Jakoś tak się złożyło, że ostatnimi czasy więcej siedzę w domu, a co za tym idzie, częściej siedzę przed telewizorem - czy to oglądając Netflixa, czy grając na konsoli. Nie chwaliłbym się tym, gdyby fakt, że na testy otrzymałem soundbar Sharp HT-SBW460. Nie jest to produkt flagowy, ale i tak jest to w mojej ocenie jedna z najciekawszych propozycji w portfolio japońskiego producenta, a to z prostego powodu - przy niecałych 100 cm szerokości głośnik w teorii zmieści się wszędzie tam, gdzie mamy dość miejsca na telewizor o przekątnej ok. 40"-43".
Dla posiadaczy małych mieszkań, tradycyjnie mocno ograniczonych w kwestii możliwości doboru sprzętu audio, jest to rozwiązanie wręcz idealne - przynajmniej na papierze. Wiem, bo sam znajduję się dokładnie w takiej sytuacji. No ale nie ma tego złego - dzięki temu miałem okazję przetestować soundbar w jego naturalnym środowisku. A przy okazji po całym dniu spędzonym na kanapie mogłem spojrzeć w lustro i z dumą powiedzieć samemu sobie: „Pracowałem!”
No ale przechodząc do rzeczy, co znajdziemy w opakowaniu poza samym soundbarem i subwooferem? Instrukcję obsługi, skróconą instrukcję obsługi, pilota, dwa kable zasilania - z europejską i brytyjską wtyczką, przewód audio zakończony z dwóch stron wtyczką jack 3,5 mm, przewód HDMI oraz zestaw do montażu na ścianie. Mówiąc krótko, w zasadzie wszystko czego może potrzebować użytkownik, a nawet trochę więcej.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne