godzinę. Sennheiser Momentum True Wireless 2 to pierwsze słuchawki tego typu, z którymi nie mam ani jednego, ani drugiego problemu. Wręcz przeciwnie - mogę w nich siedzieć po kilka godzin, biegać, skakać i w zasadzie zapomnieć, że mam je w uszach. Momentum True Wireless 2 to słuchawki szalenie wygodne i jest to jedna z ich największych zalet.

Sennheiser Momentum True Wireless 2

Oczywiście u każdego kwestia komfortu będzie wyglądała trochę inaczej, ale tutaj plus dla producenta za zestaw tipsów nie w standardowych trzech, a czterech rozmiarach. Dzięki temu dopasowanie ich do swoich uszu nie powinno stanowić dużego problemu.

Izolacja od otoczenia po złapaniu seala jest w zasadzie wzorowa. Słuchawki co prawda posiadają system ANC - do którego jeszcze wrócę - ale na dobrą sprawę nie jest on do szczęścia potrzebny.

Obsługa

Łączenie słuchawek ze smartfonem lub komputerem odbywa się klasycznie, w momencie otwarcia pudełka. Oczywiście najpierw musimy je sparować i tutaj producent zafundował nam całkiem zgrabne rozwiązanie, gdzie przejście w tryb parowania wymaga dotknięcia i przytrzymania przez ok. 3 sekundy obydwu słuchawek. W praktyce jest to zaskakująco wygodne i pozwala efektywnie wykorzystać dostępne „miejsca” na gesty.

Sennheiser Momentum True Wireless 2

A skoro o gestach mowa, to trzeba przyznać, że tutejszy system jest wyjątkowo przemyślany i bardzo „wydajny”. Rozdzielając je pomiędzy obie słuchawki i jedno, dwa lub trzy kliknięcia producentowi udało się przypisać do nich aż 6 niezależnych funkcji, do których cały czas mamy dostęp. I to nie licząc regulacji głośności, do której mamy dostęp przytrzymując odpowiednio lewą lub prawą słuchawkę w zależności od tego czy ma być ciszej, czy głośniej. No i co równie istotne, całość można dowolnie personalizować z poziomu aplikacji.

Tutejszy system gestów nie jest idealny. Regulacja głośności jest mało precyzyjna, klikanie po trzy razy każdej słuchawki bywa uciążliwe, a zapamiętanie tego wszystkiego chwilę zajmuje, ale i tak doceniam, jak bardzo jest przemyślany oraz do ilu funkcji daje nam dostęp równocześnie. Szczególnie, że producent nie zapomniał o zapewnieniu nam odpowiedniego feedbacku, gdzie każde kolejne kliknięcie jest potwierdzane krótkim sygnałem dźwiękowym o innej wysokości. Drobiazg, ale to właśnie drobiazgi sprawiają, że z Sennheiserów korzysta się po prostu dobrze.

Sennheiser Momentum True Wireless 2

Kolejnym praktycznym dodatkiem jest wstrzymywanie muzyki po wyjęciu słuchawek z ucha i wznawianie po włożeniu ich z powrotem. Funkcję stosunkowo łatwo niechcący „oszukać” zasłaniając czujnik zbliżeniowy, ale generalnie sprawdza się dobrze, a jej obecność na pokładzie cieszy.

Aplikacja

Aplikacja nie jest potrzebna, żeby korzystać z Sennheiser Momentum True Wireless 2, bo dostęp do wszystkich funkcji mamy bezpośrednio z poziomu słuchawek. Jeśli jednak chcemy, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ją pobrać - nazywa się Smart Control i jest dostępna w Sklepie Google Play i App Store. Dzięki temu możemy zaktualizować oprogramowanie słuchawek, spersonalizować gesty, włączyć wbudowany equalizer i uzyskać dostęp do niektórych funkcji na alternatywny sposób.

Sennheiser Smart Control

Także jak widać, od strony funkcjonalności aplikacja robi wszystko, czego można od niej oczekiwać. Trochę gorzej wygląda sprawa z realizacją, szczególnie w kontekście dwóch najważniejszych funkcji - equalizera i aktualizacji oprogramowania. Ten pierwszy ma nietypowy interfejs, który został przygotowany z myślą o osobach mniej obeznanych z audio, ale w praktyce jest nieintuicyjny i utrudnia precyzyjne dostosowanie brzmienia.

Jeśli zaś chodzi o aktualizację oprogramowania, to wszystko byłoby super, gdyby nie zajmowała 50 minut. Tak, to nie pomyłka - przez ponad godzinę słuchawki muszą być poza etui i blisko telefonu, bo inaczej cały proces trzeba zacząć od początku. Plus jest taki, że przynajmniej możemy w tym czasie spokojnie słuchać muzyki.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne