DAJ CYNK

Test phabletu HTC Desire 816

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Swój fotograficzny sukces HTC oparł na sensorze 13,25 Mpix, wykonanym w technologii BSI (tylna iluminacja), oferującym zdjęcia o maksymalnej rozdzielczości 4224 x 3136 pikseli (układ 4:3). Obiektyw aparatu ma ogniskową 28 mm (w przeliczeniu na pełną klatkę) i jest zadowalająco jasny jak na telefoniczne standardy (przysłona F/2.2). Zbrakło optycznej stabilizacji obrazu, której brak odczujemy przy nagraniach wideo, rzadziej przy samych zdjęciach. Choć HTC nie dołożył dodatkowego układu ImageChip, zdjęcia rejestrowane są bardzo szybko. W zależności od złożoności kadru, końcowe zdjęcia zajmują od 2 do ponad 5 MB. Sposób przetwarzania danych z matrycy jest wręcz zachwycający. Nie ma tu upartego usuwania na siłę szumu, przesadzonego wyostrzania czy podbijania nasycenia. Kolorystyka odpowiada rzeczywistej, no może minimalnie jest ocieplona, ale nie w sposób nachalny. Całkiem dobrze radzi sobie też optyka, choć przy samych brzegach kadru zauważalny jest spadek ostrości. Zdjęcia są wręcz stworzone do dalszej obróbki - niewielki, drobnoziarnisty szum znika w Lightroomie bez śladu, reszta to już praca jak nad zdjęciami z niezłego kompaktu. Nie zabrakło też możliwości edycji w samym phablecie - zarówno w oparciu o przygotowane tematy, jak i ręcznie, parametr po parametrze. Co warto dodać, poziom szumu trzymany jest w ryzach również na wyższych czułościach. Odwzorowanie detali dla ISO 1600 jest lepsze niż w niejednym telefonie przy ISO 400. Kolejnym wartym wymienienia atutem jest tryb makro działający z kilku centymetrów oraz szybki i efektowny tryb HDR. Ten ostatni bardzo dobrze radzi sobie też przy trudnych warunkach oświetleniowych, dając często lepsze efekty niż tryb nocny. Co ważne, HTC nie powtórzył błędu z modelu HTC One M8, w którym zdarzało się, że niebo w trybie HDR przyjmowało zielonkawe zabarwienie.

Główny aparat uzupełnia przednia kamerka 5 Mpix (filmy FullHD). Przełączanie się pomiędzy aparatami możliwe na szybko poprzez gest przesuwania palcem po okienku podglądu. Tu już na cuda nie liczmy. Aparat nie ma autofocusu, a bez dobrego oświetlenia nie ma co liczyć na bogate w detale ujęcia. Gdyby zaś detali było wręcz za dużo, edytor zdjęć zawiera szereg narzędzi do pozbywania się ich. Da się zmniejszyć błyszczenie skóry, rozświetlić twarz, powiększyć oczy czy nawet odchudzić kontur twarzy. Dla uzależnionych od selfies jak znalazł.

W trybie wideo dostępną mamy rozdzielczość FullHD z szybkością 30 klatek na sekundę, HD do 60 klatek na sekundę i tryb nagrywania w zwolnionym tempie w rozdzielczości 768 x 432 pikseli (czterokrotne spowolnienie, z plikiem końcowym 24 fps). Brak optycznej stabilizacji obrazu objawia się widocznym drżeniem obrazu, nawet przy z pozoru statycznych ujęciach. Poziom odwzorowania detali jest bardzo wysoki, a nasycenie kolorów lekko podbite. Po doczepieniu phabletu do niewielkiego statywu można uzyskać nagrania nie gorsze niż z kompaktu oferującego FullHD. Do telefonicznych liderów może trochę brakuje, ale jeszcze raz - pamiętajmy, że to sprzęt ze średniej półki.

O ile w menu aparatu próżno szukać funkcji Zoe, to jak najbardziej występuje ona w galerii. W linii One Zoe służy do rejestrowania krótkich sekwencji wideo i późniejszej zabawie nimi z użyciem rozmaitych efektów. Tu funkcjonalność Zoe ograniczona została do automatycznego generatora filmów złożonych z animowanych zdjęć i nagrań wideo z aparatu. Wystarczy wejść do galerii i dotknąć podglądu, a w czasie rzeczywistym zobaczymy udźwiękowioną prezentację naszych foto- i wideo-dokonań. Prezentację możemy modyfikować (kolejność materiałów, filtry etc.), zmieniać podkład muzyczny, a efekt końcowy zapisać jako film HD. Wkrótce HTC chce udostępnić użytkownikom swoich smartfonów chmurę, poprzez którą będą mogli łatwo dzielić się takimi prezentacjami.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News